Wojtek Szumański wystąpił w Krakowie: Wciąż bolą mnie dłonie od klaskania [RELACJA]
Ignacy Puśledzki
Może nazwisko Wojtka Szumańskiego w pierwszej chwili niewiele wam (jeszcze!) mówi, ale jestem pewny, że słyszeliście już chociaż jedną z jego piosenek. Ktoś mu w końcu nabił te miliony wyświetleń na YouTube, no nie? 21 października Wojtek wystąpił ze swoim zespole w krakowskim Klubie Spotkań Poczta Główna, a od oklasków wciąż bolą mnie dłonie.
Legendarną "Balladę o cyckach" odpalaliście pewnie podczas niejednej imprezy, ale umówmy się... Wojtek Szumański to nie tylko ten jeden viralowy hicior, ale cały arsenał chwytliwych i melodyjnych pieśni. Daję słowo: od otwierającej wieczór "Zrzędy", po cycaty przebój i zagrane drugi raz na bis "Bez twoich wad", nie było piosenki, podczas której publiczność nie śpiewała razem z wokalistą czy klaskała do rytmu. Ok, podczas "Idź sobie już" nie klaskała, ale to wina Wojtka, który poprosił wszystkich o wyjęcie telefonów, włączenie latarek i uniesienie ich wysoko w górę.
Sprawca zamieszania sprawdza się też jako frontman i wodzirej. Niby widać było w nim pewną nieśmiałość i lekkie zakłopotanie kiedy zobaczył, ile osób przyszło na jego koncert. Z drugiej jednak strony, potrafił nawiązywać ze zgromadzonymi pod sceną słuchaczami interakcję i utrzymać ich uwagę przez cały swój występ. Ale w końcu grał u siebie. To właśnie mieszkańcom swojego miasta zadedykował "Kto by pomyślał", a że koncert odbywał się w pobliżu krakowskiego rynku, wszystko się zgadzało.
Ale wystarczy tych komplementów dla Wojtka, sam ze swoją gitarą i ukulele takiego wrażenia by nie zrobił. Na scenie towarzyszyła mu Werosława (wokal, klawisze, skrzypce), Krzysztof Pala (wiolonczela), Piotr Grząślewicz (bas, banjo, buzuki) i Wojtek Świtalski (bębny). Ze ceny emanowała energia, uśmiech i miłość do muzyki! Muzycy wrzucili do jednego gara akustyczny pop, folk, country, piosenkę poetycką, aktorską, a nawet rocka i przez cały koncert mieszali, aż miło. Nie słucham podobnej muzyki codziennie, a krajowi eksperci od dźwięków wyrafinowanych i awangardowych może kręciliby noskiem, że to tylko jakieś potupajki, ale cholera jasna... Dawno nie byłem na tak przyjemnym koncercie!
Muszę wspomnieć o Werosławie - jej dwugłosy z Wojtkiem brzmią fantastycznie, a podczas zaprezentowanego przez nią przedpremierowo utworu "Choć nie mam pól" (Weronika, proszę to szybciutko nagrywać, a wy wypatrujcie tej piosenki!) można było odlecieć kilka centymetrów ponad podłogę. Wojtek, zabroń jej to grać, bo ci dziewczyna show kradnie!
Nie powiem wam, ile zespół zagrał dokładnie piosenek, ani ile minut trwał występ - wyłączyłem się totalnie, podśpiewywałem wraz z tłumem i po prostu dobrze bawiłem. Bo trudno nie bawić się przy takich numerach jak "Zegarek", wspomniane już "Bez Twoich wad", "I feel train to you", "Siódemka" i wyproszona przez fanów (w tym autora relacji) pieśń o biuście. Po ciężkim tygodniu, nie spodziewałem się, że dostanę aż takiego zastrzyku energii. Pędźcie na kolejne koncerty Wojtka, koniecznie!
Na koniec jeszcze tylko słowo o wyjątkowej akcji, jaką Wojtek Szumański przygotował wraz z wspierającą profilaktykę raka piersi Federacją Amazonek. Po koncercie można było nabyć koszulki i przypinki z charakterystyczną grafiką towarzyszącą "Balladzie o cyckach". Część dochodów zostanie przekazana organizacji. Nawet piosenka-żart może być zachętą do robienia dobrych rzeczy. Brawo!