Edyta Górniak o mrocznej stronie show-biznesu: "Nie mogłam wstać przez pięć dni”
Edyta Górniak w szczerym wywiadzie dla Bogdana Rymanowskiego opowiedziała o trudnych momentach w swojej karierze. Artystka ujawniła, że choć nigdy nie miała pokusy sięgania po ułatwienia, wielokrotnie doświadczyła skrajnego wyczerpania, które doprowadzało ją na granicę zdrowia i życia. Wspomniała również o wielkich artystach, którzy zmarli przedwcześnie, oraz o tym, kto pomógł jej przetrwać najtrudniejsze chwile.

Świat show-biznesu kojarzy się z blaskiem fleszy, prestiżem i ogromnymi sukcesami, ale od lat wiadomo, że ma też swoje ciemne strony. Używki, presja i bezwzględne wymagania menedżerów mogą prowadzić do wyniszczenia organizmu. W rozmowie z Bogdanem Rymanowskim Edyta Górniak przyznała, że nigdy nie sięgnęła po alkohol ani inne substancje, ale doskonale rozumie, dlaczego wielu artystów się na to decyduje.
"Byłam kilka razy w takim momencie, że głęboko zrozumiałam, dlaczego ludzie to robią - z wyczerpania, poczucia zdrady przez najbliższych współpracowników, przez to, że patrzy się na nich jak na statystykę, z traktowania przedmiotowego, gadżetowego. To jest bardzo trudne i bardzo częste" - wyznała wokalistka.
Edyta Górniak: Wyczerpanie największym zagrożeniem
Choć artystka podkreśliła, że nigdy nie miała pokusy sięgnięcia po substancje odurzające, przyznała, że prawdziwym niebezpieczeństwem w jej zawodzie jest wyniszczenie organizmu. Intensywne koncertowanie i nieustanny stres prowadzą do zaburzeń zdrowotnych, z których nie zawsze można się łatwo podnieść.
"Kortyzol, jako ogromna trucizna, złamał mnie kilka razy potwornie" - mówiła Górniak, podkreślając, że nadmiar stresu i adrenaliny potrafią doprowadzić do dramatycznych konsekwencji zdrowotnych.
Wokalistka opowiedziała również o momentach, gdy czuła się całkowicie pozbawiona sił: "Nie potrafiłam wstać do łazienki przez pięć dni, chodziłam na czworaka. Koncerty zużywają mnóstwo energii. Sen na pewnym etapie jest zbyt małym elementem regeneracji".
Myśli o śmierci i wspomnienie Elvisa Presleya
W najtrudniejszych momentach Górniak zastanawiała się nad losem innych artystów, którzy przedwcześnie odeszli, nie radząc sobie z presją i wyczerpaniem.
"Miałam ze dwa razy taki moment, że myślałam, że umieram. Czułam, jakby ustawała praca moich narządów. To był taki poziom wyczerpania niesamowity" - wyznała.
Jednocześnie wspomniała o gwiazdach, które nie wytrzymały presji i były zmuszane do występów mimo wyczerpania. "Pomyślałam sobie wtedy o Elvisie Presleyu, o Amy Winehouse, o Whitney Houston, którzy mieli kontrakty podpisane przez swoich przedstawicieli, którzy chcieli ciągle zarabiać pieniądze na ich wydolności. Nie mogli się wydostać z tych kontraktów, musieli je realizować, dlatego musieli brać różne środki dopingujące, by mieć siłę na jeszcze jeden koncert".
Zdaniem Górniak tylko nielicznym udało się uniknąć takiego losu. "Chyba najczystszą osobą, której udało się przetrwać bardzo długo, był Prince. On się trochę wycofał z show-biznesu" - zauważyła.
Samotność Edyty Górniak w trudnych chwilach
Bogdan Rymanowski zapytał artystkę, kto pomagał jej przetrwać najtrudniejsze momenty i odwodził ją od podejmowania decyzji, które mogłyby skończyć się tragicznie.
"Nie spotkałam wiele osób, które mi chciały pomóc. Raczej odwrotnie" - przyznała szczerze.
W tych chwilach wracała myślami do swojej babci, która była dla niej ogromnym wsparciem w dzieciństwie. "Gdy pan o to zapytał, pomyślałam: 'Co by babcia powiedziała?'. Moja ukochana babcia. Te krople miłości, które pamiętam z dzieciństwa, to są właśnie dzięki niej"
Edyta Górniak w swoim wywiadzie rzuca światło na brutalną prawdę o show-biznesie, Mimo, że dla wielu osób życie gwiazdy wydaje się spełnieniem marzeń, w rzeczywistości wiąże się z ogromnym obciążeniem psychicznym i fizycznym. Historia artystki pokazuje, że sława ma swoją cenę, a przetrwanie w tym świecie wymaga nie tylko talentu, ale też ogromnej siły psychicznej.