Gra w legendzie metalu. Smutne słowa przed koncertem w Polsce

8 sierpnia w Klubie Progresja w Warszawie zagrają legendy metalu - Exodus i Deicide, które poprzedzi zespół Blood Red Throne. Jeden z muzyków Exodus podzielił się smutnymi przemyśleniami, że przez zmiany w przemyśle muzycznych stał się bardziej "sprzedawcą koszulek", bo inaczej nie jest w stanie zarobić.

Jack Gibson (Exodus) w akcji
Jack Gibson (Exodus) w akcjiMiikka SkaffariGetty Images

Główną gwiazdą czwartkowego koncertu w Klubie Progresja w Warszawie będzie amerykańska ikona thrash metalu - Exodus. W roli gościa specjalnego pojawią się ich rodacy z bluźnierczego Deicide. Jedna z legend death metalu pod koniec kwietnia wypuściła nowy album "Banished by Sin". Z kolei publiczność rozgrzeje zespół Blood Red Throne zaliczany do czołówki norweskiego death metalu.

Założony w 1979 r. w Kalifornii Exodus nie zdobył aż tak wielkiej popularności, jak zaliczane do tzw. Wielkiej Czwórki thrash metalu grupy Metallica, Megadeth, Slayer i Anthrax. W mediach przetoczyła się debata, czy Exodus nie należy się jednak miejsce w Wielkiej Piątce. O zasługach formacji dla tego gatunku mówił wielokrotnie m.in. Scott Ian (gitarzysta Anthrax). Inni zaliczają Exodus do tzw. drugiej Wielkiej Czwórki, wymieniając grupę obok zespołów Testament, Overkill i Death Angel.

Exodus - legenda thrash metalu w Polsce

Dodajmy, że to w Exodus zaczynał Kirk Hammett, obecny gitarzysta Metalliki, a Gary Holt - gitarzysta Exodus - jest także muzykiem Slayera. Przez kalifornijską grupę przewinęli się również m.in. Paul Bostaph (perkusista Slayera) i John Tempesta (perkusista Testament, The Cult, Helmet i Roba Zombie).

Mimo tych zasług, Jack Gibson (basista Exodus od 1997 r. z krótką przerwą) nie kryje rozżalenia obecnym stanem przemysłu muzycznego.

"Kiedy zaczęli rozdawać muzykę, nie ma biznesu. Nie sprzedajemy płyt. Jeśli nie wyjdziemy i nie sprzedamy koszulek, nie zarobimy pieniędzy. Jestem sprzedawcą koszulek. Nie jestem muzykiem. Jestem dosłownie wędrownym sprzedawcą gadżetów. To właśnie robimy. Gramy muzykę, żeby przyciągnąć ludzi do sklepu i sprzedać im nasze cholerne rzeczy z nadrukami" - stwierdził smutno Jack Gibson w podcaście prowadzonym przez Danielle Bloom.

Doświadczony muzyk zauważył, że za jego czasów popularność budowało się za pomocą koncertów, dzięki którym (i stworzonym utworom) można było zwrócić na siebie uwagę łowcom talentów z wytwórni. Kolejnymi krokami po podpisaniu kontraktu było nagrywanie i sprzedawanie płyt. Obecnie ten stan rzeczy uległ poważnym zmianom.

"Po prostu trzeba zrobić furorę w sieci. Ja nie wiem, jak to zrobić. Nie pytaj mnie o to. Mam pięćdziesiąt lat na karku. Jest to dla mnie całkowitą tajemnicą. Nie wiem, w jaki sposób rzeczy stają się teraz popularne, poza sporym szczęściem" - odpowiedział Jack Gibson na pytanie o rady dla młodych zespołów.

Godzinowa rozpiska koncertu Exodus w Warszawie:

18:30 - otwarcie drzwi
19:30-20:00 - Blood Red Throne
20:20-21:20 - Deicide
21:50-... - Exodus.

Michał Wiśniewski o występie na Pol’and’Rocku: "Nie odbierzecie mi tego"Oliwia Kopcik, Oliwia Kopcik, Oliwia KopcikINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas