Przemęczony frontman Slayera
Ostre odwodnienie i brak odpoczynku - to prawdopodobne przyczyny nagłej hospitalizacji Toma Arayi, który pod koniec lutego trafił do szpitala podczas trasy Slayera w Australii.

Przypomnijmy, że z powodu kłopotów zdrowotnych wokalisty Slayera, legendarni thrashmetalowcy z Kalifornii zmuszeni zostali odwołać swój koncert w Sydney, który w ramach objazdowego Soundwave Festival miał się odbyć w niedzielę, 27 lutego. Miał być to drugi występ formacji na trasie po Antypodach.
"Bardzo mi z tego powodu przykro. Teraz czuję się znacznie lepiej i z niecierpliwością czekam na występ w Melbourne (w piątek, 4 marca)" - napisał Araya, który noc z soboty na niedzielę (26-27 lutego) spędził w szpitalu, gdzie przeprowadzono stosowne badania.
Nie potwierdziły się za to pogłoski o rzekomym zapaleniu ucha.
"Tom miał zawroty głowy spowodowane długotrwałym odwodnieniem i brakiem odpoczynku. Mamy nadzieję, że nic więcej z tego nie wyniknie, gdy dotrą do nas wyniki badań" - ujawniła Sandra Araya, żona Toma.
Dodajmy, że problemy ze zdrowiem nękają wokalistę Slayera nie od dziś; wśród nich są m.in. poważne kłopoty z kręgosłupem i strunami głosowymi.
Warto wspomnieć, że za niespełna półtora miesiąca, 11 kwietnia, Slayer wraz z Megadeth mają zagrać w łódzkiej Atlas Arenie w ramach European Carnage Tour 2011.
Czytaj także: