Reklama

Jego hitów słuchacie od lat i nawet o tym nie wiecie. Największe przeboje Nile'a Rodgersa

Zaczynał jako król ery disco, ale szybko okazało się, że to człowiek, który w muzyce nie ma zamiaru ograniczać się do jednego gatunku. Jest kompozytorem i producentem, który współpracował z największymi gwiazdami. Maczał też palce w wielu hitach, chociaż przeciętny słuchacz nie ma o tym nawet pojęcia. Oto najważniejsze piosenki, za którymi stoi Nile Rodgers.

Zaczynał jako król ery disco, ale szybko okazało się, że to człowiek, który w muzyce nie ma zamiaru ograniczać się do jednego gatunku. Jest kompozytorem i producentem, który współpracował z największymi gwiazdami. Maczał też palce w wielu hitach, chociaż przeciętny słuchacz nie ma o tym nawet pojęcia. Oto najważniejsze piosenki, za którymi stoi Nile Rodgers.
Nile Rodgers stoi na czele grupy Chic /Matthew J. Lee/The Boston Globe /Getty Images

Karierę zaczynał od założenia słynnej grupy Chic, ale byłoby wielką niesprawiedliwością, gdyby ktoś oceniał go tylko przez pryzmat tego zespołu. Rodgers szybko okazał się tak dobrym producentem i autorem piosenek, że zaczęli się do niego zgłaszać artyści z różnych muzycznych bajek. Płyty, na których Nile zagrał, które wyprodukował i na których znalazły się jego piosenki, sprzedały się łącznie w ponad 500 milionach egzemplarzy. Artysta spokojnie mógłby być już na muzycznej emeryturze i sączyć drinki na wartym majątek jachcie, ale gitarzysta ani myśli odpoczywać. Zdarza się nawet, że pracuje z artystami, których nie było jeszcze na świecie, kiedy on odnosił wielkie sukcesy.

Reklama

Madonna - "Like a Virgin"

Trudno w to uwierzyć, ale autorzy tej piosenki, Tom Kelly i Billy Steinberg, wyobrażali sobie utwór jako balladę śpiewaną przez mężczyznę. Na szczęście piosenka trafiła w ręce pracownika wytwórni płytowej, który od razu wiedział, że będzie idealna dla Madonny. Artystka usłyszała demo i przepadła, chciała natychmiast nagrać swoją wersję. Był tylko jeden problem: Nile Rodgers. Producent płyty Madonny nie był zachwycony piosenką, uważał, że wcale nie jest przebojowa i nie zamierzał jej w ogóle nagrywać.

Zmienił zdanie, kiedy zorientował się, że przez kilka dni nieświadomie nucił refren. Wtedy muzyk oficjalnie przeprosił wokalistkę i stwierdził, że skoro utwór chodził mu cały czas po głowie, to musi mieć "to coś". Rodgers, tak jak przy całej płycie "Like a Virgin", poprosił o pomoc członków swojego zespołu, żeby muzyka artystki miała więcej żywego brzmienia niż debiut piosenkarki. Singel stał się jednym z największych przebojów w karierze Madonny.

INXS - "Original Sin"

W 1983 roku grupa INXS miała już na koncie sporo sukcesów. Radziła sobie na tyle dobrze, że po raz pierwszy ruszyła w trasę po Stanach Zjednoczonych. Muzycy słuchali podczas podróży muzyki Nile'a i wymarzyli sobie, że artysta wyprodukuje ich kolejny singel. Rodgers się zgodził, więc zespół nagrał wszystkie ścieżki w swoim stałym studiu w Australii i zamierzał je wysłać. Producent miał jednak inny plan: zaproponował, żeby INXS przyjechali do Nowego Jorku i pracowali z nim w Power Station Studios. Opłaciło się, bo piosenka bardzo zyskała dzięki takiej współpracy na miejscu. Na przykład specjalnego gościa. Nile uznał, że przyda się ktoś, kto zaśpiewa chórki w refrenie. Producent zadzwonił więc do Daryla Halla z Hall&Oates, z którym miał okazję pracować rok wcześniej i poprosił go o przysługę. Daryl nawet się nie zastanawiał, bo są przecież osoby, którym się nie odmawia.

David Bowie - "Let's Dance"

Nile i David poznali się w nowojorskim klubie Continental i od razu zaczęli dyskutować o muzyce. Okazało się, że obaj uwielbiają R&B i bluesa. Na rozmowach o piosenkach muzycy spędzili później jeszcze wiele godzin, ale już to pierwsze spotkanie uświadomiło im, że świetnie byłoby kiedyś razem pracować. Taka okazja nadarzyła się, kiedy Rodgers miał wyprodukować nowy album Davida, "Let's Dance". Bowie zmienił wytwórnię, chciał odświeżyć swoją karierę i zastanawiał się, kto mógłby mu w tym pomóc. Rodgers wspominał, że wtedy każdy chciał pracować z Davidem, więc wystarczyłby jeden telefon i nawet największe postaci producenckiego świata z radością by się zgodziły. Ale artysta zadzwonił akurat do Nile'a. Jak wyglądały początki tej pracy? Bowie przyszedł pewnego dnia do mieszkania Rodgersa, pokazał mu zdjęcie Little Richarda w czerwonym Cadillacu i powiedział: "Nile, kochany, chcę, żeby tak waśnie brzmiała moja płyta".

Duran Duran - "The Reflex"

Ta piosenka nie była nawet na początku typowana jako wielki hit, ale przesłanie jej Rodgersowi zmieniło losy utworu. Grupa Duran Duran była zachwycona tym, co producent zrobił z "Original Sin" INXS i wiedziała, że Nile będzie odpowiednim wyborem. Do czego? Artysta miał zrobić remiks gotowej piosenki, żeby można było wydać go jako singel. Rodgers wziął się więc do pracy, wyłuskał wszystkie najbardziej przebojowe momenty, dołożył trochę funku i stworzył tę wersję utworu, którą dzisiaj zna cały świat. 

Grupa była zachwycona, muzycy stwierdzili, że efekty przeszły ich najśmielsze oczekiwania. Mniej zachwycona była wytwórnia, która marudziła, że wersja jest słaba, a Duran Duran mieli brzmieć "jak nie oni". Muzycy się jednak uparli, a remiks Nile'a został wydany na singlu. Efekt? Numery jeden między innymi w Wielkiej Bytanii i USA. Nieźle jak na "słabą wersję".

Daft Punk, Nile Rodgers, Pharrell Williams - "Get Lucky"

Francuscy mistrzowie elektroniki nigdy nie ukrywali, że uwielbiają Nile'a. Mieli szczęście, bo producent pojawił się na imprezie z okazji wydania płyty Daft Punk "Homework" w 1997 roku. Muzycy się zaprzyjaźnili i postanowili, że muszą jak najszybciej coś wspólnie nagrać. To "jak najszybciej" trochę odsunęło się w czasie, bo Rodgers miał swoje zobowiązania, zespół swoje i jakoś nigdy nie było dobrego momentu na spotkanie. Okazja nadarzyła się nareszcie przy okazji sesji do płyty "Random Access Memories". Tak jak Francuzi chcieli pracować z Nilem, tak z nimi chciał od lat pracować Pharrell Williams, który zaoferował, że może nawet grać na tamburynie. Kiedy grupa przygotowywała nowy album, Pharrell zaprezentował Daft Punk kilka swoich pomysłów na piosenki i zdradził, że inspirował się Rodgersem. Zgadnijcie, kto wtedy był w trakcie omawiania z duetem nowej muzyki. Bingo! Ostatecznie Williams zaśpiewał, a Rodgers zagrał w piosence na gitarze. Tak powstał jeden z największych przebojów nie tylko 2013 roku, ale całej dekady.

Sister Sledge - "We Are Family"

"We Are Family" było jednym z pierwszych utworów, jakie Rodgers napisał dla kogokolwiek poza swoją grupą Chic. Nile'owi pomagał zresztą Bernard Edwards, basista Chic. Wytwórnia chciała, żeby obaj muzycy pracowali dla innych artystów z jej katalogu. Panowie nie tylko nie czuli się pewnie z perspektywą produkowania na przykład dla The Rolling Stones, to jeszcze uważali, że w ten sposób zawsze będą w czyimś cieniu. Muzycy zaproponowali więc układ: przygotują piosenkę dla kogoś, kto wcale nie jest wielką gwiazdą, a jeśli utwór stanie się hitem, zaczną pracować ze znanymi nazwiskami. Tak Rodgers i Edwards trafili do studia z rodzinną grupą Sister Sledge. Producenci posłuchali tego, co opowiadał o zespole przedstawiciel wytwórni i błyskawicznie przekształcili to w tekst, a potem stworzyli piosenkę "We Are Family". Jeśli w ten sposób chcieli się wywinąć od pracy z dużymi gwiazdami, to nie wyszło. Utwór stał się przebojem, a grupa Sister Sledge zyskała dzięki niemu wielką popularność.

Avicii - "Lay Me Down"

To chyba najbardziej oryginalne i niespodziewane połączenie w tym zestawieniu, ale Nile lubi niestandardowe rzeczy. Legendarny muzyk jest postacią świetnie znaną w Nowym Jorku, znają go też ochroniarze w klubach, którzy - kiedy tylko widzą go w drzwiach - są przekonani, że przyszedł z kimś zagrać i wpuszczają go od razu za kulisy. Tak w 2012 roku Rodgers trafił na koncerty Avicii'ego. Ktoś powiedział mu, że musi koniecznie zobaczyć młodego Szweda na żywo, więc producent poszedł na występ. Postanowił poznać DJa, a kiedy Avicii w końcu zorientował się, z kim ma do czynienia, krzyknął: "Nile Rodgers! Połowa rzeczy w moim secie jest tego faceta". 

Panowie stwierdzili, że warto byłoby coś wspólni stworzyć, więc spotkali się w studiu. Nile obdzwonił znajomych muzyków, między innymi Adama Lamberta, na którego płycie grał, Prince podesłał mu zaprzyjaźniony zespół wokalny i ekipa zaczęła nagrywanie. Tak powstało "Lay Me Down". Rodgers i Avicii spotkali się w studiu jeszcze na kilku sesjach, zagrali też razem parę koncertów i zwyczajnie się zaprzyjaźnili. Nic dziwnego, że Nile był wstrząśnięty śmiercią DJa, a wcześniej martwił się jego problemami z alkoholem. Rodgers doskonale wiedział, jakim zagrożeniem są używki. Sam nie pije od ponad 30 lat.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy