Reklama

Marilyn Manson: Włoskie i polskie bzdury

Marilyn Manson, kontrowersyjny amerykański muzyk i wokalista, postanowił po raz pierwszy publicznie wypowiedzieć się na temat incydentów, które wydarzyły się po jego koncertach we Włoszech. 5 lutego po zakończeniu występu w Rzymie oraz dzień później w Bolonii, charyzmatycznego artystę aresztowała tamtejsza policja, jako powód podając "obnażanie się na scenie".

Marilyn Manson, kontrowersyjny amerykański muzyk i wokalista, postanowił po raz pierwszy publicznie wypowiedzieć się na temat incydentów, które wydarzyły się po jego koncertach we Włoszech. 5 lutego po zakończeniu występu w Rzymie oraz dzień później w Bolonii, charyzmatycznego artystę aresztowała tamtejsza policja, jako powód podając "obnażanie się na scenie".

Marilyn Manson uważa, że aresztowania, których powodem był tak naprawdę jego zbyt skąpy strój, były powiązane z procesem dwóch nastoletnich Włoszek, oskarżonych o zamordowanie zakonnicy. Podczas rewizji w ich mieszkaniach znaleziono zdjęcia krzyży, pentagramy i wydrukowane teksty piosenek Mansona. Nic więc dziwnego, że autorowi "Antichrist Superstar" od razu na myśl przyszła nagonka, jaką urządzono na niego po tragedii w amerykańskim miasteczku Columbine.

"Obecnie w Mediolanie toczy się sprawa przeciwko dwóm nastolatkom, oskarżonym o zasztyletowanie zakonnicy. Oczywiście tamtejsze media od razu ogłosiły, że były one fankami Marilyn Manson i teraz robią to samo, co zrobili Amerykanie po strzelaninie w Columbine. Nic więc dziwnego, że wiele osób niechętnie widziało mnie w Rzymie, który jest przecież bardzo religijnym miastem. Chcieli w jakiś sposób pokazać, co o mnie myślą i dlatego mnie aresztowano. Najpierw powiedziano, że to z powodu obnażania, a później, w Bolonii, dodano do tego jeszcze jakieś oskarżenia dotyczące koncertu sprzed dwóch lat. Prawda jest taka, że za wszelką cenę chcieli coś na mnie znaleźć. Przyszło po mnie chyba ze stu policjantów. Nie wiem, czy aż tylu, ale było ich bardzo wielu" - powiedział Marilyn Manson

Reklama

Wypowiadając się o incydentach we Włoszech, muzyk nie zapomniał także wspomnieć o tym, co spotkało go w naszym kraju.

"Wiem, że w Polsce było dużo zamieszania wokół mojego koncertu. We wszystko próbował się wmieszać Kościół, może dlatego, że papież jest Polakiem. Ostrzeżono mnie jednak, że muszę zrezygnować z pewnych elementów swego przedstawienia, bo mogą mnie aresztować. Chodziło tylko o elementy związane z religią. Tyle, że te elementy to większa część mojego przedstawienia. W polskich gazetach napisano, że profanowałem lalkę przypominającą papieża i wymyślono jeszcze tony innych bzdur, które nigdy nie miały miejsca. Koncert jednak się odbył" - dodał Manson.

Kliknij, aby obejrzeć zdjęcia z koncertu w Warszawie.

New Musical Express
Dowiedz się więcej na temat: Marilyn Manson | włoskie | manson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy