Marcin Rozynek: Drugie życie piosenek

25 września Marcin Rozynek wyda płytę zatytułowaną "Second Hand". Wydawnictwo zawierać będzie nowe wersje piosenek z repertuaru m.in. Hey, L.Stadt, Smolika, Paristetris czy Homosapiens.

Marcin Rozynek wybrał się do second handu
Marcin Rozynek wybrał się do second handuEMI Music Poland

"Doświadczenie mnie nauczyło, że z pewnymi rzeczami nie należy się śpieszyć. Po wydaniu 'Ubierania do snu' postanowiłem chwilę odpocząć. Przez półtora roku słuchałem mało muzyki, nie pisałem żadnych piosenek, nie miałem do tego głowy" - opowiada Marcin Rozynek o trzyletniej przerwie od ostatniej płyty.

W tym czasie wokalista pojawił się gościnnie na solowej płycie Magdy Wójcik z grupy Goya (piosenka "Nie wymińmy się"). Napisał też trzy teksty na solowy debiut Kielicha, basisty Lady Pank (w jednym utworze także zaśpiewał).

Jak się okazuje, Marcin Rozynek - jeszcze od czasu występów z grupą Atmosphere - nie był przekonany do wykonywania coverów. A jednak zdecydował się nagrać album właśnie z cudzymi utworami.

"Skąd więc wzięła się ta płyta? Od kropli które drążyły skałę, na przykład rozmów z U-zkiem [Pawłem Jóźwickim, producentem wykonawczym płyty], które prowadzimy od szeregu lat. Od przesyłania sobie linków do różnych piosenek. Ale też od Johnny'ego Casha, którego w pewnym momencie odkryłem. Nigdy nie byłem fanem country, ale to co zrobił z Rickiem Rubinem w ramach serii 'American Recordings' zrobiło na mnie piorunujące wrażenie" - wyjaśnia Rozenek.

"Jestem zapalonym rowerzystą i przejechałem chyba tysiące kilometrów z Cashem w uszach. To było niesamowite przeżycie - jeździć po polskich wsiach, wśród tych kapliczek i kościółków, słuchać tamtych pieśni. Wtedy zrozumiałem, że pomysł żeby zaśpiewać coś, co zrodziło się w głowach innych ludzi, co żyje już innym życiem, nie jest taki zły" - dodaje.

Wokalista jednak nie sięgnął po utwory dobrze znane - zdecydował się przypomnieć zapomniane perełki z polskiej sceny alternatywnej.

"Chodziło o wyzwanie. Poza tym, jest już na świecie mnóstwo bardzo dobrych rzeczy i czasem ludzie niepotrzebnie się wysilają próbując wymyślić je na nowo. Czasem poprawienie czegoś i przypomnienie ma znacznie więcej sensu. To też od początku przyświecało temu projektowi - myśl, że leżą gdzieś tam genialne utwory, które zostały źle potraktowane, a najzwyczajniej na świecie na to nie zasługują. Postanowiłem więc je przypomnieć" - tłumaczy Marcin Rozynek.

W ten sposób tytuł płyty "Second hand" odnosi się do drugiego życia piosenek.

Zobacz akustyczne wykonanie "Elephant" z repertuaru Homosapiens:

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas