Sting i Shaggy przed koncertami w Polsce (Łódź i Gdańsk/Sopot): Co usłyszymy?
Sting i Shaggy wracają do Polski na dwa wspólne koncerty - w sobotę 17 listopada w Atlas Arenie w Łodzi, a dwa dni później (19 listopada) w Ergo Arenie w Gdańsku/Sopocie.
20 kwietnia ukazała się płyta "44/876". Stinga i Shaggy'ego połączył Martin Kierszenbaum - obecny menedżer pierwszego i były współpracownik drugiego.
Początkowo artyści zamierzali nagrać wyłącznie piosenkę "Don't Make Me Wait" - jednak szybko okazało się, że ich wspólna miłość do Jamajki, a także rozumienie i odczuwanie muzyki, przerodzi się w pełen album.
Tytuł wydawnictwa - "44/876" - pochodzi od numerów kierunkowych do ich rodzinnych krajów - Wielkiej Brytanii i Jamajki (Shaggy opuścił karaibską wyspę jako nastolatek; z rodziną wyemigrował do USA).
Sting i Shaggy już razem występowali w Polsce na specjalnym koncercie dla Polskiego Radia w studiu im. Witolda Lutosławskiego w Warszawie. Teraz wracają na dwa pełnoprawne występy.
Sting i Shaggy na Gali Bestsellery Empiku 2017
Obaj wykonawcy chętnie pojawiają się nad Wisłą. Ostatni koncert Stinga w naszym kraju odbył się w Tauron Arenie Kraków 12 października 2017 r w ramach promocji solowego albumu "57th & 9th". Z kolei Shaggy ostatnio występował w Polsce na Ostróda Reggae Festival 12 sierpnia 2017 roku.
Podczas dwóch nadchodzących koncertów muzycy zaprezentują na żywo kompozycje pochodzące zarówno z ich wspólnego albumu, jak i z dokonań solowych. W programie występów nie zabraknie też solowych numerów Stinga - utrzymane w rytmice reggae "Englishman in New York" (podczas którego Shaggy pozwala sobie zamienić tytułowego "Anglika", na "Jamajczyka") oraz "Fragile" przy akompaniamencie gitary akustycznej.
Oczywiście nie zabraknie też piosenek The Police, formacji z której wyszedł Sting. Muzycy zagrają "Message in a Bottle" oraz "Walking on the Moon", "Every Little Thing She Does Is Magic" i "Every Breath You Take", z albumu "Synchronicity" z 1983 roku. Również Shaggy zaprezentuje swoje solowe dokonania. Najwcześniejsze, jak "Angel" oraz późniejsze - "It Wasn't Me" czy "Hey Sexy Lady".
- Nasze spotkanie nazwałbym szczęśliwym przypadkiem. Wszystko zaczęło się od "Don't Make Me Wait". Miała to być tylko jedna piosenka, ale zdaliśmy sobie sprawę, że nasze głosy dobrze się uzupełniają. Mieliśmy radość z tego utworu i nie chcieliśmy, aby to wszystko się skończyło. Po kilku chwilach powstał pomysł na płytę. Spotkaliśmy się ponownie na Jamajce, aby kontynuować pracę i tak oto powstał ten album - tłumaczył Shaggy w rozmowie z Interią.
- Czy pochodzimy z różnych planet? Pochodzimy z różnych wysp, ale leżą one na tej samej planecie. Planecie muzyki. Jasne, że dla ludzi to niespodzianka, że wydaliśmy wspólną płytę, bo nie łączono nas ze sobą, ale to nie tak, że dzieli nas od siebie galaktyka - wyjaśniał w rozmowie z Interią Sting.
Podczas trasy koncertowej "44/876" liderom towarzyszą muzycy Stinga: Dominic Miller (gitara), Josh Freese (perkusja) i Rufus Miller (gitara) oraz członkowie zespołu Shaggy’ego: Melissa Musique (wokalistka wspierająca), Gene Noble (chórki) i Kevon Webster (instrumenty klawiszowe).