Biografia Vadera: Jak Peter podniósł sprzedaż kaset Mazowsza

Na naszych stronach możecie przeczytać fragment "Wojny totalnej", biografii grupy Vader, legendy polskiej sceny metalowej.

Na czele grupy Vader stoi Peter - fot. Kobaru
Na czele grupy Vader stoi Peter - fot. Kobaru 

Licząca sobie ponad 400 stron "Wojna totalna" autorstwa Jarka Szubrychta to książka o tym, jak niemożliwe stało się możliwe. Ale i o tym, że za spełnianie marzeń trzeba słono płacić. To jest historia zespołu Vader.

---

Wkładkę do nowego demo Peter wykonał z pomocą Marcina Wawrzyńczaka, który co prawda mieszkał w Warszawie, ale na Mazurach miał rodzinę i przyjeżdżał tam na wakacje, zabierając ze sobą maszynę do pisania. A praca nad tym małym kawałkiem papieru wbrew pozorom nie była wcale taka łatwa.

"Wycinałem różne rysunki, sam rysowałem lub dorysowywałem różne rzeczy flamastrami albo długopisem. Potem była wycieczka na ksero, robienie kopii i wycinanie tego z kserokopii, wklejanie w inne miejsce i uzupełnianie o brakujące elementy. Na przykład czcionka, która się tam znajduje, ta niby gotycka, to były pojedyncze kalkomanie, które się długopisem odrysowywało na kartce.

Każdą taką literkę robiłem osobno, po czym szedłem z tym na ksero i z kopii wycinałem jak do anonimowego listu, a następnie sklejałem w całość. To wszystko połączyłem potem z podziękowaniami napisanymi na maszynie przez Marcina. Roboty przy tym było bardzo dużo" - chwali się Peter.

"Marcin pomógł mi też z angielskim, bo moje teksty wówczas polegały na tłumaczeniu polskich myśli na angielski za pomocą słownika. On zadbał, żeby to lepiej brzmiało".

Tak przygotowaną matrycę wkładki Peter... zawoził pociągiem do Warszawy, by odbić kilka kopii. W Olsztynie bowiem nie było wtedy jeszcze punktu ksero. Kiedy takowy został otworzony - do dziś istniejący Bartex - gitarzysta rychło zyskał status stałego kilenta.

"Miałem z nimi fajny układ i ten człowiek nigdy nie żałował mi tonera. Kiedy jechałem do Warszawy, czasem trafiałem na osobę, która oszczędzała na tonerze, i wkładki wychodziły bardzo blade. Ale i tak nie miałem wyboru", mówi Wiwczarek.

Pełne zanurzenie w czeluściach światowego undergroundu Vader również zawdzięcza Wawrzyńczakowi. Zaczęło się od wizyty Petera u Marcina w domu. "Oniemiałem! Miał mnóstwo kaset demo z różnych krajów, kontakty na całym świecie. Wtedy też po raz pierwszy zobaczyłem flyery, czyli karteczki z adresami. To właśnie Marcin pokazał mi, na czym to wszystko polega. Pisało się do zespołu, wysyłało się swoją kasetę, zdjęcie i dostawało się coś od nich. Z Zachodu!". Te

wspomnienia wciąż budzą żywe emocje. Zresztą, trudno się dziwić.

Oto z dnia na dzień Vader stał się nierozerwalną częścią rodzącej się deathmetalowej międzynarodówki. "Kaseta w kopertę i wysyłka za granicę za uciułane pieniądze. Nawiązywaliśmy pierwsze kontakty, z takimi zespołami jak Immolation, Autopsy, Merciless czy Blasphemy. Marcin

pomógł mi przygotować flyery, zrobiliśmy też newslettery, papier listowy z czaszką, własne koperty. Rozpoczęliśmy prawdziwą inwazję na zachodnie podziemie".

Peter ocenia dzisiaj, że w pierwszym rzucie rozesłał 200, może 300 kaset. Skąd je wziął? Czyste taśmy, a więc niezłej jakości Basfy, TDK czy Maxwelle, można było wówczas kupić bez trudu w Pewexie. Cena? Coś koło dolara za sztukę, co pod koniec lat 80. było prawdziwą fortuną.

Ale przecież Polak potrafi... "Kupowałem najtańsze kasety, jakie były dostępne, im krótsze, tym lepsze. Najfajniej było, kiedy z łatwością można było zedrzeć nalepki. Szybko bowiem wpadłem na pomysł, żeby robić na ksero własne nalepki na kasety i przyklejać je butaprenem. To wyglądało naprawdę dobrze - wspomina z dumą Peter. - Zostałem więc stałym klientem nie tylko na poczcie i na ksero, ale też w księgarni. Z panią ekspedientką miałem nawet taki układ, że odkładała mi po 20 kaset Mazowsza czy jakichś bajek. Nieźle się przyczyniłem do podniesienia ich wyników sprzedaży".

"Wojna totalna" ukazała się nakładem wydawnictwa Sine Qua Non.

 
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas