Burza w Jarocinie
Drugi dzień festiwalu w Jarocinie mógł być naprawdę świetny. Był bardzo mokry. Gwałtowna burza, która rozszalała się nad miastem w trakcie występu Czesława Mozila przerodziła się w ciągłe, obfite opady. I choć zespoły dzielnie walczyły z żywiołem, choć publiczność wykazała się nadludzką odpornością na deszcz, niedosyt pozostał. A mogło być tak pięknie...
Niewdzięczna rola pierwszego zespołu na dużej scenie przypadła dynamicznej, punk'n'rollowej grupie The Black Tapes, ale zespół nieźle wywiązał się z tego trudnego zadania. Znacznie lepiej poradził sobie jednak Czesław Mozil, który choć nie gra rocka ma punkową naturę. Wprowadził na scenę nie tylko zespół, ale też menedżerkę i grono znajomych, którzy pięknie udawali, że potrafią śpiewać. Niestety, w trakcie "Maszynki do świerkania" rozszalała się burza.
Gdy pojawiła się Armia, na chwilę rozbłysło słońce. Nie na niebie - na scenie. Za Tomaszem Budzyńskim wmaszerowała bowiem armia przedszkolaków, która wspomagała go w pierwszym utworze - "Ukrytej miłości" - w chórkach. Najpiękniejsza chwila wieczoru, której nie byli w stanie przebić artyści z importu - New Model Army i I AM X - mimo że niebo zrobiło ukłon w ich stronę i przestał padać deszcz.
Trzeciego, ostatniego dnia jarocińskiego festiwalu wystąpią m.in. Animal Collective, Tilt (ze specjalnym koncertem urodzinowym), Kazik Na Żywo, Maria Peszek i The (International) Noise Conspiracy.
Pełna relacja z tegorocznego Jarocina i galeria zdjęć - już w poniedziałek. Zapraszamy.
Jarek Szubrycht, Jarocin