Rockman na odwyku
Wokalista Billie Joe Armstrong z amerykańskiego zespołu Green Day postanowił podjąć leczenie odwykowe w klinice.
Frontman Green Day zdecydował się na terapię dwa dni po tym, jak w piątek (21 września) podczas iHeartRadio Music Festival w Las Vegas obraził organizatorów imprezy, którzy skrócili występ Green Day.
"Billie Joe postanowił podjąć terapię odwykową. Chcielibyśmy poinformować wszystkich, że nasz koncert nie został skrócony przez Clear Channel [organizatorzy festiwalu] i jednocześnie przeprosić wszystkich, którzy poczuli się ubrażeni po naszym występie" - czytamy w oświadczeniu wydanym przez Green Day.
Pełna przekleństw tyrada Billie Joe Armstronga to najprawdopodobniej efekt nieporozumienia. Przekonany, że Green Day mają jedynie minutę do zakończenia koncertu, wokalista tria postanowił obrazić organizatorów.
"P***rzyć to g**no! Zagramy p***rzoną nową piosenkę. P***rzyć to g**no. Co to ma znaczyć? Mamy tylko minutę? Chcecie mi dać jedną p***rzoną minutę?" - bluzgał ze sceny zdenerwowany punkowiec.
"Powiem wam coś. Jestem na scenie od jakichś p***rzonych lat 80. I wy dajecie mi jedną p***rzoną minutę? Chyba sobie żartujecie! Żartujecie sobie ze mnie. Co jest k**wa? Nie jestem p***rzonym Justinem Bieberem, matkoj***y!" - krzyczał ze sceny.
Później Billie Joe Armstrong roztrzaskał na scenie gitarę i pozdrowił publiczność słowami: "Jedna minuta. Bóg was kocha. Wrócimy".
Ponoć koncert Green Day został skrócony z 45 minut do 25 minut po to, by gwiazda wieczoru Usher miał więcej czasu dla siebie i swoich fanów.
Zobacz wybuch Billiego Joe Armstronga w Las Vegas: