Małpa: Łatwo jest zapomnieć, że za muzyką stoi konkretny człowiek
Powrócił po 7 latach i jak sam przyznaje, przez ten czas sporo się w jego życiu zmieniło. Małpa przy okazji wywiadu z Interią na Open’er Festival opowiedział nam, jak powstawał jego nowy album "Mówi" oraz zdradził, czy faktycznie praca z nim jest prawdziwą męczarnią.
Małpa czyli Łukasz Małkiewicz to pochodzący z Torunia raper. Zadebiutował wydaną w podziemiu płytą "Kilka numerów o czymś" z 2009 roku. Album, w późniejszym czasie dystrybuowany przez Asfalt Records, był pierwszym podziemnym krążkiem (płyta była niedostępna w oficjalnej sieci sprzedaży), który przebił barierę 15 tys. egzemplarzy i pokrył się złotem.
Po wydaniu "KNOC" fani rapera czekali przez długi czas na jego powrót. Druga płyta Małpy ukazała się dopiero po 7 latach. Wydany w lutym krążek "Mówi" szybko przypadł do gustu dziennikarzom i słuchaczom rapu. Status złota osiągnęła dużo szybciej niż debiut rapera, bo po kilku miesiącach.
Małpa zapytany o to, co przez te 7 lat się zmieniło w postrzeganiu przez niego muzyki, branży muzycznej i sceny hiphopowej, przyznał, że pewne sprawy przekręciły się o 180 stopni.
- Zmieniło się bardzo wiele, bo, gdy wydawałem pierwszą płytę, byłem naturszczykiem nieprzygotowanym na to, co się wydarzy. A wszystko tak spontanicznie się potoczyło, że nie do końca udało mi się to wszystko poukładać, tak jak powinienem. Teraz jestem o te wszystkie doświadczenia bogatszy. Dużo więcej myślę o muzyce, jej brzmieniu i o tym, jak należy ją robić i w tym kierunku będę starał się pójść - przyznał w rozmowie z Interią Małpa, dodając, iż miał pewne obawy, że pewnej grupie fanów nie spodoba się nowy materiał.
W utworze "808" Małpa nawinął, że jest "najgorszym koszmarem producentów", zapytani o współprace z raperem producenci z duetu The Returners żartowali, że praca z Małpą to "sama męczarnia". Teraz artysta sam mógł opowiedzieć o swoich przygodach z twórcami muzyki do jego utworów:
Zobacz również:
- Bardzo lubię i staram się współpracować tylko z ludźmi, którzy mają swoje zdanie, a nie z osobami, które w stu procentach poddają się mojej wizji. To zawsze musi być jakiś kompromis, a oni muszą mieć swój punkt widzenia. Nasz proces twórczy czasami przebiega ciężko, ale mam wrażenie, że wszyscy wiedzą, że dążymy do wspólnego, dobrego celu i mi wiele rzeczy wybaczają - stwierdził Małpa.
Raper często podkreślał, że pisanie jego tekstów wcale nie wiąże się z frajdą twórczą i swoje linijki tworzy bardzo długo. Zapytany, jak sprawa wygląda z gościnnymi zwrotkami odpowiedział, że terminy narzucają mu inni raperzy.
- W przypadku gościnnych zwrotek ten termin zostaje narzucony i w bardzo dobry sposób to na mnie oddziałuje, ponieważ raczej realizuję takie założenia. Ale staram się odpuszczać i nie przyśpieszać niczego z racji, że jest to gościnna zwrotka. Staram się wszystkie teksty cisnąć tak samo. Jest tego mało, ale są na równym, wysokim poziomie - przyznał Małpa.
Na płycie "Mówi" Małpa umieścił kilka społecznie zaangażowanych utworów, m.in. "Mołotow". Przy okazji nawiązania do tego utworu raper przyznał, że dla niego hip hop ma potencjał na bycie muzyką buntu, o ile już nią nie jest:
- Sam język, jakim my raperzy się posługujemy i to, w jaki sposób sobie zorganizowaliśmy produkcję naszej muzyki, ten alternatywny świat stworzony w kontrze do całego biznesu muzycznego, też jest pewną formą protestu - stwierdził.
Na "Mówi" Małpa porusza również tematykę wiary i decyduje się nawet skrytykować instytucję Kościoła. Mieszkaniec Torunia, czyli siedziby Radia Maryja, zapytany o to, czy nie mierzi go obecna działalność Kościoła odpowiedział wyważonymi słowami:
- Frapuje mnie i trochę mnie to też martwi. Wiele emocji towarzyszy mi w związku z tym i to dlatego, że jest to dla mnie temat bardzo ważny. I właśnie dlatego sobie nim zaprzątam głowę - stwierdził raper.
Małpa po powrocie z albumem "Mówi" postawił na nieco inne brzmienie i zmodyfikował flow. Jak przyznaje, wciąż stara się zaskakiwać swoich fanów, ale ma świadomość, że ciężko jest odpiąć od siebie pewne łatki, które narzucono mu w przeszłości.
- Myślę, że niestety w dużej mierze tak jest. To jest paradoks naszej sceny. Pamiętam takie czasy, kiedy my słuchacze oczekiwaliśmy od naszych idoli, muzyków tego, aby byli autentyczni. Teraz niby też oczekuje się od nas tego samego, ale jeżeli jesteśmy autentyczni nie po myśli słuchacza to przestaje być dla niego istotne, więc wolałby, abyśmy byli tacy, jak on sobie życzy. Ale też łatwo jest zapomnieć, że za tą muzyką stoi konkretny człowiek i stoją konkretni ludzie. To nie jest jakaś wymyślona i fikcyjna historia tylko prawdziwe życie prawdziwych ludzi. I ja, i inni twórcy uzurpujemy sobie prawo do chodzenia własnymi ścieżkami - przyznał artysta.
Małpa na koniec wywiadu z Interią zapewnił, że rozpoczął prace nad nowym materiałem, jednak wszyscy ci, którzy czekali na jego wspólną płytę z Jinxem będą musieli jeszcze na to poczekać. O ile dwójka raperów w ogóle się na nią zdecyduje:
- Z Jinxem pracujemy, ale nad moim solowym materiałem. Ludzie tego chcą (płyty Proximite - przyp. red.), ja o tym wiem, Przemek (Dzięgielewski - przyp. red.) też o tym wie. Bardzo go o to cisnę i myślę, że trzeba będzie wyjechać na domek, nachlać się, mówiąc brzydko i w końcu to zrobić- - podsumował Małpa.