Reklama

Współwinny śmierci 27-letniej kobiety?

Brytyjski wokalista Pete Doherty został aresztowany. Zatrzymanie muzyka ma związek z tragiczną śmiercią 27-letniej Robin Whitehead.

Przypomnijmy, że reżyserka filmowa i spadkobierczyni rodu Goldsmith zmarła w styczniu tego roku z powodu przedawkowania heroiny. Do tragedii doszło w Homerton we wschodnim Londynie. Jak donosi "The Sun", przed śmiercią Whitehead miała sfilmować Doherty'ego oraz innych gości, którzy zażywali heroinę i crack.

Lider Babyshambles podejrzany jest o pozostawienie w mieszkaniu w Homerton narkotyków, które 27-latka później przedawkowała. Whitehead umarła, gdy Doherty był w drodze do wiejskiej posiadłości w Wiltshire, gdzie obecnie mieszka.

Poza wokalistą policja aresztowała również właściciela mieszkania, 53-letniego Gilla Samwortha, który podejrzewany jest o zatajenie przed funkcjonariuszami istotnych dla śledztwa faktów. Za kratkami znalazł się także 28-letni Alan Wass, który miał dostarczyć narkotyki.

Wszyscy mężczyźni zostali zwolnieni z aresztu po wpłaceniu kaucji.

Reklama

"Pete jest pewny, że nie ma żadnego związku ze śmiercią Robin. Wciąż jest wstrząśnięty tragedią" - twierdzi jeden ze znajomych artysty.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zatrzymanie | aresztowany | Robin | Babyshambles | Pete Doherty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy