10 lat temu wszyscy śpiewali jego przebój. Zdecydował się na bardzo osobiste wyznanie
"Nie mam dla ciebie miłości" było największym sukcesem Skubasa. Minęło 10 lat, a artysta nie powtórzył sukcesu takiego kalibru. Wydaje się jednak, że nie jest to wcale jego aspiracja. Niedługo po premierze swojej czwartej płyty Skubas otworzył się w czasie wywiadu i opowiedział wiele o swoich emocjach i życiu.
Skubas naprawdę nazywa się Radosław Skubaja. Znany też jako Sqbass i MC Sqbass. Pod szyldem Skubas artysta z Lublina wydał cztery płyty. Debiutancka ukazała się w 2012 roku, nosi tytuł "Wilczełyko". Drugie długogrające dzieło śpiewającego gitarzysty, które nosi tytuł "Brzask", cieszy uszy fanów polskiego alternatywnego rocka od jesieni 2014 roku. Trzeci longplay o tytule "Duch" trafił na półki sklepowe w październiku 2020 roku. W lutym 2024 roku ukazała się płyta "W ogniu".
Zobacz również:
- Audioriver Festival 2025 ogłasza pierwsze gwiazdy i szczegóły wydarzenia
- Roy Haynes nie żyje. Pracował u boku najwybitniejszych jazzowych artystów
- Nie boi się poruszać tematów społecznych, politycznych i osobistych. Oto co przygotował
- Inside Seaside 2024: dzień drugi. "Nananana do białego rana"[RELACJA]
Skubas zawsze śpiewał o smutku. Nowa płyta to nie zmiana kierunku
"Niektórzy uważają, że moje teksty są depresyjne, ale ja uważam, że jest w nich światełko nadziei" - powiedział Skubas w rozmowie z PAP Life.
Obok własnych nagrań, Skubas ma na koncie liczne kooperacje - gościnnie wystąpił w utworach między innymi Andrzeja Smolika, Enveego, Mariki, duetu Fisz / Emade oraz Rasmentalism, zaśpiewał też z Renatą Przemyk. Później współpracował z Dawidem Tyszkowskim, Krzysztofem Zalewskim i Kwiatem Jabłoni.
Skubas nie myśli o sobie jak o autorze jednego hitu
"Pamiętacie Skubasa? Wydawałoby się, że 'Nie mam dla ciebie miłości' szalało po tablicach na mediach społecznościowych wieki temu" - pisał w naszym serwisie w 2020 roku Rafał Samborski przy okazji premiery krążka "Duch". I rzeczywiście - mimo, że upłynęły kolejne cztery lata - Skubas wciąż najbardziej kojarzony jest przez "niedzielnych słuchaczy" z tego właśnie utworu. Rozmawiając z PAP Radosław Skubaja chcąc nie chcąc musiał się odnieść do tej łatki.
"Piosenka (...) powstała ponad 10 lat temu. Nie wierzę, że dzisiaj wszyscy przychodzą na koncerty, żeby posłuchać przeboju sprzed lat. Myślę, że ludzie przychodzą też po nowe piosenki. Mam tych kawałków sporo" - zapewnia Skubas.
Najnowsza płyta Skubasa "W ogniu". Mama artysty była zaniepokojona
Najnowsza płyta Skubasa "W ogniu" utwierdziła jego pozycję jako twórcy, który w swoich tekstach nie tylko sięga do swoich doświadczeń, ale też często są to doświadczenia ciężkie, smutne i głęboko autorefleksyjne. Już 4 lata temu, przy okazji premiery "Ducha" Rafał Samborski stawiał Skubasa w jednym szeregu z Kortezem, pisząc o nich, że "obaj (...) całościowo wywołują podobne wrażenie. Facetów, którzy z jednej strony wydają się ostoją spokoju, z drugiej zaś za tą fasadą chętnie grają na emocjonalnej nucie w bardzo satysfakcjonujący sposób".
Ta estetyka się nie zmieniła, a może nawet uległa pogłębieniu. W rozmowie z Izą Komendołowicz pojawia się zresztą pytanie o stan psychiczny artysty. Dla Skubasa nie jest to temat tabu.
"Moja mama, która posłuchała tego materiału jeszcze przed premierą, zapytała mnie, czy nie mam depresji. Myślę, że pod pewnym względem jestem w bardzo trudnym czasie dla siebie, ale staram się szukać w sobie wdzięczności. To tak naprawdę jest jedyna odpowiedź na to nieszczęście, które często jest w głowie bardziej niż w rzeczywistości. I jeśli tej wdzięczności szukam, to okazuje się, że jestem całkiem szczęśliwym gościem, że moje życie jest fajne. Aczkolwiek to, co napisałem na płycie, jest prawdziwe i nie mogę za bardzo z tym polemizować. Myślę, że są artyści bardziej depresyjni niż ja" - przyznaje Skubaja.
Na płycie "W ogniu" Skubas wystąpił z Dawidem Tyszkowskim, Krzysztofem Zalewskim i Kwiatem Jabłoni. Wydawnictwo trafiło na półki w lutym 2024 roku.