Madox zdradza kulisy preselekcji w TVP. "Nie dostałem żadnej informacji, czy przechodzę dalej"
Madox, który ponad 15 lat temu stał się sensacją "Mam talent", wziął udział w preselekcjach do konkursu Eurowizji 2025. Nie udało mu się zakwalifikować do finałowej dziesiątki artystów, którzy powalczą o wyjazd do Szwajcarii. W mediach społecznościowych poinformował o tym, jak wyglądały minione etapy konkursu. Ma Telewizji Polskiej kilka rzeczy do zarzucenia. "Ja oczywiście nie jestem zadowolony ze swojego przesłuchania..." - zaznaczył.
Fani muzycznych talent-show mogą doskonale pamiętać Madoxa. Kontrowersyjny artysta zrobił furorę w 2009 r., biorąc udział w przesłuchaniach do drugiej edycji programu "Mam talent". Zachwycił wówczas jurorów oraz publiczność, docierając aż do etapu półfinałów. Od kilku lat było o nim nieco ciszej, lecz przy okazji preselekcji do Eurowizji 2025, Madox postanowił przypomnieć o sobie słuchaczom. Wyraził chęć udziału w rywalizacji, zgłaszając się do konkursu z piosenką "Roman Empire".
Zobacz również:
Znamy artystów, którzy powalczą o miano reprezentanta Polski na Eurowizji 2025
14 stycznia 2025 r. Telewizja Polska, podczas uroczystej konferencji, ogłosiła oficjalną listę dziesięciu artystów, którzy powalczą o wyjazd do Szwajcarii w polskich preselekcjach. 14 lutego odbędzie się kolejny etap eliminacji, w którym uczestnicy zaprezentują swoje eurowizyjne przeboje telewizyjnej publiczności. O wyborze reprezentanta Polski zadecydują wyłącznie oglądający, poprzez głosowanie SMS-owe.
Wśród kandydatów na miano reprezentanta Polski w konkursie Eurowizji 2025 znaleźli się: zespół Chrust, Daria Marx, Dominik Dudek, Janusz Radek, Marien, Sonia Maselik, Justyna Steczkowska, SW@DA i Niczos, Kuba Szmajkowski oraz Tynsky.
Udziałem w polskich preselekcjach do Eurowizji 2025 zainteresowanych było ponad 200 artystów, w tym także Madox. Jego utwór nie przekonał do siebie komisji jurorskiej i nie został zakwalifikowany do ścisłej dziesiątki. Artysta, znany z "Mam talent", opowiedział w mediach społecznościowych, jak wyglądały kulisy całego konkursu, organizowanego przez TVP.
Madox próbował swoich sił w polskich preselekcjach do Eurowizji 2025. Nie udało mu się dostać do finału
Potencjalni kandydaci na miano reprezentanta Polski w Eurowizji 2025 mogli przesyłać swoje zgłoszenia do 8 grudnia 2024 r. Już cztery dni później odbyła się pierwsza rudna kwalifikacji, w której komisja decydowała o wyborze na podstawie internetowych zgłoszeń. Madox niedługo później otrzymał maila od Telewizji Polskiej, w którym został poinformowany o tym, że przeszedł do kolejnego etapu - 19 grudnia miał zaprezentować się na żywo, w studiu w Warszawie.
"W tym tygodniu, w którym się przygotowywałem, Eska opublikowała artykuł, w którym napisali, że część osób do finałów przeszła ' z automatu'" - wyznał z żalem Madox. Zdradził, że na przesłuchaniach, na które został zaproszony, pojawiło się około 20 kandydatów. Nie wyjawił, kto dokładnie musiał zaprezentować się przed jury, jednak wiadomo, że niektóre bardziej doświadczone gwiazdy, takie jak Justyna Steczkowska, miały możliwość ominięcia tego etapu.
"Więc ta dwudziestka osób plus minus, która była na przesłuchaniach, walczyła o znacznie mniejszą pulę miejsc niż mogłoby się to wydawać" - zaznaczył Madox, tłumacząc, że część miejsc w finale była już zagwarantowana innym uczestnikom.
Madox został zaproszony na przesłuchania do preselekcji. Jego zdaniem nie był to dobrze zorganizowany casting
Okazuje się, że casting, w którym wziął udział Madox, był niezwykle krótki. Artysta poskarżył się w mediach społecznościowych na zasady, które panowały podczas przesłuchania. "Miałem zaledwie dwadzieścia kilka sekund na sprawdzenie odsłuchów. Było to bardzo abstrakcyjne doświadczenie, ponieważ wchodziło się do wielkiego studia, które było w miarę oświetlone, co jest dosyć niekomfortowe, był ogromny stół z dwunastoma jurorami, którzy nas oceniali" - wspomniał wokalista.
"Dwadzieścia sekund próby — w moim przypadku zwrotki, która jest dużo łatwiejsza do zaśpiewania niż refren. Ja oczywiście nie jestem zadowolony ze swojego przesłuchania..." - podsumował Madox.
Uczestnicy preselekcji nie dostali żadnej informacji o tym, czy dostali się do kolejnego etapu
Tuż po zakończeniu przesłuchań kandydaci zostali poinformowani o tym, że jeszcze tego samego dnia dowiedzą się, czy udało im się zakwalifikować do kolejnego etapu rywalizacji. "Niestety, nie dostajemy odpowiedzi ani w dniu przesłuchań, ani następnego dnia, chociaż regulaminowo wtedy osoby miały być informowane. Tutaj zastosowano podobną praktykę jak w przypadku pierwszego przesiewu — i tak jak w poprzednich latach — nie dostałem żadnej informacji, czy przechodzę dalej, czy nie. Jest to, moim zdaniem, praktyka, która nie powinna mieć miejsca" - wyznał Madox.
"Plotki i informacje już krążyły, a ja nie zostałem o tym oficjalnie poinformowany i nie byłbym poinformowany. Słabo. Naprawdę słabo. I to powinno się zmienić, bo to naprawdę nie boli przygotować maila, że ktoś się nie dostał" - zaznaczył Madox w filmiku opublikowanym na Instagramie.