Gwiazdy tracą głowę dla Obamy
Amerykańskie gwiazdy muzyki stają się powoli rasowymi politykami. Postacie show-biznesu, jak nigdy dotąd, angażują się w kampanię prezydencką.
Nie jest tajemnicą, że już od dawna celebrities stają po stronie Demokratów.
"Obamomania" wśród gwiazd osiągnęła niebotyczne rozmiary. Muzycy tworzą piosenki popierające Barracka Obamę (np. Will.i.am), noszą koszuli z jego podobizną (jak Jay-Z), nagrywają szydercze filmiki wymierzone w Johna McCaina (choćby Paris Hilton), krytykują George W. Busha (np. Madonna) i wypowiadają się na temat każdego, nawet najbardziej błahego wydarzenia kampanii wyborczej.
Do tej ostatniej grupy dołączyła Pink, która postanowiła podzielić się swoją opinią na temat Sary Palin, kandydatki Republikanów na wiceprezydenta.
"Ta kobieta nienawidzi kobiet. Na pewno nie jest feministką. Gdybym miała napisać do niej list, byłby on pełen pytań: Kim jesteś?, Na czym się znasz?, Dlaczego nienawidzisz zwierząt?, Wskaż Irak na mapie... Ona nie jest w stanie być drugą Hillary Clinton. Palin mnie przeraża" - zakończyła swoją tyradę Pink.
Trudno o bardziej rozpolitykowane gwiazdy niż te amerykańskie...