Napięta relacja Maryli Rodowicz i Grzegorza Pietrzyka. "Próbował zamknąć mnie w klatce"
Oprac.: Tymoteusz Hołysz
Maryla Rodowicz mimo rozległej historii w świecie muzyki ma do zaoferowania również bardzo ciekawe historie ze swojego życia prywatnego. Jej kariera mogła potoczyć się zupełnie inaczej, gdyby lata temu nie uciekła sprzed ołtarza.
Nie od dzisiaj Maryla Rodowicz króluje na polskiej estradzie. Jej kariera przepełniona jest sukcesami, ale nie brakuje też głośnych i burzliwych historii miłosnych. Jedna z nich sięga początków na scenie muzycznej. Gdyby nie decyzja o zakończeniu związku, historia piosenkarki mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej.
Historia relacji Maryli Rodowicz i Grzegorza Pietrzyka
Swoje pierwsze muzyczne kroki, Maryla Rodowicz stawiała jako członkini zespołu Szejtany. Młoda studentka na Akademiii Wychowania Fizycznego w Warszawie zdecydowała się przyjść na przesłuchanie, które okazało się być przełomowym momentem zarówno w jej życiu zawodowym, jak i prywatnym.
Poznała tam Grzegorza Pietrzyka, gitarzystę zespołu, który od razu zainteresował się młodą piosenkarką. Dość szybko stało się jasne, że nie tylko umiejętności wokalne Rodowicz zaimponowały muzykowi. Wzajemne uczucia coraz bardziej rosły i wszystko wskazywało na to, że para planowała wspólną przyszłość.
Jak przyznała sama Maryla, Grzegorz bardzo chętnie pomagał jej rozwijać umiejętności muzyczne, a nawet nauczył ją grać na gitarze. Dopiero lata później, w książce "Wariatka tańczy", wokalistka zdradziła, że ich relacja nie należała do zdrowych: "Grzegorz próbował zamknąć mnie w klatce".
Rosnąca rozpoznawalność artystki budziła niemałe zainteresowanie wśród innych mężczyzn, czego bał się wyjątkowo zazdrosny Pietrzyk. Prowadziło to do wielu napięć w relacji, przez co partner nalegał na szybki ślub. Maryla nie była przygotowana na tak dynamiczny obrót sytuacji, przez co zdecydowała się zakończyć związek z muzykiem. Jak sama żartobliwie przyznała lata później, uciekła mu sprzed ołtarza.
"Miałam za niego wychodzić za mąż. Ale w międzyczasie zakochałam się we Franiu" - wspomniała, opowiadając o uczuciach do czeskiego producenta muzycznego, Františka Janečka.
Przez wiele lat Grzegorz nie mógł pogodzić się z końcem relacji, a nawet groził, że zrobi krzywdę ówczesnemu partnerowi piosenkarki. Gwiazda wspomniała, że również padła ofiarą jego toksycznych zagrywek: "Dzwonił do mnie z budki telefonicznej, straszył, że coś sobie zrobi".
Sytuację utrudniał również fakt, że ich drogi ciągle się przecinały. Pietrzyk wciąż był członkiem zespołu Maryli, co prowadziło do wielu konfliktów. Niedługo później gitarzysta zmuszony był opuścić zespół i powrócił do Będzina, gdzie w jednej ze szkół został nauczycielem wychowania fizycznego.