Był chorobliwie nieśmiały, dziś Eros Ramazzotti rozkochuje w sobie kobiety na całym świecie

Jak się spełnia dziecięce marzenia? Eros Ramazzotti pewnie z przyjemnością odpowie na to pytanie. Wokalista jest dzisiaj jednym z najważniejszych i najpopularniejszych włoskich muzyków na świecie. Jego droga na scenę wcale nie była prosta, ale nawet, gdy Eros próbował zajmować się w życiu czymś innym, muzyka sama się o niego upomniała. Ramazzotti skończył 60 lat i nie ma szans, żebyście nie znali któregoś z jego przebojów.

Eros Ramazzotti w towarzystwie Michelle Hunziker, która była jego żoną w latach 1998 - 2009
Eros Ramazzotti w towarzystwie Michelle Hunziker, która była jego żoną w latach 1998 - 2009Johannes SimonGetty Images

Nic nie sprzedaje się lepiej niż piosenki o miłości? Nieprawda. Włoskie piosenki o miłości - to jest dopiero towar eksportowy. Teoretycznie przepustką do światowej kariery jest śpiewanie po angielsku, ale historia pokazuje, że są wyjątki od tej reguły. Jednym z nich okazał się właśnie Eros Ramazzotti.

Przyszły gwiazdor urodził się na przedmieściach Rzymu i już jako dziecko wywołał skandal. Ksiądz stwierdził, że Eros to obrazoburcze imię i za nic nie chciał ochrzcić chłopca. W końcu duchowny dał się przekonać, chociaż - wiadomo - chrzcił, ale się nie cieszył. Matka artysty zajmowała się domem, a jego ojciec pracował na budowie, przede wszystkim jako malarz.

Rodzina nie miała więc żadnych znajomych w show-biznesie ani nic wspólnego ze sceną. No, może prawie nic, bo ojciec wokalisty też swego czasu marzył o byciu gwiazdą i nawet nagrał kilka piosenek, ale skończyły one w rodzinnym archiwum. Rodolfo sam nie zrobił kariery, ale szybko zorientował się, że jego syn ma zdolności muzyczne, więc starał się rozwijać talent juniora. Siedmioletni Eros grał już na gitarze, a jako nastolatek zaczął nagrywać pierwsze piosenki. Pomagał mu w tym Rodolfo, który grał na pianinie. Gdyby to był film Disneya, to teraz pewnie pojawiłaby się jakaś historia o tym, jak na przykład łowca talentów potrzebował malarza pokojowego, zatrudnił Ramazzottiego seniora, ten podrzucił mu kasetę z muzyką syna i młody Eros szybko stał się gwiazdą.

Życie to jednak nie film, chociaż może szkoda. W rzeczywistości wokalista postanowił pójść do szkoły muzycznej, prestiżowej Accademia Nazionale di Santa Cecilia, ale nie dostał się, bo nie miał żadnej wcześniejszej edukacji muzycznej, przynajmniej takiej oficjalnej. To było dla artysty dość dużym ciosem, szukał więc "planu B" i postanowił zostać księgowym. Po niecałych dwóch latach Eros zrozumiał jednak, że oszukuje sam siebie i nigdy nie będzie mistrzem księgowości, tym bardziej że cały czas marzył o scenie. Muzyk rzucił więc szkołę i wdrożył "plan C".

Młody Eros RamazzottiLuciano VitiGetty Images

Ramazzotti został statystą na planach filmowych, a po godzinach zastanawiał się, co zrobić, żeby trafić na scenę. Dzisiaj każda większa stacja telewizyjna ma własny talent show, w którym młodzi muzycy mogą zaprezentować swoje możliwości. Kiedy Eros był nastolatkiem, takich szans i miejsc było jak na lekarstwo, co oznaczało też, że konkurencja była znacznie większa. W 1981 roku wokalista zgłosił się do Voci Nuove di Castrocaro, konkursu dla młodych talentów. Ramazzotti zaprezentował tam własną piosenkę, "Rock '80", która doprowadziła go do finału. Wokalista co prawda nie wygrał konkursu, ale zdobył coś znacznie lepszego. Młoda wytwórnia płytowa zaproponowała równie młodemu muzykowi kontrakt, a to oznaczało tylko jedno: szansę na zaistnienie.

Eros, jego brat i matka przeprowadzili się do Mediolanu, żeby przyszły gwiazdor mógł robić karierę. Rodzina mieszkała nawet przez jakiś czas w tym samym budynku, w którym mieściła się wytwórnia. Wkrótce artysta wydał swój pierwszy singel, "Ad un amico", który uświadomił mu, że zrobienie kariery nie będzie tak proste, jak sądził. Piosenka zebrała, delikatnie mówiąc, średnie recenzje. Eros był jednak dopiero nieopierzonym, początkującym muzykiem, który nie do końca wiedział, jak działa rynek, nie był też wtedy mistrzem pisania piosenek, w skrócie: brakowało mu doświadczenia, które czasem jest równie ważne jak talent.

Artysta dostał wtedy swojego mentora. Renato Brioschi był ekspertem w branży i wielu młodych artystów marzyło o pracy z nim. Nic dziwnego, u Ramazzottiego na przykład ta pomoc przyniosła świetne efekty. Muzyk wystartował w 1984 roku na festiwalu Sanremo z piosenką "Terra promessa" i wygrał konkurs debiutantów. Młodego chłopaka zobaczyły na scenie całe Włochy i tak zaczęła się wielka kariera artysty, w której nie brakuje światowych przebojów. 

Eros Ramazzotti w San Remo w 1986 rokuMondadori PortfolioGetty Images

"Una Storia Importante"

Festiwalowy debiutant wrócił na scenę San Remo rok później i zaprezentował tę piosenkę, już jako uczestnik głównego konkursu. Artysta co prawda nie zajął pierwszego miejsca, ale nawet nie musiał. Utwór szybko zdobył popularność we Włoszech i nie tylko. Eros miał bowiem sporo szczęścia. Jego wytwórnia płytowa tak wierzyła w sukces podopiecznego, że już od pierwszego singla traktowała go jako artystę międzynarodowego.

Wokalista nie usłyszał, że potrzebuje piosenki po angielsku, firma po prostu zaryzykowała i promowała włoski oryginał za granicą. Opłaciło się. Współpracownicy muzyka pomyśleli też, że jest jeszcze jeden duży rynek do podbicia i warto spróbować na nim swoich sił. To dlatego utwory i płyty artysty były od razu przygotowywane również w wersji hiszpańskiej. Kolejny strzał w dziesiątkę. Po angielsku też oczywiście zdarza się Ramazzottiemu śpiewać, ale o tym za chwilę. Piosenka "Una Storia Importante" zdobyła sporą popularność w Europie, a w samej Francji sprzedał się milion egzemplarzy singla, więc nikt już nie wątpił, że mamy do czynienia z przyszłą gwiazdą.

"Più Bella Cosa"

Muzyk nie lubi opowiadać o swoim prywatnym życiu i stara się nie dostarczać pożywki tabloidom, ale to nie zawsze mu się udaje. Plotkarskie magazyny rozpisywały się oczywiście o rozwodzie wokalisty, kolejnej partnerce, a potem młodszej o 25 lat modelce i aktorce, z którą artysta wziął ślub w 2014 roku. Ten związek też przeszedł zresztą do historii. Muzyk jednak czasami zdradza co nieco ze swojego życia i wcale nie potrzebuje do tego fotoreporterów ani mediów.

"Più Bella Cosa", przebój z 1996 roku, wokalista zadedykował swojej ówczesnej dziewczynie Michelle. Kobieta pojawiła się też w teledysku do piosenki. Hit znalazł się na płycie "Dove c’è musica", którą Ramazzotti, po raz pierwszy w swojej karierze, wyprodukował sam. Album okazał się ogromnym sukcesem komercyjnym, w sześciu krajach zajął nawet pierwsze miejsce na listach sprzedaży. Nie trzeba chyba dodawać, że jednym z tych państw były Włochy.

"Un'Altra Te"

Już ustaliliśmy, że włoskie piosenki o miłości się sprzedają, a jeśli taką balladę o miłości, na dodatek utraconej, zaśpiewał Eros Ramazzotti, to nie było szans, żeby utwór nie stał się przebojem. Kiedy ukazał się ten singel, muzyk był już wielką gwiazdą. Aż trudno uwierzyć, że początki wokalisty na scenie nie były wcale łatwe. Eros już od dzieciństwa marzył o graniu i śpiewaniu, ale kiedy jego marzenia zaczynały się spełniać, musiał walczyć z czymś, czego wcześniej nie znał - nieśmiałością.

Kiedy muzyk przeprowadził się do Mediolanu, w niczym nie przypominał przyszłej gwiazdy. Ramazzotti był tak nieśmiały, że często bał się sam wejść do restauracji i cokolwiek zamówić. Wokalistę "uleczył" dopiero błyskawiczny sukces w Sanremo. Skoro już jesteśmy przy sukcesie, to muzyk nie ukrywa, że spora sława w pewnym momencie trochę zawróciła mu w głowie. Eros pochodzi z niezbyt majętnej rodziny, dlatego kiedy zarobił duże pieniądze, wydawał je bez opamiętania. Luksusowe samochody, najdroższe ubrania od projektantów, ogromne domy? Proszę bardzo! Muzyk zamieszkał na przykład w wielkiej posiadłości z własnym kinem, kortem tenisowym i boiskiem piłkarskim. Kiedy uznał, że to za mało, dokupił jeszcze zamek, bo przecież kto bogatemu zabroni? Ramazzotti wspomina na przykład drugą połowę lat 90. jako "szalony czas", ale w końcu do artysty dotarło, że wydawanie pieniędzy, granie w piłkę przed domem i wpatrywanie się na okrągło w ekran telewizora - to nie jest najlepszy sposób na życie.

"Un'Emozione Per Sempre"

Może się wydawać, że to dosyć pogodny utwór, ale sam tekst opowiada - znowu - o miłości, a raczej jej końcu. Piosenka powstała przed rozwodem muzyka z drugą żoną. Dla wielu osób zadziwiające jest to, że artysta, który z taką lekkością śpiewa o emocjach, jest dosyć szorstki w rozmowie i nie zawsze potrafi wyartykułować swoje myśli, co czasem prowadzi do nieporozumień. Muzyk uważa, że to trochę wina jego wychowania.

Eros Ramazzotti i Marica Pellegrinelli Daniele VenturelliGetty Images

Ramazzotti przyznał w wywiadach, że w rodzinnym domu nie było żadnych książek, nikt też nie prowadził głębszych dyskusji, a wokalista nie mógł za bardzo liczyć na to, że rodzice wyjaśnią mu świat. Artysta stwierdził nawet, że jedyne informacje o życiu, jakie dostał od swojego ojca, to zdjęcia roznegliżowanych kobiet. Muzyk próbuje nadrabiać stracony czas i poszerzać horyzonty, kupuje wiele dobrych książek, ale rzadko do nich zagląda, bo po oglądaniu telewizji nie ma już ochoty na wysiłek intelektualny. Na pewno jednak Eros przeczytał swoją biografię. Artysta ucieszył się kiedy pojawił się pomysł książki, bo sam był niezadowolony ze swojego wizerunku gbura. Wokalista stwierdził, że być może w zwykłej rozmowie nie potrafi dobrze przekazać myśli, ale w książce na pewno mu się to uda.

"Cose Della Vita (Can’t Stop Thinking of You)"

Album "Tutte storie" z 1993 roku błyskawicznie znikał ze sklepowych półek między innych dzięki tej piosence. Utwór okazał się takim hitem, że podbił listy przebojów dwa razy. Na początku zrobiła to oryginalna wersja, a pięć lat później - efekt współpracy z Tiną Turner. Muzyk chciał zrobić coś wyjątkowego na płytę z największymi przebojami, a trudno o większą niespodziankę niż współpraca z taką legendą. Piosenka dostała podtytuł i angielski tekst, który wyśpiewała Tina. Wiadomo było, że z takiej współpracy nie może wyjść nic słabego, ale efekt okazał się tak spektakularny, że Turner też umieściła utwór na swoich składankach.

Eros Ramazzotti i Tina Turner na koncercie w MonachiumYves Forestier/ContributorGetty Images
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas