"Gitarowi gangsterzy" nad Wisłą

W środę, 4 lutego, w warszawskiej "Progresji" i dzień później w krakowskim klubie "Loch Ness" zagrał Volbeat, najpopularniejsza duńska formacja XXI wieku.

Volbeat
VolbeatINTERIA.PL

Na pierwszych koncertach w Polsce, "elvismetalowców" z Kopenhagi przywitały setki fanów. Warszawska "Progresja" wypełniła się po same brzegi.

Michael Poulsen (wokal / gitara) wraz z resztą "gitarowych gangsterów" rozpoczęli swój wstęp od tytułowego utworu (poprzedzonego intrem "End Of The Road") z nowej płyty "Guitar Gangsters & Cadillac Blood", za którą w połowie listopada 2008 roku na gali "Danish Music Awards" otrzymali statuetkę za "Najlepszy album roku".

Z trzeciej płyty podopieczni holenderskiej Mascot Records zagrali również więcej niż energetyczny "Back To Prom", "Mary Ann's Place", "Maybellenne I Hofteholder" i "Still Counting".

Usłyszeliśmy również kilka starszych numerów. Z debiutanckiej płyty "The Strength / The Sound / The Songs" z 2005 roku, wybrzmiały m.in. "Firesong", "Pool Of Booze, Booze, Booza" oraz "Soulweeper" (połączony z "Soulweeper II" z drugiego longplaya "Rock The Rebel / Metal The Devil").

Nie zabrakło też, rzecz jasna, największych przebojów z obsypanej Platyną płyty "Rock The Rebel / Metal The Devil", która w roku 2007 przez trzy miesiące okupowała pierwszą piątkę najlepiej sprzedających się albumów w Danii, ustanawiając tym samym rekord w dziedzinie metalowych wydawnictw na rodzimym rynku muzycznym.

Przy takich kompozycjach jak przebojowy "The Garden's Tale", "Devil Or The Blue Cat's Song", "Sad Man's Tongue", "River Queen", "Radio Girl", "A Moment Forever" czy pulsującym "Boa", wspólnym śpiewom nie było końca.

W Warszawie Duńczycy pokusili się również o przeróbkę "Ace Of Spades" z repertuaru Motörhead oraz kilkusekundowy żart w stylu norweskiego black metalu.

Jeszcze przed bisami na scenę warszawskiej "Progresji" zaproszono dwie osoby z publiczności, które wspólnie z zespołem i resztą fanów odśpiewały "We" z ostatniej płyty "Guitar Gangsters..."

Na deser metalowcy o rock'n'rollowych duszach zaserwowali jeszcze "Rebel Monster" z debiutu oraz "The Human Instrument", numer otwierający album "Rock The Rebel / Metal The Devil".

Dodajmy, że koncert Volbeat poprzedził występ warszawskich stonermetalowców z Corruption (w stolicy zobaczyliśmy również drugą warszawską formację - Soulburners). Corruption po raz kolejny udowodnił swoją klasę; masywne, rozbujane riffy, bijąca zewsząd energia i jak zawsze doskonały Rufus za mikrofonem.

W atmosferę rockowo-metalowego święta ku chwale Volbeat nie gorzej wprowadzili wszystkich stołeczni rock'n'rollowcy z Soulburners. Numery z debiutanckiej płyty "Gonna Burn Your Soul" (2008) zmusiły do ruchu nie tylko fanów Turbonegro czy The Hellacopters.

Na koncert Volbeat fani w kraju nad Wisłą czekali co najmniej od 2007 roku, kiedy to na polskim rynku ukazał się przełomowy album Duńczyków "Rock The Rebel / Metal The Devil" (wcześniej grupa była w Polsce praktycznie nieznana).

Sądząc po przyjęciu jakie zgotowali swoim ulubieńcom polscy fani oraz uśmiechów nie schodzących z twarzy byłych muzyków deathmetalowego Dominus, koncerty w Warszawie i Krakowie to dopiero początek wzajemnej miłości na wieki. Duka, duka, duka!

Bartosz Donarski, Warszawa

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas