"Must Be The Music": Naprawdę jest się czym chwalić?
Raptem czterech na 17 uczestników tego odcinka zasłużyło na komplet głosów na "tak" od jurorów.
W tym tygodniu Polsat oficjalnie ogłosił, że w tej edycji jedynie ostatni odcinek będzie pokazany na żywo, a zamiast półfinałów zaprezentuje jeszcze dwa odcinki castingowe.
"Pozwoli to zaprezentować wiele ciekawych, początkujących zespołów i solistów, których 'Must Be The Music' promuje od początku swojego istnienia" - przekonywali twórcy programu.
Tymczasem na 17 uczestników niedzielnego (24 kwietnia) odcinka na palcach jednej ręki można policzyć takich, którzy mają szansę na dłużej zaistnieć w świadomości telewizyjnej publiczności.
Do pierwszej reklamowej przerwy tylko jeden (!) wykonawca zasłużył na komplet głosów na "tak" od jury. To pochodzący z Łodzi (do Warszawy przyjechali na... rowerach) zespół Sjón, inspirujący się islandzką literaturą oraz twórczością Bjork. W programie usłyszeliśmy ich autorski utwór "Dignity".
"To było jakieś, lubię taką muzykę, całość jest fajna" - ocenił Tymon Tymański. "Trzeba ruszyć tyłki i poznać języki świata, przed wami przyszłość!" - zachęciła Kora.
Na Facebooku największym uznaniem cieszyła się wokalna grupa Goose Bumps (ekipa z Warszawy jest sekstetem, ale na scenie wystąpiło pięciu wokalistów), która za "Dynamite" Taio Cruza zdobyła trzy razy "tak". Na "nie" był jedynie Adam Sztaba. "Niedokładnie, bałagan, nieczysto w niektórych momentach" - tłumaczył. "Zrobić zespół a capella to cholerna praca" - doceniła Ela Zapendowska. "Nie wyłączyłabym radia" - dodała Kora.
Komplet głosów na "tak" zebrali zespoły Martella i Nikt oraz Joanna "JoBee Project" Pszczoła.
Grupa Martella z Wrocławia wykonała własną piosenkę "Oto ja". "Jesteście gotowym zespołem, tekst niebanalny" - ocenił Tymon. "Nie lubię takiego wokalu, ale wszystko grało" - dodała Ela Zapendowska.
Joanna "Jobee Project" Pszczoła wcześniej dała się poznać w "The Voice of Poland". Wokalistka na stałe mieszka w Brukseli, gdzie uczy języka angielskiego i pracuje w radiu. W programie zaśpiewała "Ain't No Sunshine" Billa Withersa.
"Czuć, że pani ma osobowość. Jest w tym pewna manieryczność, ale jest to interesujące" - podsumowała Ela Zapendowska. "Ta wersja była świadoma, ciekawa, przemyślana" - dodał Sztaba.
Ekipa Nikt ze Szczecina na koniec odcinka "przyłożyła" mocną wersją "So What" Pink. "Najlepszy wokal, absolutnie, fantastycznie cudowny" - chwaliła Kora. "Sprawny, skuteczny organizm" - pochwalił Sztaba.
Z kolei po trzy głosy na "tak" otrzymali Edyta Strzycka z zespołem, 23-letnia Aleksandra Paczkowska ("Historia de un Amor" Luz Casal; na "nie" Kora), 19-letni Rafał Kozik ("How Deep Is Your Love" Calvina Harrisa i Disciples; na "nie" Adam Sztaba), 33-letni Grzegorz Bukowski ("Odchodząc" Republiki; na "nie" Kora) oraz 31-letni fryzjer z Łodzi Sebastian Wojtczak ("Don't Let The Sun Go Down On Me" Eltona Johna; na "nie" Kora). Spore emocje wzbudził ten ostatni - niewykluczone, że poza mocnym wokalem swoje zrobiła historia Sebastiana (pół roku temu wykryto u niego złośliwego czerniaka; w chorobie wspiera go partner).
W tym gronie najbardziej zawodowo wypadła 32-letnia Strzycka (ćwierćfinalistka I edycji "The Voice of Poland"), która zaśpiewała własny utwór "Nie wiem". Na "nie" była jedynie Kora, która stwierdziła, że nie może znieść takiego wokalu: "Seksu tam nie ma w ogóle, ja tego nie przyjmuję".
Co wiesz o "Must Be The Music" - sprawdź się: