Roy Ayers nie żyje. Jego przebój znają pokolenia
Nie żyje Roy Ayers, legendarny jazzman i kompozytor. Miał 84 lata. Szerszej publiczności znany był z przeboju "Everybody Loves the Sunshine".

"Z wielkim smutkiem rodzina legendarnego wibrafonisty, kompozytora i producenta Roya Ayersa informuje o jego śmierci. Zmarł 4 marca 2025 roku w Nowym Jorku po długiej chorobie. Był niezwykle wpływowym i pożądanym współpracownikiem w branży muzycznej" - przekazano na oficjalnym profilu artysty.
"Przeżył piękne 84 lata i będzie nam go bardzo brakować" - dodała rodzina, jednocześnie prosząc o uszanowanie ich prywatności w tym czasie.
Fani również pożegnali kultowego jazzmana. "Nie jestem nawet pewien, jak mogę sobie wyobrazić świat bez tego fenomenalnego muzyka, pisarza, kompozytora, producenta i wokalisty", "Pozostawił po sobie dziedzictwo pięknej muzyki i sztuki, którymi możemy się cieszyć. Spoczywaj w pokoju, maestro" - pisali. Pokoleniom wielbicieli muzyki był znany m.in. z utworu "Everybody Loves the Sunshine".
Roy Ayers nie żyje. Był legendą muzyki
Urodzony w 1940 roku Roy Ayers wychowywał się w muzycznej rodzinie - tata grał na perkusji, z kolei mama uczyła syna grać na pianinie. Dodatkowo, wychowywał się w dzielnicy South Park w Los Angeles, gdzie szybko mógł zapoznać się z muzyką afroamerykańską. Jako 17-latek rozpoczął naukę gry na wibrafonie, który później stał się jego znakiem rozpoznawczym.
Początkowo skupiał się na muzyce jazzowej, pisał również muzykę filmową. W latach 80. zwrócił się w stronę funku i R&B. W kolejnej dekadzie włączył się w tworzenie nowatorskiego projektu "Jazzmatazz", który łączył jazz z hip-hopem.