Oddział Zamknięty "Andzia": Piosenka o nielegalnej substancji w reklamie
Chyba mało kto pamięta, że pierwotna wersja wielkiego przeboju Oddziału Zamkniętego nosiła tytuł "Gandzia" (od slangowej nazwy marihuany), skoro piosenkę właśnie wykorzystano w reklamie jednej z usług bankowych...
"Przyszła do mnie, nie wiem skąd / zawróciła w głowie tak dokładnie / teraz rozumiem, to jest to / Jedna z nią noc i już przepadłem" - ten otwierający utwór "Andzia i ja" fragment pojawia się w reklamie pożyczki.
Przebojowa piosenka w oryginale została wydana na debiutanckim, imiennym albumie Oddziału Zamkniętego w 1983 roku. "Była nagrana spontanicznie, zupełnie bez obciążeń" - tak prace nad płytą wspominał w magazynie "Brum" ówczesny wokalista Krzysztof "Jary" Jaryczewski.
Dwa utwory z ostatniej sesji "Jestem zły" oraz "Andzia i ja" zostały nagrane już z nową sekcją rytmiczną, gdyż basista Paweł Mścisławski i perkusista Jarosław Szlagowski przeszli do Lady Pank (nie zostali też oni wymienieni na okładce albumu). Te dwie piosenki zarejestrowali już nowi członkowie: basista Marcin Ciempiel (to on jest autorem muzyki do "Andzia i ja") i perkusista Michał Coganianu.
Budzący kontrowersje tekst "Gandzi" napisał Andrzej Szpilman, prywatnie syn słynnego "Pianisty" Władysława Szpilmana, który pod koniec lat 70. produkował nagrania dla Polskiego Radia. Miał w dorobku teksty pisane dla m.in. Ireny Santor, Grażyny Auguścik, Bogusława Meca i Hanny Banaszak.
"Zdecydowałem się im pomóc. Trochę 'wygładzałem' ich kompozycje, trochę menedżerowałem, w każdym razie jeździłem z nimi na koncerty i w trakcie jednej z tras, w Sopocie, Marcin Ciempiel, basista Oddziału, zagrał pewien pomysł muzyczny. Dosyć prosty, ale na tyle chwytliwy, że wydawał się dobrym materiałem na przebój" - mówił Andrzej Szpilman w "Angorze". Chodzi właśnie o "Andzię". Do zarejestrowania tego nagrania doszło nocą (przypomnijmy - rok 1983, w Polsce wciąż jeszcze obowiązuje stan wojenny) w studiu Polskiego Radia przy ul. Myśliwieckiej w Warszawie.
Cenzorzy nie przepuścili jednak "Gandzi" w tekście mimo tłumaczenia muzyków, że chodzi o imię dziewczyny z zagranicy. "Na ogół cenzura czepiała się jakiś pojedynczych słów, zwrotów, a tu, mam jeszcze gdzieś tę kartkę, cenzor przekreślił na krzyż całość tekstu, aż się papier podarł" - opowiadał gitarzysta Wojtek Łuczaj-Pogorzelski, jedyny z muzyków oryginalnego składu, który do dziś gra w Oddziale Zamkniętym.
"Studiowałem medycynę, często mieliśmy ćwiczenia na ul. Filtrowej i ile razy tamtędy szedłem, widziałem mnóstwo uzależnionych. Przyznam, że do tamtej pory nie zdawałem sobie sprawy, jak to jest powszechne zjawisko. I 'Gandzia', wbrew pozorom to nie jest piosenka propagująca, ona się w jakiś sposób mierzy z tym problemem. Przecież pod koniec przestrzega, że jesteś od niej uzależniony do końca" - przekonywał później Andrzej Szpilman ("Angora").
Utwór szybko trafił na listę przebojów "Trójki", jednak po dwóch tygodniach z niej spadł, prawdopodobnie po interwencji "wyższego szczebla". Nie przeszkodziło to w zdobyciu ogromnej popularności przez Oddział Zamknięty. Debiut rozszedł się w wielotysięcznym nakładzie, zyskując miejsce w historii polskiego rocka za sprawą nie tylko "Andzi", ale także m.in. "Party", "Obudź się" czy "Ten wasz świat". Spotkanie z zespołem w lutym 1984 roku przerodziło się w zamieszki z milicją, gdy fani szturmujący sklep muzyczny zatarasowali ruch uliczny na Nowym Świecie w Warszawie.