Reklama

Rod Stewart w Łodzi: I'd like to see your face again [RELACJA]

Tak całkiem szczerze? Poszłam na ten koncert z czystej ciekawości, bo wiadomo, że "Maggie May" to się zna, ale jakoś namiętnie Roda Stewarta nie słucham. No i poszłam, i poszłabym jeszcze raz, bo bardzo było sympatycznie.

Tak całkiem szczerze? Poszłam na ten koncert z czystej ciekawości, bo wiadomo, że "Maggie May" to się zna, ale jakoś namiętnie Roda Stewarta nie słucham. No i poszłam, i poszłabym jeszcze raz, bo bardzo było sympatycznie.
Rod Stewart na koncercie w Łodzi /Robert Wilk /INTERIA.PL

Na początku byłam trochę przestraszona. Bo mimo całej tej otoczki chórków, zespołu i marynarek w panterkę, widać było, głównie w ruchach, że Rod nie jest już dwudziestolatkiem. Ale! Ale to trwało przez jakieś dwie pierwsze piosenki, a potem się rozkręcił i ten... "Tonights the night / It's gonna be alright / Ain't nobody gonna stop us now". A może to było gdzieś przy "Stay With Me"?

Przy "Forever Young" już na pewno. Tam też poznaliśmy prawdziwe możliwości smyczków. Naprawdę ładne solo. Równie ładne jak choćby to, które usłyszeliśmy potem w "Downtown Train" w wykonaniu saksofonisty. W setliście znalazły się jeszcze m.in. "Young Turks", "The First Cut Is the Deepest", "Maggie May" czy "Hot Legs". "I Don't Want to Talk About It" odśpiewała cała sala, a Rod mógł powiedzieć tylko: "Cudowne".

Reklama

W pewnym momencie wokalista wspomniał też o Ukrainie, a reakcje w Polsce były zgoła inne niż podczas ostatniego koncertu w Niemczech. Polacy z głośną aprobatą zaklaskali na słowa wsparcia, a jeszcze głośniejsze oklaski zabrzmiały, kiedy na telebimie pojawił się Zełenski. Stewart zadedykował Ukrainie piosenkę "Rhythm of My Heart".

Nie zabrakło przypomnienia Christine McVie z Fleetwood Mac, w hołdzie której Rod zaśpiewał "I'd Rather Go Blind", oraz... pokazania miłości do Celticu. Swoje pięć minut miał też chórek i zespół, które zabawiały publiczność, kiedy wokalista musiał uciec na backstage, żeby przebrać się w kolejną błyszczącą marynarkę. I tak w wykonaniu "background singers" usłyszeliśmy m.in. "Lady Marmalade". Niełatwe to udźwignąć poziom Roda Stewarta, a panie naprawdę dały radę!

Przy bisowym "Da Ya Think I'm Sexy" przed tańcem nie powstrzymały się już nawet trybuny. W ogóle na każdą piosenkę publiczność reagowała głośnym i radosnym "Uuuu". NA-KA-ŻDĄ. Było na tym koncercie wszystko co trzeba - panterka, brokat i rozpięta koszula. A na ilu koncertach z harfą byliście? No właśnie.

Rod Stewart cały czas może być bożyszczem tych kobiet, których bożyszczem był dziesiąt lat temu. Nic nie stracił z tego wizerunku uroczego podrywacza. Wzrok nadal zawadiacki.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rod Stewart
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy