Czterdzieści lat "War" U2. "Chcieli zrobić nam krzywdę"

"To nie jest pieśń buntu" - krzyczał Bono do publiczności podczas koncertu w Red Rocks Kolorado w 1983 roku. To "Sunday Bloody Sunday" jeden z najbardziej przejmujących utworów na trzecim albumie U2 "War", stał się źródłem wielu problemów grupy w ojczyźnie. Sprawił również, że "War" okazała się jednym z ważniejszych albumów w historii rocka, pozwalając młodym Irlandczykom zaistnieć na całym świecie. Właśnie mija czterdzieści lat od premiery tego wydawnictwa.

U2 w 1982 roku. Byli o krok od wielkiej kariery, która czekała dosłownie za rogiem
U2 w 1982 roku. Byli o krok od wielkiej kariery, która czekała dosłownie za rogiemSteve Rapport / ContributorGetty Images

Prace nad nowym krążkiem przebiegają nietypowo. Z jednej strony świeżo upieczeni małżonkowie Ali i Bono spędzają miesiąc miodowy na Jamajce. W pięknym słońcu, zanurzony w rytmach reggae, Bono pracuje nad nowymi piosenkami. Jedna z nich ma być miłosnym prezentem dla Ali. Nazywa ją "New Years Day".

Z drugiej The Edge przeżywający problemy w swoim związku, wpada w depresję i wątpi w umiejętności pisania piosenek. Próbuje przekuć swoją frustrację w nowy kawałek. Chce, żeby U2 skonfrontowali się z nieciekawą rzeczywistością sporu w Irlandii Północnej, wojny o Falklandy i paru innych konfliktów szalejących w tamtym czasie. Powstaje szkic "Sunday Bloody Sunday".

Krwawa niedziela

U2 rozpoczynają pracę nad albumem we wrześniu 1982 roku Windmill Lane Studios, w Dublinie. Producentem ponownie zostaje Steve Lillywhite, który łamie swoją zasadę. Nigdy nie pracuje z żadnym artystą dłużej niż dwa razy.

Bono poruszony doniesieniami z Polski o stanie wojennym, internowaniu Lecha Wałęsy zmienia kształt "New Years Day". Miłosny kawałek dla Ali staje się piosenką o nadziei, przetrwaniu i nowym początku. Singlowy hit jest już gotowy, aby podbić listy przebojów. Przy okazji piosenka staje się najbardziej polskim utworem U2, o czym grupa przekonuje się za każdym razem podczas koncertów w naszym kraju.

U2 - Wasze zdjęcia!

Prezentujemy zdjęcia zrobione przez fanów podczas koncertu U2 w Chorzowie (6 sierpnia).

fot. Robert BerkowiczINTERIA.PL
fot. Robert BerkowiczINTERIA.PL
fot. Robert Berkowicz: "I po koncercie :("INTERIA.PL
fot. Robert Berkowicz: "W poszukiwaniu dobrego miejsca"INTERIA.PL
fot. Marcin SzczepanikINTERIA.PL
fot. Magda Podwysocka: "Wieeeelki pająk"INTERIA.PL
fot. Krzysztof WojtalaINTERIA.PL
fot. Krzysztof WojtalaINTERIA.PL
fot. Katarzyna Pawlik: "Mleczna droga do U2"INTERIA.PL
fot. Katarzyna Pawlik: "Snow Patrol umila oczekiwanie na U2"INTERIA.PL
fot. Katarzyna Pawlik: "Kosmiczna scena i kosmiczna zabawa"INTERIA.PL
fot. Katarzyna Pawlik: "Ostatnie niezapomniane chwile na koncercie"INTERIA.PL
fot. Katarzyna Pawlik: "Odlotowy koncert, którego nie można zapomnieć"INTERIA.PL
fot. Katarzyna Pawlik: "Koncert U2 to prawdziwe show"INTERIA.PL
fot. Katarzyna Pawlik: "Jak widać scena U2 jest naprawdę najlepsza w tej branży"INTERIA.PL
fot. Grzegorz SzymańskiINTERIA.PL
fot. Anna GórkaINTERIA.PL

"Sunday Bloody Sunday" również nabiera nowych kształtów. Zachęcony przez The Edge'a Bono szlifuje tekst. Chce, żeby nie była to tylko piosenka o Krwawej Niedzieli z 1972. Ma być uniwersalnym przekazem, protestem przeciw wszelkiej przemocy. Nagranie ukazuje się jako trzeci singel początkowo jedynie w Niemczech, Japonii i Niderlandach. Staje się jednak ważnym elementem każdego koncertu U2. Szybko zdobywa popularność w rockowych stacjach w USA i Europie, jednocześnie sprawia grupie sporo problemów.

Bono wspomina w swojej książce "Surrender. 40 piosenek, jedna opowieść".

"'Sunday Bloody Sunday' nie była po prostu niebezpiecznym tematem utworu z uwagi na oczywiste pułapki, jeśli byłeś dzieciakiem z Południa. Temat był niebezpieczny, ponieważ słysząc utwór, pewni ludzie chcieli zrobić nam krzywdę. Ludzie z obu stron sekciarskiego podziału. Dla bezmyślnych unionistów to była zdrada. Dla bezmyślnych nacjonalistów i republikanów była to kampania reklamowa mająca wzbudzić oburzenie z powodu tamtych dwudziestu ośmiu nieuzbrojonych cywilów skoszonych z broni maszynowej podczas pokojowej demonstracji" - pisze autor.

Drugim singlem staje się "Two Hearts Beats As One". Radosny, miłosny utwór z genialnym, otwierającym całość pochodem basu Adama Claytona. Nagranie jest niczym świeży powiew wiosny i ukazuje się 21 marca 1983 roku.

"40" staje się pięknym zwieńczeniem albumu i przykładem kreatywnych zdolności U2. W dniu, w którym mieli opuścić Windmill Lane Studios, piosenka nie była skończona. O szóstej rano rozpoczynają pracę, bez Adama Claytona, który poszedł do domu. Za drzwiami czeka już kolejny zespół, chcący rejestrować swój materiał. Nagle Bono zaczyna recytować Psalm 40, The Edge nagrywa partię basu i gitary, a Stevie Lillywhite na bierząco edytuje nagranie.

O ósmej rano piosenka jest gotowa. Jest doskonałą klamrą spinającą płytę, z powracającym, niczym echo zaśpiewem, z "Sunday Bloody Sunday" - "How long to sing this song?". W jednym z wywiadów w 1987 roku Bono zażartował: "Spędziliśmy dziesięć minut na pisaniu tej piosenki, dziesięć minut na jej nagrywaniu, dziesięć minut na miksowaniu, dziesięć minut na odtwarzaniu i nie ma to nic wspólnego z tym, dlaczego nazywa się 40".

Bono kończy 60 lat. Tego o liderze U2 mogliście nie wiedzieć

10 maja Bono, wokalista irlandzkiej grupy U2, obchodzi 60. urodziny. Z tej okazji prezentujemy kilka interesujących faktów z życia jednego z najważniejszych artystów w historii muzyki rockowej.

Pierwsze wydawnictwo grupy - "U23" - z 1979 roku, które ukazało się tylko w Irlandii, zostało poparte samodzielnie zorganizowaną trasą. Mimo braku propozycji dużego kontraktu płytowego, po kilku koncertach w Londynie, trasa zakończyła się imprezą dla dwóch tysięcy fanów w Dublinie. Pierwsze trzy albumy - "Boy" (1980), "October" (1981) i "War" (1983) - zdefiniowały styl grupy. Szybko zaczęto ich uznawać za najbardziej zaangażowany politycznie zespół od czasu The Clash. Images Press/IMAGESGetty Images
W grudniu 2006 roku artysta uhonorowany został przez brytyjską królową Elżbietę II Orderem Imperium Brytyjskiego z tytułem Rycerza Komandora. W otrzymaniu tytuły szlacheckiego Bono przeszkodził fakt urodzenia w Irlandii. Na zdjęciu z żoną Ali Hewson i córkami: Eve i Jordan Hewson.Kevork DjansezianGetty Images
W działalność charytatywną muzyk zaangażował się już w połowie lat 80. Wtedy przyłączył się do Boba Geldofa i jego projektu Band Aid, czyli wielkiej akcji dla głodującej Afryki. Kolejne działania Bono dla poprawy sytuacji ludzi w Afryce to kampania znana jako "Jubilee 2000", a następnie "Drop the Debt”, na rzecz umorzenia długów ok. 50 najbiedniejszych krajów, głównie w Afryce, a także w walkę z epidemią AIDS na tym kontynencie. W ramach tej akcji spotykał się z sekretarzem generalnym ONZ, prezydentem USA Billem Clintonem, a następnie Georgem W. Bushem i papieżem Janem Pawłem II.Origlia-PizzoliGetty Images
W roku 2005 Bono został doceniony przez wpływowy amerykański magazyn "Time", który mianował go "Człowiekiem Roku". W uzasadnieniu "Time" napisał o "spektakularnych efektach" zmagań Bono w walce ze światowym ubóstwem. "Bono zauroczył, nękał i moralnie szantażował przywódców najbogatszych krajów świata, doprowadzając do darowania 40 mld dolarów długów najbiedniejszym" – podkreślono.Jeff ChristensenGetty Images
Znakiem rozpoznawczym Bono są okulary przeciwsłoneczne, które wokalista nosi przy każdej okazji. Jednak nie jest to gwiazdorska ekstrawagancja - artysta cierpi bowiem na nadwrażliwość na światło. W 2014 muzyk wyznał, że od 20 lat choruje na jaskrę. Jednak niektórzy do jego słów podeszli sceptycznie. „To, że nosi ciemne okulary nie jest związane z jaskrą. W niektórych typach jaskry zakazujemy wręcz noszenia ciemnych okularów, bo w ciemności rośnie ciśnienie wewnątrzgałkowe, rozszerza się źrenica i może dojść do ostrego ataku” – mówiła TVN24 Anna Kamińska z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. EpsilonGetty Images
Pseudonim wokalisty wziął się od łacińskiego sformułowania "bonavox", które oznacza "dobry głos".Peter NobleGetty Images
Paul David Hewson, bo tak naprawdę nazywa się Bono, dołączył do tworzącej się grupy U2 w 1976 roku. Wokalista przekonał założyciela zespołu, perkusistę Larry Mullena Jr., podczas próby, która odbyła się w kuchni domu państwa Mullenów. Od tego momentu U2 w ciągu kilkudziesięciu lat stali się największym rockowym zespołem na świecie, a Bono politycznym aktywistą i kandydatem do Pokojowej Nagrody Nobla.ShowBizIreland.comGetty Images
Kilka lat temu o Bono zrobiło się głośno po tym, jak w Kongresie w Waszyngtonie opowiadał o narastającej fali nacjonalizmu w Europie, a jako przykłady podawał Polskę i Węgry. Muzyk doczekał się szybkiej odpowiedzi od Krystyny Pawłowicz.PoolGetty Images
Bono to nie tylko wokalista, kompozytor i muzyk, ale również aktor. Artysta próbował swoich sił na srebrnym ekranie w filmach "Million Dollar Hotel" i beatlesowskim musicalu "Across The Universe". Scott GriesGetty Images
"Pewien pieśniarz, niejaki Bono, odstawił na chwilę instrument muzyczny i niestety przemówił. Powiedział tylko to, co wiedział, czyli niewiele. A dowiedział się od europejskich lewaków. Że Polska i Węgry są ‘hipernacjonalistyczne’. Miało być krytycznie, a wyszedł piękny komplement dla nas. Panie Bono, hiperinternacjonalisto! Niemcy mają dla Pana ok.73 tysiące muzułmanów. Nie wiedzą gdzie i komu ich upchnąć. Są dla Pana, do zabrania od razu, z dostawą do domu, na rancho lub do apartamentu” – apelowała. Na zdjęciu Bono z Donaldem Tuskiem.Emmanuel Dunand/AFPEast News

Siła przekazu albumu i moc poszczególnych singli jest na tyle duża, że w marcu 1983 U2 "War" debiutuje na pierwszym miejscu UK Chart, strącając ze szczytu "Thriller" Michaela Jacksona. Pomimo upływu czterdziestu lat "New Years Day" i "Sunday Bloody Sunday", przewodnie kawałki z "War", nie straciły nic ze swojej siły oddziaływania. Są jednymi z najczęściej granych utworów przez U2 na koncertach, a ich przekaz jest ciągle aktualny i może być odczytywany na nowo przez kolejne pokolenia słuchaczy. To właśnie za sprawą tej płyty Bono, The Edge, Larry i Adam pokazali, że są gotowi wyjść z małych klubów i przenieść się na największe stadiony. Świat odkrył, że w twórczości młodych Irlandczyków jest siła i prawda, obok której nie sposób przejść obojętnie. Płyta stała się zwiastunem nadchodzącej dominacji U2 przez kolejne lata.

Muzyczne pokojowe przesłanie dla Ukrainy. Bono z U2 zagrał w kijowskim metrzeCARLOS REYES / AFPTV / AFPAFP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas