Reklama

Fetysz błędów. Najnowsze trendy w muzyce rozrywkowej

Bogdan Kondracki, jeden z najlepszych polskich producentów muzycznych, opowiada Interii o aktualnych tendencjach w muzyce popularnej.

Bogdan Kondracki wyprodukował nagrodzony Fryderykiem album "Comfort And Happiness" Dawida Podsiadły, a także współpracował z m.in. Moniką Brodką, Anią Dąbrowską, Marylą Rodowicz czy Edytą Górniak.

Przy okazji rozmowy o niedostatkach radiowego popu rozchwytywany producent sporo uwagi poświęcił najnowszym trendom w muzyce nie tylko z czołówek list przebojów.

- To, o czym chcę powiedzieć, dotyczyło do tej pory ambitniejszych gatunków muzycznych, muzyki alternatywnej, ale coraz bardziej dotyczyć będzie szeroko pojętego mainstreamu. Według mnie wśród słuchaczy nastąpiło znudzenie czystym, klarownym brzmieniem - uważa Bogdan Kondracki.

Reklama

- Realizatorzy od lat 80. starają się uzyskać czysty dźwięk, wymyślano przeróżne urządzenia, które w tym pomagały: bramki szumów, izolacja akustyczna, potem rejestracja cyfrowa. Warunki laboratoryjne. W latach 90. i później jeszcze nasiliła się ta tendencja, postęp technologiczny to bardzo ułatwiał - opowiada producent.

Pogoń za idealnym brzmieniem doprowadziła do tego, że przeboje zaczęły brzmieć strasznie sterylnie, "probówkowo". W cyzelowaniu wokalu sięgnięto po technologię autotune, która likwidując najdrobniejsze fałsze wokalisty, sprawia jednocześnie, że głos brzmi irytująco sztucznie (czytaj więcej na ten temat).


- Natomiast od kilku lat obserwuję, że doszliśmy w tej kwestii do ściany i podprogowo potrzebujemy usłyszeć w dźwięku niedoskonałości, szum. To dotyczy brzmienia wszystkich instrumentów: basu, gitar, klawiszy, nawet wokalu - przekonuje nasz rozmówca.

- Nie wystarczy ładnie nagrać instrumentu, to jest za mało, ludzi już nie zaskakuje pięknie zarejestrowana akustyczna gitara, słyszeli to już tysiące razy, ona musi zabrzmieć wyjątkowo.

Tym właśnie można tłumaczyć wysyp płyt brzmiących "brudno" i nagrywanych na "setkę", czyli przez wszystkich muzyków razem (Foo Fighters, Bruce Springsteen, Iron Maiden, Voo Voo, Kim Nowak, Kult...).

- Coraz więcej ważnych płyt jest nagrywanych w domach i mieszkaniach artystów, którzy nie są inżynierami dźwięku. Naturalnie więc popełniają "błędy", ale tym samym sprawiają, że ich dzieła brzmią wyjątkowo. Czy nie tego właśnie oczekujemy od artysty? - zastanawia się Bogdan Kondracki.

(mim)

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy