OFF Festival: Za co można go lubić?

Justyna Grochal

"OFF Festival powstał w 2006 roku nie po to, by się wszystkim podobać, ale po to, by intrygować, zadawać pytania, oburzać, prowokować do dyskusji, inspirować" - czytamy na oficjalnej stronie tej katowickiej imprezy. Tegoroczna edycja OFF-a odbędzie się w dniach 4-6 sierpnia, a ja postanowiłam spytać ludzi w różny sposób związanych z branżą muzyczną o to, co według nich świadczy o wyjątkowości festiwalu dowodzonego przez Artura Rojka. Sprawdźcie, za co OFF Festival lubią jego stali bywalcy.

Publiczność na katawickim OFF Festivalu
Publiczność na katawickim OFF FestivaluMarcin GizyckiEast News

Natalia Baranowska (Natalie Loves You, kiedyś Iowa Super Soccer)

- OFF Festival to wydarzenie, które zawsze będzie bliskie mojemu sercu i to nie tylko dlatego, że pochodzimy z tej samej miejscowości. Kiedy OFF odbywał się jeszcze w Mysłowicach, całe miasto obiegała jakaś magiczna aura, wiele ludzi wspomina te pierwsze edycje w Parku Słupna. Dzięki OFF-owi odkryłam artystów, którzy głęboko wpłynęli na moje upodobania, to tam przeżywałam najpiękniejsze muzyczne uniesienia i spełniały się moje marzenia - zarówno te jako słuchacza, ale i wokalistki, gdy w 2009 roku zagraliśmy razem z Iowa Super Soccer przed legendarnym Markiem Kozelkiem. To muzyka sprawia, że OFF jest wyjątkowy, to także kultura uczestników, atmosfera, która tam panuje. To wydarzenie, w którym koniecznie trzeba uczestniczyć!

Bartek Borowicz (agencja koncertowa Borówka Music)

- To mój ulubiony festiwal w Polsce. Byłem na wszystkich edycjach! Mam taką ilość historii związanych z tą imprezą, że można by z tego rozdział książki napisać. Gdyby niektóre przeczytał Artur Rojek, pewnie dostałbym dożywotni zakaz wstępu na kolejne edycje (śmiech). Wyjątkowe w OFF Festivalu jest to, że gromadzi 10 tysięcy podobnie myślących osób w jednym miejscu, w jednym czasie. Przyjeżdżamy tam nie znając połowy (albo więcej) artystów, którzy zagrają, ale ufamy gustom organizatorów. I nigdy przez 11 lat nie było zawodu. Przyznaję, że nawet nie wiem, kto jest headlinerem w tym roku. Nigdy tego nie sprawdzam. Wiem, że będzie dobrze. Zawsze przez te trzy dni marzę sobie, żeby ten OFF był całą Polską. Żeby tak myślący i tak otwarci na świat, otwarci na nieznane rzeczy ludzie, jak tam przybywają, żyli w naszym kraju. Ale to niestety tylko marzenie. Czekam już na 4 sierpnia. Będzie bal! Bal przy bardzo dobrej muzyce! ...a ja kocham takie bale!

Justyna Czarna (Off Scena festiwalu Netia Off Camera)

- OFF Festiwal najbardziej lubię za spotkania z ludźmi, którzy podobnie jak ja szukają nowych dźwięków. Nie zamykają się na gatunki, style i poszukują muzyki, która bez względu na skład czy pochodzenie po prostu do nich trafia. Nie wszystko musi się podobać, ale na OFF Festiwalu można wszystkiego spróbować - można odnaleźć siebie w jazzie, black metalu lub wyciszyć przy songwriterskich melodiach. Możesz też otwarcie przyznać, że jakiś koncert ci się nie podoba! Można o tym rozmawiać, dyskutować i co najcenniejsze - nie bać się otwarcie opiniować - co w naszym kraju staje się coraz trudniejsze.

Kamil Durski (Lilly Hates Roses)

- Pierwszy raz pojechałem na OFF Festival w 2010 roku, głównie po to, by zobaczyć The Flaming Lips, The Raveonettes i Mew. Jednym z ciekawszych punktów festiwalu okazał się być koncert Lenny Valentino, podczas sporej ulewy, która nadała wieczorowi oniryczną, surrealistyczną atmosferę idealnie pasującą do "Uwaga, jedzie tramwaj". Festiwal w Katowicach swoją wyjątkowość zawdzięcza przede wszystkim temu, że skupia się na poznawaniu nowych zespołów, a wachlarz gatunków muzycznych jest niezwykle szeroki - od black metalu poprzez ambient, aż po współczesny hip hop.

Daniel Kiełbasa (Interia Muzyka)

- Za co lubię OFF Festival? Przede wszystkim za nieprzewidywalność. Jeśli miałbym ten festiwal określić jakimś cytatem, to byłby to ten, nieco wyświechtany, ale w tym przypadku cholernie adekwatny z "Forresta Gumpa" - "OFF jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz, co ci się trafi". Do Katowic jedzie się z pewną, zazwyczaj niewielką, "bazą" artystów w głowie, których chcesz zobaczyć na żywo. Jednak, gdy już jesteś na miejscu, wszystkie twoje plany biorą w łeb. Nie mogłeś bowiem przewidzieć, że twoją ciekawość pobudzi niszowy projekt i wciągnie cię tak mocno, że z jego powodu opuścisz koncert kogoś, kto dla ciebie jeszcze godzinę temu był pewniakiem, przy okazji niszcząc twoje dotychczasowe postrzeganie muzyki. Na OFF-ie niespodzianka goni niespodziankę, a zaskoczonym możesz wyjść nawet ze stoiska płytowego, gdzie ktoś, promując swoją płytę, zorganizuje koncert dla pięciu osób. I to jest piękne.

Piotr Madej (Patrick the Pan)

- Jest bardzo dużo powodów, dla których co roku, wraz z najbliższymi, wracam na OFF Festiwal. Jest to jedyny interesujący mnie festiwal, który mam (jako krakus) pod nosem. Zawsze spotykam na nim masę znajomych z całej Polski. Co więcej, sam festiwal jest idealnie skompresowany przestrzennie - podróż między skrajnie oddalonymi scenami to nie pielgrzymka "za siedem gór", a spontaniczna przechadzka. Podobnie jak na pole namiotowe czy do sklepu - to błahe, ale jednak jakoś dla mnie ważne. To są jednak powody bardzo przyziemne. Pomijając kwestie oczywiste, czyli muzykę (bo tej od paru lat nawet nie sprawdzam wcześniej, wiem, że na pewno znajdę coś dla siebie) OFF urzeka mnie ludźmi i atmosferą. Przez te trzy dni czuję się, jakbym egzystował w jakiejś wręcz utopijnej przestrzeni, gdzie wszyscy są szczęśliwi, otwarci, bez problemów. Mam wrażenie, że przekraczając symboliczną bramę z napisem "OFF" w ludziach wyłącza się wszystko, co złe.

Olek Mika (Interia Muzyka)

- Wyjątkowość OFF Festiwalu bierze się stąd, że jest jakby skrzyżowaniem rodzinnego zjazdu z letnią akademią muzyczną. Rok do roku Dolinę Trzech Stawów odwiedzają ci sami ludzie, żywo zainteresowani muzyką, czy szerzej - kulturą, a organizatorzy zapewniają im dogodne warunki do słuchania koncertów, uczestnictwa w wydarzeniach towarzyszących i dyskutowania. Oraz, a właściwie - przede wszystkim, bogaty program, w którym mieszczą się zarówno legendy, które najpierw wymyśliły, a później wywindowały na okładki gazet muzyczne stylistyki, jak i obiecujący twórcy, będący dopiero na starcie. Nie brak też na OFF-owych scenach projektów unikatowych i osobliwości muzycznych z odległych zakątków świata, które, gdyby nie impreza Artura Rojka, pewnie nad Wisłę nigdy by nie dotarły. W dużej mierze odwiedzam festiwal dla tych ostatnich, by dać się zaskoczyć. Z żadnej z dziesięciu edycji, w których uczestniczyłem, nie wróciłem rozczarowany, z każdej przywiozłem muzyczne odkrycia, które najpewniej zostaną ze mną na zawsze.

Michał Murawski (fotograf, Ishootmusic)

- OFF jest dla mnie festiwalem niemalże rodzinnym... bo prawie zawsze jest tam moja siostra, szwagier i Lado ABC. Zazwyczaj nie znam 80% artystów - dzięki temu odkrywam i nie przyjeżdżam tu dla headlinerow. Bardzo dobre zaplecze gastro i bezpretensjonalna atmosfera. Plus jest to o tyle wyjątkowy festiwal, że - paradoksalnie - większość ludzi przyjeżdża tu dla muzyki...

Anna Nicz ("Gazeta Magnetofonowa", Red Bull Muzyka, Interia Muzyka)

- W czasach, gdy festiwale muzyczne dwoją się i troją, wymyślając coraz to nowsze pozamuzyczne atrakcje, mające nakłonić fanów muzyki do odwiedzenia właśnie ich imprezy, OFF Festival od lat przyciąga jednym i tym samym - solidnym, urozmaiconym line-upem. Takim, który (oprócz zapraszania wielkich nazwisk), zawsze potrafi zaskoczyć czymś nowym. Na miejscu, w trakcie trwania, akcja dzieje się na żywo, na gorąco! Absolutnie nie nawiązuję tu do zeszłorocznej plagi odwołanych koncertów, raczej do tego, że organizatorom OFF-a, jak mało komu, wciąż chce się ściągać mało znanych, acz wartych uwagi muzyków, których występy nieraz zaskakiwały i w oczach wielu osób wskakiwały na podium najlepszych koncertów danej edycji. Kto nie lubi takich niespodzianek!

Piotr Wiśniewski (Balcony TV; promotor; menedżer Lilly Hates Roses, The Fruitcakes, Sonia Pisze Piosenki, Yoachim)

- Dla mnie OFF Festival, to trochę takie muzyczne wczasy. Jako osoba, która na co dzień zajmuje się promocją artystów, spotykam podczas festiwalu ludzi, których miałem przyjemność poznać podczas swojej pracy. Właśnie z nimi mogę spędzać czas i wymieniać się doświadczeniami.

Jestem już trochę festiwalowym dziadem i ogromnie sobie cenię, że OFF jest wygodny. Nie muszę za niczym biegać, ani czekać. A muzycznie to odkrywanie i często zaskakujące koncerty.

***

12. edycja OFF Festivalu odbędzie się w dniach 4-6 sierpnia. Wśród gości, którzy wystąpią w tym roku w Katowicach znaleźli się m.in. PJ Harvey, Feist, Conor Oberst, Beak>, Thee Oh Sees, Kwadrofonik z Arturem Rojkiem oraz The Black Madonna. Szczegóły znajdziesz na oficjalnej stronie festiwalu.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas