Anita Lipnicka miała burzliwe życie uczuciowe. "Stabilne życie nie idzie w parze z tworzeniem"
Od pierwszych młodzieńczych piosenek aż po najnowsze kompozycje - miłość zawsze była najważniejszym tematem w twórczości Anity Lipnickiej. Teraz artystka rusza w trasę "O miłości 2", podczas której podzieli się z publicznością opowieściami utkanymi z emocji i wspomnień. W rozmowie z PAP Life zdradza, że inspiracji wciąż szuka w swoim własnym życiu.

Kiedy w połowie lat 90. cała Polska nuciła "Piosenkę księżycową" i "Zanim zrozumiesz", Anita Lipnicka miała zaledwie dwadzieścia lat. Dziś wspomina tamten czas z dystansem: "Zawsze lubiłam pisać wierszyki, piosenki, ale nie traktowałam tego poważnie. Nie przyszło mi do głowy, że te utwory wkrótce będzie ze mną śpiewała cała Polska" - przyznaje.
Artystka wierzy, że wiele rzeczy w życiu jest zapisanych z góry. "Czasami mi się wydaje, że nitka naszego losu jest już utkana, a my tylko podążamy po wyznaczonej nam drodze" - mówi. W jej przypadku tą nicią od zawsze była muzyka, a najważniejszym tematem - miłość.
Piosenki pisane sercem
Lipnicka otwarcie przyznaje, że uczucia odgrywają kluczową rolę w jej twórczości. "Można powiedzieć, że jestem specjalistką od pisania zawiłych utworów o kochaniu" - śmieje się. Pierwsze zakochania pamięta doskonale. Dla młodzieńczej miłości z Piotrkowa napisała nawet "Piosenkę księżycową". "Już wiedziałam, że nie będziemy razem, ale stworzyłam ją trochę na pociechę jemu i samej sobie" - wspomina.
Choć dziś jest w szczęśliwym związku, nie ukrywa, że najintensywniej pisało jej się w trudnych chwilach. - "Stabilne życie nie idzie w parze z tworzeniem. Twórczy niepokój przychodzi naturalnie, gdy jesteśmy nieszczęśliwi" - przyznaje.
Od Varius Manx po solowe historie
Kariera Anity Lipnickiej to podróż, która zaczęła się w Varius Manx, a później rozkwitła solowo i we współpracy z Johnem Porterem. Płyty takie jak "Wszystko się może zdarzyć", "Nieprzyzwoite piosenki" czy "Hard Land of Wonder" pokazały różne oblicza jej talentu - od przebojowych ballad, przez duetowe harmonie, aż po folkowo-poetyckie brzmienia. Z biegiem lat zbudowała markę artystki, która konsekwentnie idzie własną drogą, bez oglądania się na trendy.
Rozstanie z Johnem - "kosmiczne porozumienie"
Jednym z ważnych rozdziałów w jej życiu była współpraca, a także związek z Johnem Porterem. Ich relacja zakończyła się po kilku latach, ale - jak podkreśla Lipnicka - udało im się zachować wyjątkową więź. - "Tak naprawdę myśmy się rozstawali przez kilka lat. W pewnym momencie oboje stwierdziliśmy, że różnica wieku 25 lat to jest jednak dziura nie do zasypania" - wyznała.
Artystka dodaje, że przyziemne sprawy okazały się silniejsze od uczucia, ale szacunek i przyjaźń przetrwały: "Doszliśmy do wniosku, że za bardzo się szanujemy i kochamy jako przyjaciele, żeby nie pozwolić drugiej osobie żyć tak, jak chce. (…) Cały czas mamy jakieś kosmiczne megaporozumienie, którego nie da się zerwać".
To właśnie ten rodzaj dojrzałego podejścia do relacji sprawił, że ich artystyczna współpraca do dziś pozostaje ważnym etapem w historii polskiej muzyki.
"O miłości 2" - koncerty pełne wzruszeń
Teraz Lipnicka ponownie rusza w trasę. "O miłości 2" to kontynuacja projektu, który przed kilkoma laty cieszył się ogromnym powodzeniem. "Myślę, że wiele osób będzie wzruszonych, więc polecam zabrać ze sobą chusteczki - łzy się będą lały" - zapowiada wokalistka.
Na koncertach usłyszymy jej własne ballady, ale także utwory, które towarzyszyły jej dorastaniu. Do tego wyjątkowa oprawa - scenografia, światła i subtelne detale mają sprawić, że publiczność znajdzie się w intymnym świecie muzyki i emocji. "Obiecuję, że będzie się działo dużo pięknego" - dodaje Lipnicka.
Miłość na scenie i w życiu
Choć nie wszystkie jej związki były szczęśliwe, dziś artystka mówi o małżeństwie z Markiem Grayem z ciepłem i spokojem. To on odpowiada za graficzną stronę jej ostatnich płyt, choć - jak żartuje Lipnicka - "nie jest moim fanem, nie jeździ ze mną w trasy".
Zapytana o przemijanie, odpowiada: pięćdziesiątka budzi w niej refleksję, ale nie odbiera radości życia. Marzy o domku w Grecji, gdzie chciałaby spędzić jesień życia. "Miłość jest człowiekowi potrzebna na stare lata. Okazuje się więc, że małżeństwo to nie jest głupia instytucja. Można wreszcie odpocząć" - wyznaje.









