Reklama

Juwenalia: Kogo nie było, ten...

Coma, Dick4Dick, Farben Lehre, Happysad, Hey, Lao Che, Myslovitz, Please The Trees, Strachy na Lachy, Tworzywo Sztuczne - to tylko niektóre z gwiazd, których muzyki można było posłuchać podczas Juwenaliów Krakowskich. Z ogromną przyjemnością zresztą.

W środę (6 maja) na scenie pod klubem Żaczek odbył się finał trasy Punky Reggae Live, m.in. z The Billem, Leniwcem i Farben Lehre.

Dwa dni później na stadionie Wisły Kraków obejrzeliśmy wielki koncert juwenaliowy, gdzie głównymi gwiazdami były zespoły: Strachy na Lachy, Coma i Myslovitz. Wcześniej zagrali Normalsi i Chemical Garage.

Strachy, na szczęście niezrażone "przemiłymi prośbami" o bis skandowanymi przez grupę studentów, którzy bardziej do serca wzięli sobie miejsce imprezy niż jego formę, skandując: "nap... ć", wyjaśniły, że wolą po prostu jeszcze zagrać. I intonując "Piłę tango" mogli spokojnie... zrobić sobie przerwę, bo publiczność odśpiewała ją za nich. Wcześniej zresztą też wspierając wokalnie Grabaża.

Reklama

Na koncercie Comy również nie zabrakło największych przebojów, zwłaszcza z ostatniej płyty zespołu "Hipertrofia", jak "Tranfuzji" czy "Jeden osiem wojny". Potężny głos Piotra Roguckiego roznosił się daleko w miasto... Niestety, znacznie gorzej z nagłośnieniem było na koncercie Myslovitz. Nie zraziło to jednak publiczności, która wszystkie utworu grupy zna na pamięć. Zresztą już niedługo, bo po rocznej przerwie w działalności, mysłowiccy muzycy wrócili na scenę ze zdwojoną mocą, a w przerwach między koncertami pracują nad nowym albumem.

Kto woli mniejsze imprezy, mógł w tym czasie posłuchać pod Żaczkiem twórczości DJ-a Namteha, Cyber R, Zibiego, Wet Fingers i Tomcraft.

Piątek (8 maja) z kolei można było obejrzeć występy kabaretów w klubie Studio, albo posłuchać Happysad i Hey'a pod Żaczkiem. Występ Kabaretu Skeczów Męczących przyniósł zaskakującą zamianę ról, gdzie przez pewien czas kabaret rozśmieszał publiczność, a później... publiczność rozśmieszyła kabaret. Warto było to zobaczyć.

Ale żeby również czegoś tego dnia posłuchać, należało się przenieść tuż po pierwszym kabarecie pod Żaczka, pozostawiając tłumnie zgromadzoną publiczność w Studio z kabaretami Młodych Panów oraz Limo. Występ HappysadHey był najbardziej popularną spośród wszystkich atrakcji przygotowanych przez organizatorów Krakowskich Juwenaliów. Plac przed Żaczkiem był wypełniony do granic, a jeszcze kilkaset osób stało na zewnątrz czekając na możliwość wejścia. Trudno się dziwić, Happysad śpiewa piosenki uwielbiane przez studencką publiczność, a Hey jest klasą samą w sobie.

Królujący na polskiej scenie rockowej od 17 lat zespół zachwycił przede wszystkim nowymi aranżacjami swoich największych przebojów, na przykład z pierwszej płyty "Fire" (choć znanych tylko przez "wiecznych studentów"). Warto było również na żywo posłuchać utworów z płyty "Hey Unplugged", np. cudownego coveru "Angelene" z repertuaru PJ Harvey. Kasia Nosowska skromnie dziękowała studentom za to, że zechcieli zostać na koncercie do późnej nocy, ale na pewno nikt ze zgromadzonych tego nie żałował.

W sobotę (9 maja) studenckiej mocy było już trochę mniej, ale występ Fisza i Emade wraz z towarzyszącymi im muzykami dodał słuchaczom dużej energii. Przebrani za superbohaterów (umięśnienie Fisza i jego skrzydełka!!!) bracia Waglewscy dali znakomity popis. Zapowiadany przez brata tak: "Pan Emade swoim magicznym palcem na swoim magicznym pudełku" oraz perkusji, świetny wokal Fisza, solówki gitarowe Piotra Gajewskiego i Michała Sobolewskiego oraz Mariusza Obijalskiego na klawiszach sprawiły, że na pytanie ze sceny "Jesteście gotowi?", publika wielokrotnie bez cienia zastanowienia odpowiadała: "Tak, tak, jesteśmy gotowi!".

Zaraz potem Lao Che porywało do skoków zgromadzonych studentów, nawet tego napotkanego przy stoisku z piwem, ubranego w szlafrok... "Stare miasto", "Czarne kowboje" to utwory, do których rytm nabijali dzielnie zespołowi jego słuchacze. Po dużej dawce mocnego uderzenia nastąpiła chwila wyciszenia w piosence z repertuaru zespołu Klaus Mittfoch "Strzeż się tych miejsc", a potem powrót do znanych fanom zespołu klimatów.

Niedziela (10 maja) należała do Niepokornych. W kolejnym z cyklu koncertów organizowanych przez Bartka Borowicza na scenie Żaczka pojawiły się zespoły należące do nurtu alternatywnego. Były Pchełki, New Century Classics, The Recycling Center i Pustki. Na szczególną uwagę zasługiwały jednak przede wszystkim dwa koncerty - czeskich muzyków Please The Trees oraz niesamowity show Dick 4 Dick. Czesi pokazali zupełnie nową jakość, której od kilku miesięcy możecie słuchać na koncertach w wielu polskich miastach - warto ją poznać, gdy dojadą w wasze okolice. Anglojęzyczne kompozycje śpiewane przez songwritera SelFbrusha wprawiają w pozytywnie melancholijny nastrój.

Natomiast występ Dick 4 Dick przyjęty został w pierwszych minutach jękiem zachwytu kobiecej części publiczności, kiedy to Wet Dick Junior i Nygga Dick pozbyli się koszulek. Zresztą pewnie niejedna z fanek zazdrości im umiejętności w wykonywaniu makijażu. A później było jeszcze lepiej... Koncerty zespołu zawsze ilustrowane są świetnymi graficznymi wizualizacjami, które niewątpliwie dodają im kolorytu. Muzycy bawiąc się niepowtarzalną "dickową" konwencją śpiewająco namawiali "Don't Be Shy", a publiczność nie dała się długo prosić. "I Know You Need My Rock'n'roll" - śpiewali, i faktycznie było to, czego trzeba było na huczne zakończenie Krakowskich Juwenaliów w świetnym stylu.

Agnieszka Łopatowska, Kraków

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Myslovitz | juwenalia | publiczność
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy