Iga Świątek zaskoczyła Marylę Rodowicz. "Nie mogłam wydukać dwóch zdań"
Niewiele osób może liczyć na taką niespodziankę. Maryla Rodowicz, świętująca właśnie 80. rocznicę urodzin, przeżyła moment, który do teraz wydaje jej się nierealny. Do jej domu zawitała sama Iga Świątek, niosąc nie tylko życzenia, lecz także prezent, który momentalnie stał się jedną z najcenniejszych pamiątek w domu legendy polskiej piosenki.

Kiedy w drzwiach domu Maryli Rodowicz pojawiła się Iga Świątek wraz z Darią Abramowicz, piosenkarka zaniemówiła. "Jeszcze nie wierzę, co się stało. Odwiedziła mnie Iga Świątek z Darią Abramowicz. Stałam jak słup soli, nie mogłam wydukać dwóch zdań" - relacjonowała w mediach społecznościowych.
Tak wyglądało rozpoczęcie jednego z najbardziej emocjonujących urodzinowych popołudni, jakie pamięta. Świątek, korzystając z przerwy między sezonami, postanowiła złożyć idolce prywatną wizytę.
Wyjątkowy prezent od Igi Świątek
Największym zaskoczeniem był podarunek, jaki tenisistka przyniosła ze sobą. Była to biała rakieta, oficjalny sprzęt, który jeszcze tego samego dnia leżał w torbie zawodniczki. "Ta sama Iga, dla której zarywam noce, do której krzyczę (do telewizora): (...)koncentracja!" -pisała z humorem Rodowicz.
Artystka nie kryła wzruszenia, dodając: "To był najpiękniejszy prezent ever. Nie wiem, kto wpadł na ten pomysł - podejrzewam mój menedżment - ale kto by to nie był, dziękuję". Rakieta, która do niedawna była w rękach wiceliderki rankingu WTA, natychmiast stała się jedną z najbardziej symbolicznych pamiątek w domu jubilatki.
Piosenkarka żartowała również, że na widok podarunku przyszły jej do głowy słowa własnej piosenki: "Lecz przed nami, jeszcze przed nami, największa miłość i najcięższy grzech". Po chwili jednak sama siebie skarciła: "Ale… zaraz, tak do rakiety? Dobra, poniosło mnie".

Kot, który wbrew naturze wybrał gościa
Jedną z najzabawniejszych obserwacji Rodowicz zostawiła na koniec swojego wpisu. Wspomniała, że jej syberyjski kot - znany z niezależnego charakteru - niespodziewanie ułożył się tuż obok Igi Świątek i pozostał przy niej do końca wizyty. "To nie jest u niego normalne, ale kto koty zrozumie" - pisała rozbawiona.
Ta drobna scena tylko dopełniła atmosferę bliskości i naturalności, która towarzyszyła całemu spotkaniu.
Rodowicz przyznała także, że tego dnia niemal nie odbierała telefonu, za to chętnie przyjmowała kolejne bukiety. "Wczoraj miałam telefon na 'milczy', za to nie odmawiałam kwiatów - i czuję się jak w kwiaciarni. Albo i lepiej" - żartowała.
Miłość Maryli Rodowicz do tenisa
Tak emocjonalna reakcja na rakietę nie jest przypadkiem. Maryla Rodowicz od lat jest zapaloną fanką tenisa, a jej przygoda ze sportem zaczęła się już w czasach młodości podczas wakacji w Bułgarii, gdzie wypoczywała z Agnieszką Osiecką. Gdy zauważyły korty i przystojnego trenera, Rodowicz natychmiast zapisała się na lekcje - nawet jeśli oznaczało to grę w czterdziestostopniowym upale.
Od tamtej pory niemal wszędzie zabierała ze sobą rakietę, a po powrotach do domu analizowała mecze zawodowców. "Patrzę na ich technikę i obiecuję sobie: 'jak pójdę na trening, to też będę tak przebierać nogami i tak się ustawiać do piłki'" - wspominała w jednym z wywiadów.
Choć Maryla Rodowicz wielokrotnie deklarowała, że nie przepada za swoimi urodzinami, tegoroczne zapisały się w jej pamięci wyjątkowo mocno. Iga Świątek nie tylko sprawiła jej prezent marzeń, ale też pokazała gest, który połączył dwa światy: sceny i sportu.









