Jak obciach zamienił się w trend

To, co wielu postrzegało kiedyś jako kicz i obciach, nie tylko podbija dziś listy przebojów, ale staje się jazdą obowiązkową dla muzycznych snobów. Ludziom znudziły się wystylizowane gwiazdki śpiewające dla wszystkich i dla nikogo.

Elly Jackson (La Roux): Wbrew pozorom ona jest trendy fot. Dave Hogan
Elly Jackson (La Roux): Wbrew pozorom ona jest trendy fot. Dave HoganGetty Images/Flash Press Media

Lady GaGa, Little Boots, La Roux, Ladyhawke, Empire Of The Sun czy weteran w tym towarzystwie - Mika, to mały wycinek z długiej listy nowych wykonawców, którzy za sprawą syntetycznego brzmienia sprzed 25 lat, charakterystycznego dla lat 80. - przerysowanego, krzykliwie kolorowego image'u i, delikatnie mówiąc, zabawnych fryzur żywcem wyjętych z tamtej epoki - stanowią dziś o sile muzyki popowej i alternatywnej.

Dlaczego właśnie za sprawą tych wykonawców w zaskorupiałym muzycznym mainstreamie pojawił się ożywczy ferment? Spróbujemy wyjaśnić, co spowodowało, że obciachowe stało się modne.

Znużenie ugrzecznionymi gwiazdkami

Ludziom znudziły się, zgrabnie skrojone na laptopach szołbiznesowych spryciarzy od marketingu, wzorcowe gwiazdki, których może posłuchać zarówno 10-letnia dziewczynka, odrabiająca zadanie z matematyki, jak i jej mama, gotująca właśnie obiad dla córki.

Sztucznie stworzony produkt szybko traci na wartości, a natura - jak wszyscy wiemy - nie znosi próżni. W miejsce wyszkolonych do podbijania list przebojów (czytaj: zarabiania milionów) blondwłosych piosenkarek i wyjętych z solarium piosenkarzy pojawili się autentyczni wykonawcy, którzy dysponują tym, co korporacyjne produkty, czyli przebojowymi piosenkami.

Poza tym dysponują jeszcze intrygującym image i budzą kontrowersje, co na scenie muzycznej ma niebagatelne znaczenie. Dodajmy, że ich przeboje dalekie są od oczywistości wzorcowych hitów i proponują coś własnego, świeżego, często nowatorskiego. Skąd my to znamy?

Oczywiście z lat 80., kiedy to notowania przebojów okupowały single artystów serwujących coś ponad popową normę. Michael Jackson, Madonna czy Prince to najbardziej wyraziste tego przykłady. I zarazem największe gwiazdy tamtej dekady.

Powrót do dzieciństwa

Na gwiazdach z tamtych lat wychowała się większość bohaterów tego tekstu. Lady GaGa czy Ladyhawke zapatrzone są w Madonnę, duet La Roux zainspirowany jest pionierami muzyki elektronicznej, takimi jak Kraftwerk, Eurythmics czy Depeche Mode, a Empire Of The Sun kręcą sequele klipów Duran Duran, które tworzyły w latach 80. kulturę teledysku.

To właśnie na kulturze tamtej dekady opierała się edukacja przyszłych gwiazd i gwiazdeczek. Syntezatory i automaty perkusyjne, krzykliwa moda i nieziemskie fryzury, rodząca się MTV, prymitywne gry komputerowe, "Gwiezdne wojny" i "E.T." - to stoi za falą dzisiejszych muzycznych objawień.

Koniec mody na gitary

W muzyce już tak jest, że po okresie dominacji gitar do głosu dochodzi muzyka elektroniczna. Po punkowej rewolucji mieliśmy eksplozję synthpopową . Miałkie gwiazdy popu przełomu lat 80. i 90. zmył grunge. Po rave'wym szaleństwie Wyspy Brytyjskie opanował gitarowy britpop.

Rok 2009 to schyłek mody na indie rocka, co można zauważyć między innymi po tym, że gatunek ten zaczął być wreszcie popularny także w Polsce.

Świat obecnie mniejszą uwagę zwraca na rozczochranych chłopców w wąskich spodniach, a koncentruje się na kolorystyce strojów Lady GaGa czy starannie wystudiowanej fryzurze Elly Jackson z La Roux. Symbolem bycia trendy nie jest już anorektyczny młodzieniec z gitarą, ale androginiczna dziewczyna z syntezatorem.

Błyskotki dobre na kryzys

Na koniec kwestia pieniędzy, nieodłącznego elementu szołbiznesu w XXI wieku. Pracownicy wytwórni płytowych zwracają uwagę na ekonomiczny aspekt związany z popularnością solowych artystów czy też duetów, których muzyka opiera się na syntezatorach. Tacy wykonawcy są po prostu... tani.

Brzydko mówiąc, mniej gęb do wyżywienia i mniej sprzętu do noszenia. Mniejszy problem związany z sesją nagraniową i wynajęciem studia. W dobie globalnego kryzysu, kiedy oszczędności szuka się wszędzie, to sprawa niebagatelna.

Poza tym ludzie, którzy oglądając w wiadomościach kolejne doniesienia o bessie, nie mają ochoty słuchać nowych Ianów Curtisów czy Kurtów Cobainów. Wolą raczej włączyć coś lekkiego, chwytliwego i błyszczącego.

Lady GaGa? La Roux? Little Boots? Do wyboru, do koloru. Kolorowy obciach po raz kolejny stał się sztuką i jednocześnie produktem pierwszej potrzeby.

Artur Wróblewski

Przeczytaj również:

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas