Straight Jack Cat: Półfinaliści "Must Be The Music" kończą działalność
Po siedmiu latach działalności pożegnalny koncert w rodzinnym mieście da pochodząca z Krakowa grupa Straight Jack Cat, półfinaliści siódmej edycji "Must Be The Music".
Straight Jack Cat w "Must Be The Music" mocno wspierał juror Piotr Rogucki, który zadeklarował, że jeśli grupa awansuje do finału, to pozwoli Adamowi Sztabie zgolić swojego wąsa. Ostatecznie do tego nie doszło, ale Rogucki przyznał zespołowi nagrodę specjalną (wsparcie finansowe i udział w trasie u boku swojego zespołu Coma).
Krakowscy muzycy wystartowali jako Brain in the Vet, tworząc muzykę instrumentalną. Gdy zmęczyły ich eksperymenty, a coraz mocniej zaczął kręcić gitarowy hałas, zmienili nazwę na Straight Jack Cat i jęli łoić organicznego rocka, co przyniosło im spore uznanie na muzycznej scenie (m.in. zwycięstwa w konkursach Emergenza Poland 2013, KortoFest 2013, Rock May Festiwal 2013, Klang 2013, Megafon 2013; zdobyli Szczotę "Offensywy", nagrodę przyznawaną przez Annę Gacek i Piotra Stelmacha podczas Offensywy de Lux na antenie Programu Trzeciego Polskiego Radia).
"Robią hałas. Są nieprzewidywalni. Maniakalnie kolekcjonują surowe analogowe brzmienia sprzed lat. Ich dzikie koncerty pozostają na długo w pamięci, także w postaci szumów usznych nazajutrz... Istnieją, bo wciąż wierzą, że muzyka to sposób na to, by się uwolnić" - piszą o sobie muzycy Straight Jack Cat w serwisie Muzzo.pl.
Przez te lata wspólnego grania zespół wydał trzy EP-ki. Finałowym krokiem (poza pożegnalnym koncertem w Klubie Alchemia w Krakowie, 26 listopada) będzie ostatnia, czwarta EP-ka.
"W 2015, po siedmiu latach istnienia część z nas doszła do szczerego wniosku, że jest już zmęczona, że energia, którą wkładamy w zespół nie zwraca się, że chyba ten garnitur stał się nieco za ciasny... Nie chcielibyśmy, by ktoś poczuł się tymi słowy urażony. Przez te siedem lat usłyszeliśmy od Was - fanów i przyjaciół - wiele tak ciepłych słów, że chyba właśnie to trzymało nas tak długo razem. Wiązaliśmy jednak z projektem Straight Jack Cat przyszłość, ale okazało się, że w Polsce plan, który mieliśmy jest ekstremalnie trudny do wykonania. Byłby łatwiejszy, gdybyśmy poszli o kilka kompromisów dalej, o kilka ukłonów więcej przed realiami polskiego showbizu. Tego jednak nigdy nie chcieliśmy uczynić. Walczyliśmy do momentu, w którym ta sytuacja nie zaczęła psuć nam relacji między sobą. I wtedy znalazł się pierwszy odważny, który powiedział, że woli zachować przyjaźń z nami niż ciągnąć na siłę coś, co zaczyna od środka fermentować i pachnieć nieprzyjemnymi emocjami" - informują muzycy kwartetu na Facebooku.
Zespół dzielił scenę z takimi wykonawcami jak m.in. Triggerfinger, Artur Rojek, Luxtorpeda, Myslovitz, T.Love, Olaf Deriglasoff, Tymon Tymański i Organek.