Wodecki Twist Festival 2023: Życie jest natchnieniem, gdy chcesz [RELACJA]
"Kiedyś nie było komputerów, dymów, laserów. Trzeba było stanąć, zagrać i złapać ludzi za gardło" - mówił Zbigniew Wodecki. Kolejna edycja festiwalu Wodecki Twist potwierdziła tylko, że te piosenki wcale nie potrzebują laserów, żeby bez obaw móc nazwać koncert "Oczarowanie" i wcale nie skłamać.
Koncert rozpoczęła tytułowa piosenka "Oczarowanie". Czy zrobi się patetycznie, jeśli zacytuję teraz: "Było nam sądzone, by znów spotkać się"? Pewnie tak, ale nic to. Nie ma się co powstrzymywać, jeśli miało się przyjemność przesiedzieć półtorej godziny w pięknym wnętrzu Teatru Słowackiego, słuchając klasyków polskiej piosenki.
Publiczność przywitały Magdalena Miśka-Jackowska i Katarzyna Wodecka-Stubbs, a potem usłyszeliśmy "Opowiadaj mi tak" w świetnie dobranym duecie Szomańska-Uniatowski. Kolejny utwór - "Sobą być" zaśpiewany przez "unoszącą się 10 centymetrów nad sceną" Alicję Majewską - wywołuje ciarki nawet odtwarzany dzień później z nagrania.
Prawdę mówiąc, trzeba by się zachwycać nad każdym następnym wyjściem, bo ten koncert nie miał słabszych momentów. Było "Zacznij od Bacha", była najbardziej ukochana przeze mnie piosenka Wodeckiego, czyli "Nauczmy się żyć obok siebie", były "Odjechałaś tak daleko", "Zabiorę Cię dziś na bal", "Izolda" i oczywiście "Lubię wracać tam gdzie byłem". Nie zabrakło też tych mniej znanych, "nie-przebojasów", jak "Szczęście lubi tłok" albo "We dwoje".
Trudno mi też określić czy bardziej kocham Grott Orkiestrę (ten koncert z Soyką w Warszawie!), Narodową Orkiestrę Dętą za robienie takich rzeczy, jak "Na szczycie" z Grubsonem, czy przygrywającą podczas "Oczarowania" Orkiestrę Tomka Szymusia. Choć "przygrywającą" to tutaj złe słowo. Gdybyście tylko słyszeli te solówki!
Na finał cała czwórka wykonawców - Alicja Majewska, Olga Szomańska, Kuba Badach i Sławek Uniatowski - zaśpiewali "Tak bardzo wierzę w nas". I kiedy już dostali owacje na stojąco, razem z orkiestrą zeszli ze sceny, a publiczność traciła nadzieję na bis, głos zabrał Badach, pytając, czy słychać go bez mikrofonu. I nieważne, że nie było nagłośnienia, i że za chwilę zaczynał się drugi koncert - wokaliści razem z publicznością odśpiewali "Pszczółkę Maję". Niepodrabialny klimat festiwalu innego niż wszystkie.
"Zbyt mało jest dobrych dni / By ślepo wierzyć, że tak musi być / Kalendarz wyrzuć w kąt, listy spal / Tysiąc róż znów tu rzuć / sypiaj w bzach, w sklepie nuć / świat jest Twój / Życie jest natchnieniem, gdy chcesz".