Kuba Wojewódzki kłamie w sprawie Rihanny
"Król TVN-u" wmawia swoim czytelnikom, że Rihanna zataczała się na scenie w Gdyni.
W swoim cotygodniowym felietonie na łamach "Polityki" Kuba Wojewódzki wykpił niedawny koncert Rihanny w Gdyni.
"Nie milkną echa Open'era, który zakończył się mocnym, choć chwiejnym akcentem. Wystąpiła na nim wokalistka Rihanna, która zataczała się, bełkotała, olewała, drapała po genitaliach i pozorowała pracę" - twierdzi juror "X Factor".
"Występ Riri był najlepszym dowodem, że z dostosowywaniem się do lokalnych tradycji nie należy przesadzać. W myśl starej zasady, że artysta na scenie nie może być bardziej pijany niż publiczność" - szydzi Kuba Wojewódzki.
Problem w tym, że showman świadomie lub nieświadomie miesza fakty. Rihanna, owszem, zabalowała na Open'erze, ale dzień wcześniej, w swoim dniu wolnym. Do internetu trafił filmik, na którym Rihanna wraca z koncertu Kings Of Leon bardzo chwiejnym krokiem.
Jednak dzień później, podczas koncertu gwiazdy, już żadnego zataczania się nie było. Tymczasem Kuba Wojewódzki sugeruje, że wokalistka była na scenie kompletnie pijana. Każdy, kto widział ten koncert, wie, że to bzdura.
(mim)