J.Lo i wojna o Cypr

Jennifer Lopez nieoczekiwanie znalazła się w centrum konfliktu cypryjsko-tureckiego. Poszło o jej zgodę na występ na otwarciu nowego kompleksu hotelowego w północnej części podzielonego Cypru.

Jennifer Lopez nie jest przez wszystkich mile widziana na Cyprze - fot. Neilson Barnard
Jennifer Lopez nie jest przez wszystkich mile widziana na Cyprze - fot. Neilson BarnardGetty Images/Flash Press Media

Zaplanowane na 20 lipca otwarcie luksusowego kompleksu Cratos Premium wypada w rocznicę inwazji tureckich oddziałów na Cypr. W lipcu 1974 roku doszło do krwawego zamachu stanu na Cyprze (opozycja domagająca się przyłączenia wyspy do Grecji obaliła legalny rząd, mordując także cypryjskich Turków zamieszkujących północną część kraju). Parę dni później armia turecka dokonała inwazji, pokonując opozycyjne oddziały Gwardii Narodowej i zajmując północną część wyspy.

W listopadzie 1983 roku okupowana przez Turków część Cypru ogłosiła niepodległość (jako Turecka Republika Północnego Cypru). Od tego czasu, mimo wielu prób zjednoczenia, wyspa pozostaje podzielona.

Organizacja Cyprus Action Network of America, lobbująca głównie w USA i organizacjach międzynarodowych na rzecz wycofania wojsk tureckich z Cypru, opublikowała w internecie petycję do Jennifer Lopez. W liście apeluje do wokalistki o rezygnację z występu.

"Turcy starają się o poparcie osób takich jak ty, żeby promować swoje ambicje polityczne i cele. Czy twoja działalność charytatywna i status pozwalają ci uwiarygadniać tureckich gwałcicieli, złodziei, okupantów i lokatorów naszych ukradzionych domów?" - ostro pytają członkowie CANA.

Ich zdaniem kosztująca trzy miliony dolarów wizyta Jennifer Lopez ma służyć legitymizacji "bandyckiemu pseudo-państwu". CANA wzywa swoich sympatyków do zasypania protestami agentów wokalistki.

Zobacz teledyski Jennifer Lopez na stronach INTERIA.PL.