Skubas "Duch": Świadectwo dojrzałości [RECENZJA]
Po kilku latach przerwy wydawniczej Skubas wraca. Niby ten sam, ale jakby spokojniejszy, pogodniejszy, dojrzalszy.
Pamiętacie Skubasa? Wydawałoby się, że "Nie mam dla ciebie miłości" szalało po tablicach na mediach społecznościowych wieki temu. Choć było to tylko 6 lat temu, to faktycznie w czasach singli, nieustannej obecności muzyków, tak długa nieobecność brzmi jak dobry sposób na artystyczne samobójstwo.
A pamiętajmy przecież, że tę niszę pozostawioną przez Skubasa szybko zapełnił Kortez. Jasne, są między nimi różnice. Nie chodzi tylko o to, że Skubas chętniej sięga po gitarę, Kortez zaś po fortepian, a ten drugi porusza się na niższych rejestrach, ale również o same inspiracje muzyczne. Obaj jednak całościowo wywołują podobne wrażenie. Facetów, którzy z jednej strony wydają się ostoją spokoju, z drugiej zaś za tą fasadą chętnie grają na emocjonalnej nucie w bardzo satysfakcjonujący sposób.
W przypadku "Ducha" wrażenie to napędzana jest przez fakt, że album brzmi dojrzalej niż poprzednie krążki. I nie wiem czy to kwestia samego brzmienia, które jest zdecydowanie pełniejsze. A może tego, że sam Radosław popracował nad wokalem, wszak mam wrażenie, że trzyma się pewniej muzyki, a swoje frazy wyśpiewuje z - jakkolwiek absurdalnie to nie zabrzmi - większą lekkością. Słychać, że te 6 lat nie poszło na marne.
Muzycznie to dalej doskonale znany obszar. Folkowa gitara akustyczna, która może wywoływać skojarzenia z pierwszymi dwoma albumami projektu Bon Iver, spotyka się tu z gitarą elektryczną, podkręconą zwykle bardzo przestrzennie i nieco eksperymentalnie (posłuchajcie, co się dzieje w takim "Ojciec i syn").
Miejscami trafimy na subtelne motywy z syntezatorów oraz automaty perkusyjne, nierujnujące jednak wrażenia, że mamy do czynienia z muzyką organiczną i - zgodnie z tytułem płyty - uduchowioną. To raczej smaczki, które mają nadać kompozycjom dodatkowych barw, warstwy, podkreślić rytmikę, zamiast w jakikolwiek sposób wyjść na pierwszy plan.
Świetnie wypada też towarzysząca Skubasowi chociażby w "A jeśli" sekcja instrumentów dętych - niełatwo do tego typu muzyki wdrożyć dęciaki, by nie zostać oskarżonym o szerzenie studentcore'owej zarazy. A tu proszę: okazało się, że wystarczy nieco niepowściągliwości i wychodzi idealnie.
To wszystko nie funkcjonowałoby tak dobrze, gdyby nie fakt, że kompozycje są po prostu dobrze napisane i świetnie zaaranżowane. Początek "Dobrze tam" sugerowałby bardzo spokojny utwór, ale wraz z wejściem perkusji oraz potężnej, sprawdzającej jakość waszych subwooferów, partii gitary basowej wszystko się zmienia. Niełatwo pisać pogodne, optymistyczne piosenki - Skubasowi się to z pewnością udało.
Najciekawiej wypadają utwory... najdłuższe. To tam muzyk pokazuje pełnię możliwości, wyobraźnię muzyczną, umiejętności aranżacyjne i zdolność do pisania melodii z przeskakiwaniem między nastrojami. Trudno nie docenić "Papierowych uszu" czy "Doskonałego przegranego".
Nie zapomnijmy o znanej już ze składanki "Herbert 3.0", zrzeszającej interpretacje muzyczne wierszy Herberta, "Balladzie o tym, że nie giniemy". W końcu utwór dostępny jest w wersji studyjnej, która działa jeszcze lepiej niż znana do tej pory koncertowa. Cóż mogę rzec? To cudo rzucone na sam koniec, kropka nad "i", która od pierwszych sekund porywa swoją mieszanką emocji: poczucia zagubienia, samotności, ale też nadziei.
Wrażenia to tylko wzmacniane jest przez warstwę muzyczną: melancholijną partię gitary akustycznej z post-rockowo potraktowanym elektrykiem. Do tego dochodzą orkiestralne elementy nadające kompozycji warstwę uniesienia - na szczęście pozbawione są zupełnie patosu, który mógłby wszystko rozbić w pył. Brawo! Jeden z najlepszych rodzimych utworów tego roku.
"Duch" jest bardzo satysfakcjonującym powrotem po latach. Jasne, dałoby się zarzucić to, że Skubas był kiedyś większym ryzykantem, a grunge'owe - niegdyś bardzo klarowne inspiracje - przewijają się co najwyżej w tle. W zamian otrzymujemy za to lepszy warsztat, dojrzałość i profesjonalizm na niespotykanym dotąd poziomie. Uważam, że to niezła wymiana barterowa.
Skubas "Duch", Kayax
8/10