Hot Chip na Festiwalu Nowa Muzyka

Podczas katowickiego Festiwalu Nowa Muzyka (23-26 sierpnia) zobaczymy zespół Hot Chip, a także Morphosis i Johna Talabota.

Hot Chip to kolejna gwiazda Festiwalu Nowa Muzyka
Hot Chip to kolejna gwiazda Festiwalu Nowa Muzykamateriały prasowe

Niewiele zespołów potrafi zgromadzić w jednej chwili pod sceną fanów Depeche Mode, Pet Shop Boys, Franza Ferdinanda i ludzi tęskniących za dobrym ravem. Londyński kwintet Hot Chip opanował tę sztukę do perfekcji. To właśnie dlatego organizatorzy zaprosili ich na tegoroczną edycję festiwalu, wierząc, że laserowo-pirotechniczne show oraz premierowy materiał z zapowiadanego na ten rok nowego albumu "In Our Heads " zostanie gorąco przywitane przez wszystkich wielbicieli ambitnego popu, w którym przenikają się najciekawsze trendy współczesnej muzyki.

Łącząc upodobanie do tanecznych rytmów z talentem do pisania przejmujących, melancholijnych ballad, muzycy Hot Chip w czasie trwającej od 2000 roku kariery, nie raz udowadniali, że nie bez powodu uznaje się ich za jeden z najciekawszych zespołów w Wielkiej Brytanii. Potwierdzały to kolejne nominacje do prestiżowych nagród Grammy oraz Mercury, a także obecność ich singli na listach najważniejszych utworów dekady. Najnowsza produkcja Hot Chip to powrót do wielkich tanecznych hymnów, w których soulowe chórki przenikają się z house'owymi rytmami, a klasyczne disco dodaje energii miłosnym balladom.

Zupełnie odmiennych eksperymentów z pogranicza różnych gatunków, fani mogą się natomiast spodziewać po kolejnym gościu siódmej edycji Festiwalu Nowa Muzyka - libańskim twórcy awangardowego techno, występującemu pod pseudonimem Morphosis.

Rabih Beaini to prawdziwa legenda elektronicznego podziemia, założyciel jednego z najważniejszych włoskich klubów, prezentujących międzynarodową śmietankę sceny techno, a także niestrudzony eksperymentator, próbujący zatrzeć granice pomiędzy free-jazzową improwizacją, krautrockowym transem i ambientowym rozmarzeniem. Tworzona przez niego muzyka pełna jest zniekształconych pogłosów, potężnych basów, powstaje wokół dźwięków o zaskakujących częstotliwościach i sampli z zapomnianych psychodelicznych albumów, nigdy nie traci jednak swojego klubowego potencjału, potrafiąc porwać publiczność pod każdą szerokością geograficzną.

Podobnym talentem do zachwycania tłumów wykazuje się następny artysta, który w tym roku zagości na festiwalu - John Talabot - hiszpański debiutant, okrzyknięty przez opiniotwórczy serwis Pitchfork "jedną z największych nadziei muzyki elektronicznej".

Początkowo próbował swoich sił w klasycznym techno, szybko się jednak okazało, że trudno to pogodzić z upodobaniem do zapadających w ucho, łagodnych melodii i jazzujących rytmów afro beatu. Jego pierwsze produkcje charakteryzujące się zróżnicowanym tempem, surowym brzmieniem i odwołaniami do klasycznego hiszpańskiego flamenco, szybko przyniosły mu olbrzymie uznanie wśród fanów i krytyków współczesnej muzyki tanecznej, a opublikowany w tym roku album "fIN" pokazuje, że oto narodziła się nowa gwiazda, zdolna dorównać takim mistrzom, jak Four Tet czy Caribou.