Niebezpieczny incydent na koncercie Katy Perry. Mężczyzna niespodziewanie wtargnął na scenę
Katy Perry wystąpiła ostatnio w Australii, a podczas koncertu doszło do niecodziennej sytuacji. Na scenę wtargnął mężczyzna, który próbował zbliżyć się do artystki i z nią tańczyć. Prędko został przejęty przez ochronę, a gwiazda nawet nie przerwała swojego show. Po czasie okazało się, że był to twórca internetowy!

Katy Perry, przez wielu uznawana za światową ikonę popu, obecnie jest w trakcie trasy koncertowej "The Lifetimes Tour". Autorka hitów"I Kissed a Girl", "Roar" czy "Dark Horse" podczas tournee prezentuje publiczności swój najnowszy materiał, pochodzący z wydanej we wrześniu ubiegłego roku płyty "143". Artystka wystąpiła już w Meksyku i kilku miastach w Stanach Zjednoczonych, obecnie koncertuje w Australii, a przed nią także koncerty w Europie (w tym jeden w Polsce, na krakowskiej Tauron Arenie - 28 października).
9 czerwca Katy Perry wystąpiła w australijskiej hali Qudos Bank Arena. Był to pierwszy z dwóch koncertów artystki zaplanowanych w tym miejscu. Zarówno gwiazda, jak i fani, spodziewali się spokojnego wieczoru, przepełnionego muzyką i dobrą zabawą. W pewnym momencie na scenie doszło jednak do niebezpiecznego incydentu.
Niebezpieczne sceny na koncercie Katy Perry
Nieznajomy mężczyzna wtargnął na scenę, gdy Katy Perry wykonywała jeden ze swoich największych hitów - "Hot N Cold". Niebezpiecznie zbliżył się do wokalistki, objął ją i próbował z nią tańczyć. "Takiego koncertu już nigdy nie będzie, więc po prostu cieszcie się nim!" - skwitowała jego zachowanie Katy Perry.
Gwiazda zachowała zimną krew i prędko odsunęła się od natarczywego mężczyzny, ani na chwilę nie przerywając występu. Już po kilku sekundach dwóch ochroniarzy wyprowadziło go ze sceny i przekazało w ręce innych członków ekipy. "Co tu się dzieje?" - zapytała zdezorientowana Perry, która mimo wszystko nie przestawała śpiewać.
Jak twierdzi "Sydney Morning Herald" sprawcą całego zamieszania nie był przypadkowy fan, lecz twórca internetowy, który nie pierwszy raz zakłócił koncert wielkiej gwiazdy. Mowa o Johnsonie Wenie, znanym w mediach społecznościowych jako "@pyjamamann". Mężczyzna nagrywa zabawne filmiki, na których prankuje przeróżne osoby. Na TikToku opublikował już m.in. nagranie z wtargnięcia na scenę do The Weeknd w 2023 r., podczas koncertu w Melbourne.
Policja zatrzymała mężczyznę, który wtargnął na scenę. Okazuje się, że to twórca internetowy!
Policja po całym zdarzeniu poinformowała, że twórca internetowy został zatrzymany i zabrany na posterunek. Jego czyn nie mógł zostać uznany za niewinną zabawę, przez co usłyszał zarzuty "wtargnięcia na teren prywatny oraz utrudniania wykonywania obowiązków osobie pracującej".
Okazuje się jednak, że Wen wyszedł z aresztu za sprawą kaucji. Mimo to musi stawić się na rozprawę w sądzie 23 czerwca. Co więcej, mężczyzna otrzymał sześciomiesięczny zakaz przebywania na terenie kompleksu Sydney Olympic Park, w którym mieści się Qudos Bank Arena, gdzie Katy Perry grała swój koncert.