​Nick Cave & The Bad Seeds w Warszawie: Czy czujesz bicie mego serca? (relacja, zdjęcia)

Nick Cave w Warszawie /Ewelina Wójcik /mfk.com.pl

Po czterech latach Nick Cave i jego koledzy z The Bad Seeds wrócili nad Wisłę, by dać ponad dwugodzinny koncert, w którym materiał z nowej płyty "Skeleton Tree" sąsiadował ze starszymi piosenkami.

- A kto tam dzisiaj grał na tym Torwarze? - zapytał mnie taksówkarz, z którym wracałam z warszawskiego koncertu Nicka Cave’a. 

- Nick Cave - mówię mu zgodnie z prawdą. - Zna pan może?

- Tak, on takie smutne ballady śpiewa - usłyszałam w odpowiedzi, z którą - no cóż - trudno się przecież nie zgodzić*.

* * *

Jest taka scena w filmie "Destrukcja" Jeana-Marca Vallée, w której jeden z bohaterów, którego córka zginęła w wypadku, z bólem, ale i wyrzutem stwierdza, że dla zdruzgotanych rodziców muszących pogodzić się ze śmiercią dziecka, nie ma nawet odrębnej nazwy, takiej jak wdowiec czy sierota.

Reklama

Z taką właśnie, niewyobrażalną stratą zmierzył się - choć napisać raczej należy, że mierzy się nieustannie - Nick Cave, którego 15-letni syn zginął w tragicznym wypadku w lipcu 2015 roku. Australijczyk zdecydował się to dramatyczne i dotkliwe doświadczenie przekuć w sztukę, a konkretnie w osiem utworów zawartych na płycie "Skeleton Tree". Materiał z tego albumu wspiera duża trasa koncertowa, a jej europejska część zahaczyła także o Polskę, która Nicka Cave’a i The Bad Seeds ugościła w warszawskim Torwarze.

Ale zanim muzyk zamaszystym krokiem wkroczył na scenę, wypełniająca halę po brzegi publiczność wysłuchała  kompozycji "Three Seasons in Wyoming" stworzonej przez Cave’a i Warrena Ellisa do filmu "Wind River".

Chwilę później, już pod wodzą żywiołowego, odzianego w charakterystyczny garnitur dyrygenta, publika robiła, co tylko zechciał, reagowała na każdy jego gest, każdy ruch, a nawet na... bicie jego serca. Tak było podczas wykonywania przez zespół utworu "Higgs Boson Blues", w którym pada pytanie: "Czy czujesz bicie mojego serca?". Wówczas Cave chwytał dłonie stojących blisko osób i kładł je na swojej klatce piersiowej.

Nie stronił również od żartów wplatanych w teksty ("Red Right Hand") i wchodzenia w dialog z fanami.

"Możecie śpiewać, jeśli chcecie" - powiedział przed kolejnym utworem, a wtedy ze środka sali dobiegł głośny i długi kobiecy pisk. "Jesteś zajebista" - skomentował Cave i dodał - "Ta piosenka jest dla Ciebie, krzycząca dziewczyno". Jak się okazało, na koncert przyszło znacznie więcej piszczących fanek, które - zazdroszcząc koleżance wyróżnienia - również dały o sobie znać. "No dobra, dla wszystkich krzyczących dziewczyn. Ale to jest poważna piosenka. Możecie śpiewać, jeśli chcecie" - skwitował rozbawiony wokalista, po czym w hali Torwar wybrzmiały pierwsze dźwięki przeboju "Into my Arms".

Polscy fani wykazali się jeszcze pod koniec koncertu, kiedy to najpierw posłusznie klaskali w dłonie tak, jak chciał tego Cave, a podczas utworów na bis, na zaproszenie artysty, licznie wypełnili scenę, żartobliwie zyskując od Cave’a miano "The Bad Seeds".

Sprawdź tekst "Into my Arms" w serwisie Teksciory.pl!

Nick Cave we wrześniu tego roku skończył 60 lat. Ponad połowę z tego przewodzi grupie The Bad Seeds, a mimo to warszawski Torwar wypełnił się ludźmi w różnym wieku - od podekscytowanych nastolatków, których nie było jeszcze w planach, gdy grupa miała już kilka płyt na koncie, przez nieco starszych, aż po tych mocno dojrzałych, którzy nazywać się mogą rówieśnikami gwiazdy wieczoru.

Niekoniecznie rówieśnikiem, ale przyjacielem - owszem - nazywać może siebie towarzyszący Cave'owi Warren Ellis, od którego szamańskich wręcz pląsów trudno było oderwać wzrok. Chemia, jaka w trakcie koncertu staje się udziałem tej dwójki, aż unosi się w powietrzu, a moment, gdy po piosence "Tupelo" Cave podszedł do Ellisa, by go przytulić, był tego wieczoru jednym z najbardziej znaczących.

Naturalnie koncertową setlistę zdominował materiał ze "Skeleton Tree" (właściwie z płyty zabrakło tylko utworu "Rings of Saturn"), ale z nowymi piosenkami sąsiadowały też te starsze, takie jak debiutanckie "From Her to Eternity", zagrane na bis "Stagger Lee" czy wykonane na sam koniec liryczne i podniosłe "Push The Sky Away". I mimo że nie zabrakło tych mocnych, krzykliwych, czasem agresywnych i głośnych akcentów, to największy ciężar ukryty był właśnie w tych najnowszych, bardziej stonowanych, ale przesiąkniętych bólem i emocjami utworach.

W pierwszym wywiadzie udzielonym po śmierci syna Nick Cave mówił o tym, że wejście do studia zaledwie kilkanaście miesięcy po tym tragicznym zdarzeniu nie było dobrym pomysłem. "Fakt, iż to jednak zrobiłem, był bardzo ważny. Życie toczy się dalej. To doświadczenie było przerażające, a ja byłem w rozsypce" - przyznał Cave. Nie sposób tego nie rozumieć, za to trudno oprzeć się wrażeniu, że powrót na scenę jest dla australijskiego artysty jak terapia, a dosłowne wspieranie się na fanach, by nie upaść, ma też swoje metaforyczne znaczenie...

*Choć pan kierowca (pozdrawiam serdecznie!) tego wieczoru zarobił nie tylko na kursie, ale i plusa za znajomość australijskiego wokalisty, wybór muzyki, która "uprzyjemniała" nam wspólnie przebytą drogę, zdradził, że fanem smutnych ballad Nicka Cave’a pan taksówkarz raczej nie jest...

Sprawdź tekst piosenki "I Need You" w serwisie Teksciory.pl!

Setlista koncertu:

"Anthrocene"
"Jesus Alone"
"Magneto"
"Higgs Boson Blues"
"From Her to Eternity"
"Tupelo"
"Jubilee Street"
"The Ship Song"
"Into My Arms"
"Girl in Amber"
"I Need You"
"Red Right Hand"
"The Mercy Seat"
"Distant Sky"
"Skeleton Tree"
Bis:
"The Weeping Song"
"Stagger Lee"
"Push the Sky Away".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Nick Cave
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy