The Beatles: 50 lat płyty "Revolver"

Okładkę płyty "Revolver" The Beatles zaprojektował niemiecki muzyk Klaus Voormann, przyjaciel zespołu jeszcze z czasów ich występów w Hamburgu /

Obchodzący 50-lecie premiery album "Revolver" grupy The Beatles ma pewne i stałe miejsce w gronie najlepszych płyt wszech czasów.

"Czy 'Revolver' The Beatles to najlepsza płyta w historii rocka?", "Ten album na zawsze zmienił rock'n'rolla" - to tylko kilka z brzegu tytułów z zagranicznych mediów, które świętują półwiecze siódmej studyjnej płyty legendarnej czwórki z Liverpoolu.

1966 był przełomowym rokiem dla zespołu. To wówczas - w marcu - padły pamiętne słowa Johna Lennona o tym, że "Beatlesi są popularniejsi od Jezusa". Muzycy, na punkcie których szaleli fani na całym świecie, stali się wrogiem publicznym numer jeden dla ortodoksyjnych chrześcijan. Stało się tak za sprawą późniejszego o cztery miesiące przedruku wywiadu z "London Evening Standard" w amerykańskim magazynie "Datebook". W tej publikacji wypowiedź na temat Jezusa została pozbawiona kontekstu.

Reklama

Oburzenie opinii publicznej zaczęło zataczać coraz szersze kręgi, a najintensywniej pobrzmiewało w Ameryce Południowej, gdzie wielu duchownych potępiło wypowiedź Johna Lennona. Przedstawiciele ultra chrześcijańskich organizacji na znak protestu palili płyty The Beatles, a rząd RPA zakazał nawet radiowej emisji ich utworów. Członkom formacji wielokrotnie grożono śmiercią i nie stroniono od obelg pod ich adresem.

Pod koniec sierpnia muzycy postanowili zakończyć działalność koncertową i skupić się na twórczości studyjnej. W sprzedaży była już wówczas płyta "Revolver", wydana 5 sierpnia 1966 r. (w Wielkiej Brytanii) i trzy dni później (w USA). W wersji amerykańskiej nie pojawiły się piosenki "I'm Only Sleeping", "And Your Bird Can Sing" i "Doctor Robert", które wcześniej opublikowano na wydanej w USA składance "Yesterday and Today".

Krytycy opisują "Revolver" jako płytę w dorobku The Beatles, na której po raz pierwszy Paul McCartney zaczął przejmować dominującą rolę w zespole od Johna Lennona. Mocno odcisnął się na albumie też wpływ George'a Harrisona i jego inspiracje muzyką i filozofią Wschodu (szczególnie "Love You To").

"Są tu dźwięki, których nikt wcześniej nie zrobił. Mam na myśli nikt, kiedykolwiek" - stwierdził w 1966 r. Paul McCartney.

Sporą rolę w powstaniu oryginalnego materiału (różnorodność stylistyczna, wykorzystanie nowej techniki ADT - sztucznego zwielokrotniania głosów) miały narkotyki, z naciskiem na LSD, z którym eksperymentowali przede wszystkim Lennon i Harrison.

"Do dziś uważam, że choć zażywaliśmy pewne substancje, to nigdy nie pozwoliliśmy, by miały one duży wpływ na sesje nagraniowe. Naprawdę ciężko pracowaliśmy" - wspominał w 2000 roku Ringo Starr, który na "Revolver" miał swój największy wokalny przebój w postaci "Yellow Submarine".

Ciekawostka - w nagraniach chórków do tego utworu udział wzięli nie wymienieni na okładce m.in. Brian Jones (The Rolling Stones), Marianne Faithfull, Pattie Boyd (ówczesna żona Harrisona), menedżer Brian Epstein oraz Mal Evans i Neil Aspinall, road menedżerowie i kierowcy Beatlesów.

Znamienne, że ten "Revolver" nie wystrzelił od razu, szczególnie w USA, gdzie wciąż dużym echem odbijał się wspomniany na początku wywiad Lennona. Dwa miesiące wcześniej na rynek trafiła też płyta "Pet Sounds" Beach Boys, która sprawiła, że głosowaniu czytelników "NME" w kategorii najlepszy zespół Beatlesi musieli uznać wyższość amerykańskiej grupy, co zdarzyło się tylko raz w latach 1963-69.

W recenzjach po latach nie ma już wątpliwości - to jedna z najlepszych płyt w historii, dla wielu będąca na równi elementem beatlesowskiego kanonu, co wydany rok później następca - "Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band". "Poszczególni członkowie najlepszego zespołu w historii muzyki popularnej w szczytowej formie w tym samym czasie" - ten cytat pokazuje fakt, że "Revolver" oddaje zespołowego ducha.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: beatles
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy