Adele pożegnała się z Las Vegas. Nie wie, kiedy wróci na scenę
Oprac.: Michał Boroń
"Pora rozpocząć kolejny rozdział życia" - tak Adele pożegnała się z publicznością na zakończenie rezydentury w The Colosseum Theater w Caesars Palace w Las Vegas. Co planuje 16-krotna zdobywczyni nagrody Grammy?
Rezydentura Adele w The Colosseum Theater w Caesars Palace w Las Vegas była kilkakrotnie przedłużana ze względu na ogromne zainteresowanie odbiorców. 16-krotna zdobywczyni nagrody Grammy kilka miesięcy temu wyznała, że serię weekendowych koncertów w światowej stolicy rozrywki uważa za "punkt kulminacyjny" swojej kariery.
"Z niecierpliwością wyczekuję piątku i przyjazdu do Vegas, bo czuję się, jakbym spędzała wieczór z przyjaciółmi. To przywraca mnie do życia" - opowiadała 36-letnia wokalistka.
Zobacz również:
Kiedy Adele wróci na scenę?
23 listopada odbył się finałowy koncert w Las Vegas, podczas którego gwiazda nieco zdradziła, jak będzie wyglądała jej zawodowa przyszłość. Fani artystki, którzy niecierpliwie wyczekują jej kolejnych projektów, będą musieli uzbroić się w cierpliwość.
"Nie pracuję obecnie nad niczym innym. Nie mam żadnych planów, nie wiem, kiedy wrócę na scenę. Czas ruszyć naprzód. Pora rozpocząć kolejny rozdział życia" – ogłosiła autorka hitu "Easy on Me", a jej słowa poszły w świat za sprawą filmików, które opublikowali w sieci ci, którzy oglądali jej występ z bliska.
Latem Adele zapowiadała, że nieprędko wypuści nowy materiał. "Potrzebuję wielkiej przerwy, chcę robić inne kreatywne rzeczy, choć przez chwilę" - wyznała wówczas w rozmowie z niemiecką stacją telewizyjną ZDF.
Adele we łzach żegna się z Las Vegas. "Jest mi niesamowicie smutno"
Pod koniec ostatniego koncertu piosenkarka wróciła wspomnieniami do "piekielnie trudnych" początków jej rezydentury w Las Vegas. Pierwotnie miała ona wystartować na początku 2022 roku, jednak artystka w ostatniej chwili odwołała wydarzenie, mocno narażając się nawet najwierniejszym wielbicielom. W emocjonalnym nagraniu zamieszczonym w mediach społecznościowych gwiazda wyznała, że decyzję tę podjęła ze względu na problemy techniczne oraz wiele przypadków zakażeń koronawirusem w jej zespole.
"To był jeden z najgorszych okresów w moim życiu. Jest mi niesamowicie smutno, że rezydentura dobiega końca, a zarazem czuję się ogromnie szczęśliwa, że w ogóle doszła ona do skutku. Gdy odwołałam jej start, mówiono mi, że to zawodowe samobójstwo, że Vegas nigdy mi nie wybaczy. Dziś wiem, że warto zaufać intuicji. Jestem cholernie dumna z mojego zespołu i moich cudownych fanów. Dziękuję, że daliście mi drugą szansę" - powiedziała ze sceny Adele, z trudem tłumiąc łzy.