Reklama

Koncert "Usłysz Planetę": Powraca tamten zew [RELACJA]

1 lutego w warszawskim Muzeum Historii Polski odbył się koncert "Usłysz Planetę". Jeśli nie załapaliście się do grona kilkuset osób, które miały szansę usłyszeć, co się tam działo, to żałujcie i miejcie nadzieję, że ten zespół jeszcze kiedyś wyjdzie razem na scenę.

1 lutego w warszawskim Muzeum Historii Polski odbył się koncert "Usłysz Planetę". Jeśli nie załapaliście się do grona kilkuset osób, które miały szansę usłyszeć, co się tam działo, to żałujcie i miejcie nadzieję, że ten zespół jeszcze kiedyś wyjdzie razem na scenę.
Natalia Przybysz była jedną z gwiazd koncertu "Usłysz Planetę" /fot. mmurawski /materiały prasowe

"Tak naprawdę dźwięki i natura są głównymi bohaterami tego projektu, a my tylko próbujemy pokazać piękno tego wszystkiego" - mówił mi przed koncertem zaangażowany w projekt Michał Zygmunt. "Tym razem na scenie nie chodziło o artystów. Uwaga skupiała się na czymś większym od nas" - mówiła z kolei Anita Lipnicka. Szczerze? Na początku zrobiłam "Mhm, na pewno". Nie że złośliwie, ale znacie ten żart: "Po czym poznać, że na rowerze jedzie wokalista? Bo ma lampkę skierowaną na siebie"? Coś w nim jest. Tylko, że tym razem... jakże wielki był mój błąd. Muzycy naprawdę stworzyli doskonałe tło, które na pierwszy plan wybiło naturę.

Reklama

Wokalistom towarzyszył natomiast doskonały zespół. Będzie tego dużo, ale muszę ich wszystkich wymienić, bo im się to po prostu należy. Za aranże odpowiadali Wojtek Urbański i Krzysztof Falkowski, dźwięki natury dostarczył Michał Zygmunt, a oprócz nich na scenie pojawili się: Stanisław Słowiński (pierwsze skrzypce), Katarzyna Sylla (skrzypce), Maria Korczyńska (altówka), Zuzanna Stradowska (wiolonczela), Patryk Kraśniewski (instrumenty klawiszowe), Józef Rusinowski (perkusja), Szymon Frankowski (gitara basowa, kontrabas), Kacper Budziszewski (gitara), Sebastian Wielądek (instrumenty etniczne), Bartłomiej Łupiński (puzon), Jakub Łępa (saksofon), Jakub Łupiński (trąbka).

Pierwszy wokalny występ należał do Natalii Przybysz, która zaśpiewała świetnie pasujący klimatem do wydarzenia utwór "Za zimną wodę". Później Król i o ile nie przekonują mnie jego obecne poczynania, to to, co zrobił w ten czwartkowy wieczór trochę ociepliło nasze relacje. Naprawdę nie sądziłam, że z zaszufladkowanym do piosenek harcerskich "Naszym przebudzeniem" można zrobić coś takiego. Śmiało mogę powiedzieć, że to jeden z lepszych coverów, jakie słyszałam.

Błażej Król wykonał też "Ogrodu serce", tutaj akurat w wersji dość zbliżonej do oryginału. Ale w sumie... po co poprawiać coś takiego jak klasyk Daabu. "Teraz biegniemy przez głębokie trawy /
Powraca tamten wiatr, tamten duch, tamten zew" - śpiewała później Przybysz i czy można dobrać lepszy repertuar do koncertu o Ziemi? Dwa ostatnie występy, czyli Zalia z utworem "Życie cudem jest" i Anita Lipnicka z kawałkiem "Zamigotał świat", były już trochę bardziej brawurowe, ale nadal byliśmy w takim świecie, z którego przykro było mi wyjść po zakończeniu spektaklu.

Michał Zygmunt mówił mi też, że warto czasem zamknąć oczy, słuchać i dać działać wyobraźni. I z jednej strony na tym koncercie się to sprawdziło, bo naprawdę można było poczuć się jak w rezerwacie. Z drugiej strony jednak szkoda byłoby przegapić kompozycje z kadrów z serii "Planeta Ziemia III", bo te nagrania to coś naprawdę pięknego.

Wiem, że to jest nudne, jak się tylko chwali. Ale choćbym chciała, to tutaj nie ma czego skrytykować. Uwierzcie, że jak człowiek chodzi na pięć koncertów w tygodniu, to się już automatycznie czepia, bo już takie widział, albo widział lepsze, albo było spoko, ale trochę nudne. No a tutaj brak wad. Jeśli można promować tak każdy serial, to ja poproszę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: BBC
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy