Lata temu Whitney Houston wystąpiła na festiwalu w Sopocie. Polacy do dziś pamiętają ten feralny koncert!
W 1999 r. na festiwalu w Sopocie miał miejsce jedyny koncert Whitney Houston w Polsce. Ikona muzyki pop zawitała do naszego kraju, a rodacy do dziś pamiętają tamten dzień. Choć był sierpień, pogoda była iście zimowa, co wpłynęło na zachowanie amerykańskiej gwiazdy na scenie. Spóźniła się ponad godzinę, nie zaśpiewała swoich największych przebojów z obawy o utratę głosu i wciąż skarżyła się na zimno. Po koncercie starała się jak najszybciej opuścić nasz kraj, zapominając o konferencji prasowej. Tak oto wyglądał pamiętny pobyt piosenkarki w Polsce.

Trwa kolejna edycja Top of the Top Sopot Festivalu - wydarzenia, które od lat przyciąga tłumy Polaków do Opery Leśnej w Sopocie. Od 18 do 21 sierpnia, na prestiżowej scenie, swoje talenty prezentują jedne z największych gwiazd naszej rodzimej estrady, m.in. Izabela Trojanowska, Andrzej Piaseczny, Agnieszka Chylińska, Margaret, Mery Spolsky, Kayah, Ralph Kaminski, Piotr Kupicha, Natalia Nykiel i wielu innych. Nie brakuje także zagranicznych gości specjalnych - w pierwszy dzień widzowie mieli okazję zobaczyć występ Helendy Vondráčkovej czy Katriny (Ex Katrina & The Waves).
Zobacz również:
Festiwal w Sopocie od lat umożliwia widzom spotkania z muzycznymi legendami. W przeszłości na deskach Opery Leśnej gościły m.in. takie osobistości jak Bryan Adams, Annie Lennox (znana z duetu Eurythmics), zespół Scorpions, Bonnie Tyler czy nawet Elton John. Jeden z występów międzynarodowych gwiazd jednak najbardziej zapadł w pamięci naszym rodakom - był to koncert Whitney Houston w 1999 r. Co wydarzyło się wówczas w Sopocie?
Whitney Houston przez wielu uznawana była za jedną z największych ikon muzyki popularnej. Jej słynne ballady, takie jak "I Will Always Love You" czy "I Have Nothing", poruszały serca tysięcy fanów z całego świata. W Polsce artystka również miała oddane grono odbiorców, a mimo to udało jej się wystąpić w naszym kraju jedynie raz - 22 sierpnia 1999 r. w Operze Leśnej. Wizyta była częścią globalnej trasy koncertowej promującej album "My Love Is Your Love".
Sam pobyt gwiazdy w Polsce stał się ogromnym wydarzeniem i był szeroko komentowany w mediach. Bilety na sopocki festiwal wyprzedały się niemalże natychmiast, a już od momentu lądowania Houston w naszym kraju towarzyszyły jej tłumy dziennikarzy oraz fanów. Piosenkarce udało się przed koncertem spotkać z kilkoma ważnymi osobistościami - Jolantą Kwaśniewską, ówczesnym prezesem TVP Robertem Kwiatkowskim oraz prezydentem miasta Jackiem Karnowskim. Odebrała także Złotą Płytę za sprzedaż swojego czwartego albumu w Polsce.
Whitney Houston prawie trzy dekady temu wystąpiła na festiwalu w Sopocie. Koncert okazał się klapą?
Choć koncert Whitney Houston w Sopocie odbywał się 22 sierpnia, już od samego początku warunki atmosferyczne nie sprzyjały pobytowi gwiazdy w naszym kraju. Pomimo kalendarzowego lata, pogoda była fatalna - termometry pokazywały 12 stopni, padał deszcz i wiał bardzo silny wiatr. W związku z tym amerykańska wokalistka domagała się specjalnego ogrzewania sceny. Organizatorzy rozstawili dmuchawy na scenie, lecz udało im się zwiększyć temperaturę jedynie o kilka stopni, a gwiazda wciąż obawiała się przeziębienia.
Przez problemy z pogodą i obawy Houston koncert rozpoczął się z ponad godzinnym opóźnieniem. Wywołało to spore zamieszanie wśród publiczności, lecz wierni fani piosenkarki w dalszym ciągu liczyli na udany występ. Gdy gwiazda pojawiła się wreszcie na scenie, zszokowała swoją stylizacją. Miała na sobie zwyczajne dżinsy, ciepły golf, szalik, rękawiczki i futrzany płaszcz. Jej sceniczny ubiór był niezwykle wymowny i nie pasował do letniego festiwalu. W trakcie koncertu Whitney wielokrotnie dawała jasno znać o tym, że wciąż marznie.

Zachowanie artystki dla wielu oglądających było nieakceptowalne - fani odebrali to jako brak szacunku. Jeszcze większa afera rozkręciła się, gdy Houston zdecydowała się wyrzucić z koncertowej setlisty swoje największe hity. Nie wykonała słynnych przebojów, ponieważ chciała zadbać o swój głos i nie ryzykować utraty go przez trudne warunki.
Polacy odczuli niedosyt, a sytuacji nie poprawił nawet wspólny występ amerykańskiej gwiazdy wraz ze swoją sześcioletnią wówczas córką, Bobbi Kristiną (która pojawiła się na deskach Opery Leśnej w zimowej kurtce i czapce). Choć wspólne wykonanie "My Love Is Your Love" spodobało się oglądającym, wciąż nie mogli uznać koncertu za udany.
Whitney Houston tuż po zakończeniu swojego występu w Operze Leśnej udała się na lotnisko i wyleciała z kraju. Co ciekawe, do mediów trafiła wcześniej informacja o zaplanowanej konferencji prasowej, na której piosenkarka miała się pojawić. Rozczarowała więc słuchaczy oraz dziennikarzy, którzy tłumnie wyczekiwali na spotkanie z gwiazdą.
Polacy pamiętają feralny koncert Whitney Houston do dziś!
Pomimo wielu uwag i kontrowersji feralny koncert Whitney Houston przez wielu uznany został za wokalny popis najwyższej klasy, a Polacy pamiętają go po dziś dzień. Był także dowodem na to, że w latach 90. coraz więcej zagranicznych gwiazd wykazywało chęci, aby odwiedzić Polskę. Zapisał się w historii jako jedno z najważniejszych muzycznych wydarzeń tamtych czasów dla naszego kraju.
"Poza tym, że się spóźniła i że wyszła na scenę w futrze, to jednak od strony muzycznej dobrze wspominam ten koncert. Było to bardzo ważne wydarzenie muzyczne dla Polaków. Koncert pobił wówczas wszelkie rekordy oglądalności" - wspominał Marek Sierocki, który w 1999 r. był rzecznikiem prasowym sopockiego festiwalu.








