Jak stała się "motylem 40-latka"? Historia przeboju z 1975 roku wciąż porusza
"Motylem jestem" to nie tylko piosenka, ale również kawałek historii polskiej popkultury. Jego droga do repertuaru Ireny Jarockiej wcale nie była taka oczywista, choć jak często się zdarza, hit ten zapewnił jej ogromną sławę. Ale nie tylko — stał się też powodem pewnych problemów, a nawet obyczajowych kontrowersji.
!["Motylem jestem" do Jarockiej trafiło przypadkiem. Prawie odrzuciła hit](https://i.iplsc.com/000KIIX9GW9ISGYF-C322-F4.webp)
Piosenka "Motylem jestem" to jeden z największych hitów połowy lat 70. Choć dzisiaj trudno wyobrazić sobie repertuar Ireny Jarockiej bez tego przeboju, okazuje się, że na początku nie była nim wcale zachwycona.
Artystka wspominała po latach w książce "Motylem jestem, czyli piosenka o mnie samej", że tekst utworu wzbudził w niej pewne obawy.
"Bałam się niestosownych skojarzeń na mój temat. Po plotkach, jakie pojawiły się po powrocie z Paryża, byłam uczulona na różne opinie i bardzo się nimi przejmowałam" — opowiadała artystka.
"Motylem jestem" do Jarockiej trafiło przypadkiem. Prawie odrzuciła hit
Muzykę do "Motylem jestem" skomponował Andrzej Korzyński. Pierwotnie miała to być instrumentalna ścieżka do serialu kryminalnego "S.O.S" w reżyserii Janusza Morgensterna. Utwór ostatecznie nie trafił do produkcji, ale zyskał nowe życie, gdy tekst dopisał do niego Andrzej Tylczyński. W 1975 roku "Motylem jestem" zdobyła tytuł Piosenki Roku, stając się prawdziwym fenomenem.
Piosenkę docenił również Jerzy Gruza, reżyser kinowej wersji serialu "Czterdziestolatek". Zainspirowany karierą Jarockiej, zaproponował jej jedną z głównych ról w filmie "Motylem jestem, czyli romans 40-latka". Oczywiście w filmie miała wykonać swój przebój.
Zobacz również:
"Motylem jestem, czyli romans 40-latka" wzbudził oburzenie starszych pań
Film opowiada historię znanego z serialu inżyniera Stefana Karwowskiego, który zostaje "Człowiekiem miesiąca" w programie telewizyjnym. Podczas wizyty w studiu poznaje popularną piosenkarkę, Irenę Orską, granej przez Irenę Jarocką. Karwowski jest nią zauroczony do tego stopnia, że rozważa porzucenie swojej żony, Magdy. Ostatecznie jednak wraca do rodziny.
Rola Jarockiej wywołała różne emocje. Niektórzy widzowie uwierzyli w filmową historię na tyle, że zaczęli pisać do artystki listy, oskarżając ją o "rozbijanie rodziny" inżyniera Karwowskiego.
Plotki o rzekomym romansie Jarockiej z Andrzejem Kopiczyńskim, odtwórcą roli Stefana Karwowskiego, również rozpalały wyobraźnię fanów. Kopiczyński przyznał po latach, że był zauroczony artystką. "Podkochiwałem się w niej, jak wszyscy! Byłem zachwycony nią jako kobietą i artystką" — wspominał aktor.
Jednak trzeba zaznaczyć, że w prawdziwym życiu relacje między nimi pozostawały w pełni profesjonalne.