Pozew zbiorowy przeciw Diddy'emu. Jego ofiary przeżyły koszmar
Oprac.: Oliwia Kopcik
Podczas ostatniej konferencji prasowej poznaliśmy najnowsze zarzuty wobec Seana "Diddy'ego" Combsa. Według nowych doniesień przestępstwa, o które był oskarżony, dotyczyły również nieletnich.
Amerykański producent Sean Combs, znany szerszej publiczności jako Diddy, został aresztowany 16 września. Wtedy nie było jeszcze wiadomo, czego dotyczy sprawa.
Jak okazało się w dalszym toku śledztwa, P. Diddy, znany również jako Puff Daddy, każdej jesieni organizował legendarną "białą imprezę". Goście mieli ubierać się na biało, a impreza składała się z dwóch części: tej oficjalnej, w której uczestniczyła prasa, i nieoficjalnej, odbywającej się za zamkniętymi drzwiami. Jak dowodzą federalne oskarżenia, podczas drugiej części doszło do licznych przestępstw.
Teraz pojawiły się nowe informacje w sprawie.
P. Diddy z kolejnymi oskarżeniami
Nowe ustalenia przekazał adwokat Tony Buzbee, przedstawiciel kancelarii prawnej, która została zatrudniona przez ponad 120 osób (w tym 25 nieletnich, również osób poniżej 10. roku życia), oskarżających rapera o liczne przestępstwa i nadużycia.
Według doniesień, do przestępstw miało dochodzić również podczas przesłuchań w studiu Bad Boy Records w Nowym Jorku. "Wszyscy próbowali zdobyć kontrakt płytowy. Wszyscy byli nieletni" - mówi prawnik. "Ta osoba była wykorzystywana, rzekomo przez Seana Combsa i kilka innych osób w studiu, obiecując zarówno swoim rodzicom, jak i sobie, zdobycie kontraktu płytowego" - przekazał.
Jak informuje NBC News, Buzbee ma w planach złożenie pozwów w różnych stanach. Wśród ofiar są zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Poszkodowani twierdzą, że byli wykorzystywani podczas przesłuchań w studio, imprez premierowych czy sylwestrowych oraz podczas wspomnianych "białych imprez" w latach 1991-2024, m.in. w Los Angeles, Manhattanie i Miami. W trakcie badań ustalono, że w organizmach poszkodowanych wykryto środek uspakajający dla koni.
Odpowiedź prawnika Diddy'ego: "Cyrk medialny"
Erica Wolff, prawniczka Diddy'ego, twierdzi, że cała ta sprawa to "cyrk medialny".
"To powiedziawszy, pan Combs stanowczo i kategorycznie zaprzecza jako fałszywym i zniesławiającym wszelkim twierdzeniom, że wykorzystywał kogokolwiek, w tym nieletnich. Z niecierpliwością czeka na udowodnienie swojej niewinności i oczyszczenie się z zarzutów w sądzie, gdzie prawda zostanie ustalona na podstawie dowodów, a nie spekulacji" - powiedziała w rozmowie z portalem "People".