Reklama

Będzie się długo leczył

Billie Joe Armstrong z zespołu Green Day pozostanie na leczeniu odwykowym w zamkniętym ośrodku terapeutycznym co najmniej do początku 2013 roku - informuje koncern płytowy grupy.

Wokalistka tria Green Day trafił na leczenie odwykowe w zeszłym miesiącu po tym, jak dostał napadu złości podczas festiwalu iHeartRadio w Las Vegas. Billie Joe Armstrong rzucał ze sceny przekleństwa i zdemolował sprzęt.

W rozmowie z magazynem "Rolling Stone" Rob Cavallo z wytwórni Warner Bros stwierdził, że wokalista będzie kontynuował terapię aż do początku 2013 roku.

"Obecnie znajduje się po opieką lekarzy, którzy dbają o to, by był czysty. Lekarze wciąż zastanawiają się, jak długiej terapii wymaga" - powiedział.

"Wszystko, co mogę powiedzieć to, że przed i po świętach raczej się z nim nie zobaczymy. Nie wiadomo, kiedy wróci" - przyznał Rob Cavallo.

Billie Joe Armstrong w trakcie napadu złości miał być pod wpływem alkoholu. Jak twierdzi była żona perkusisty Tre Coola z Green Day, wokalista grupy miał pić przez cały dzień poprzedzający występ.

"Kiedy był w Las Vegas, pił naprawdę sporo. Pił w dniu, w którym miał się odbyć koncert. W Las Vegas czyha na ciebie wiele alkoholowych pokus. Jest trudno wytrzymać zwłaszcza, gdy jesteś osobą walczącą z alkoholizmem" - powiedział Claudia Suarez Wright.

Reklama

Zobacz teledyski Green Day na stronach INTERIA.PL!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Armstrong | Green Day | leczenie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy