"Wiarygodność dla ulicznego rapu"
Po okresie wydawania "lajtowego", imprezowego rapu, płyta "W pogoni za lepszej jakości życiem" Małolata i Ajrona (2005) była kubłem zimnej wody na rozpalone gorącym "bouncem" głowy. Wielu fanów hardcore'owego, ulicznego rapu, odetchnęło z ulgą. Hip hop znów zaczął brzmieć w myśl zasady "Keep It Real". Z Małolatem i Ajronem rozmawiał Kamelito.
Małolat, byłeś kojarzony z projektem Żądło - mówiło się nawet o płycie, do dziś można w sieci znaleźć demo. A Ajron produkował dla zespołów kojarzonych z "trueschoolową" sceną. Jak doszło do tego, że połączyliście siły?
Małolat: Zaczęło się tak, że Ajron robił jakieś bity na Żądło. Ten zespół jakoś naturalnie upadł. I z tego niewykorzystanego bitu powstał pierwszy kawałek na płytę Małolat/Ajron. To było "Wk**wiam się". Zawsze uważałem, że Ajron robi naprawdę dobre rzeczy i za**biście mi się do tego pisało. Próbowałem pisać do bitów innych producentów i miałem z tym problemy, natomiast do bitów Ajrona szło mi to zawsze łatwo.
Ajron: Tak jak Michał powiedział, zrobiłem im jeden bit. Małolat nagrał do niego swoje dwie zwrotki. Zawsze chciałem z nim nagrywać, odkąd usłyszałem jeszcze kawałki z albumu producenckiego Teki "Gdzie nasze groupies?". To mi się spodobało. Taki zawadiacki, hustlerski styl Małolata. I mimo że były to w dużej mierze takie "trueschoolowe" historie, to już wtedy przemawiał przez niego taki głos buntownika (śmiech).
Wspomnieliście o "trueschoolowych" czasach. No właśnie, teraz twój rap jest raczej mroczny, hardcore'owy. Naturalna ewolucja stylu, czy może któregoś dnia powiedziałeś sobie "teraz zmieniam styl i już"?
Małolat: Uważam, że rap, który uprawiam, w dalszym ciągu można nazwać technicznym, cały czas dbam o formę. Ale od dłuższego czasu chciałem nagrywać osobiste kawałki o rzeczach, które od zawsze leżą mi na sercu. Okres "trueschoolowych" nagrywek powodował, że tłumiłem to w sobie, ale w końcu doszedłem do etapu, w którym musiałem to wszystko z siebie wyrzucić i tak powstało właśnie "Wk**wiam się".
Na "W pogoni..." z uporem maniaka stosujesz zabieg rymowania tych samych słów. Jeżeli spotykałem się z zarzutami co do twojego rapu, ten był chyba najczęstszy. Masz zamiar kontynuować ten patent?
Małolat: Podoba mi się ten patent i zamierzam go kontynuować.
Ajron: Ja się tym zajarałem, dlatego z nim nagrywam (śmiech).
Małolat: Pierwszy kawałek w takiej stylistyce to chyba nagrałem na Ejsa, gdzie te słowa się powtarzały, ale już tak chamsko nawet (śmiech). Teraz staram się np. robić tak, że ostatnie słowa się powtarzają, natomiast te tuż przed nimi są normalnymi rymami.
Jakiś czas temu Ajron była afera z zespołem Fatum odnośnie sampli. Teraz np. u ciebie na Gronie pojawia się link do ich strony jako zaprzyjaźnionego zespołu. Czy w planach jest współpraca i na czym ma ona polegać?
Ajron: Okoliczności z początku były dość nieprzyjemne. To był okres wyjścia "Muzyki poważnej" Pezeta i Noona, gdzie znalazł się mój remiks właśnie z wykorzystaniem sampli zespołu Fatum. Potem parę sampli znalazło się na naszej płycie. Powstało dość duże zamieszanie - mówiono o tym i w radio, i w telewizji.
Następnie spotkaliśmy się z seniorami (śmiech) z zespołu Fatum, podpisaliśmy jakąś ugodę, wydaliśmy wspólne oświadczenie, itd. Zaliczyliśmy wtedy z Noonem, Piotrkiem Bajusem i resztą Fatum grubszy melanż. Wtedy też powstał plan kontynuacji współpracy, która zawiązała się w dość dramatycznych okolicznościach, bo w sumie nasza płyta mogła się przez to nie ukazać, a "Muzyka poważna" zostać zdjęta ze sklepów.
Ja teraz np. będę nagrywał kawałek, gdzie będą wykorzystane żywe instrumenty - Piotrek Bajus na gitarze, niewykluczone też, że udzieli się na mikrofonie wokalista Fatum.
Powiedzcie co nieco o gościach. Jak dobieraliście featuringi? Pod kątem tematów, spontanicznie czy może jeszcze inaczej?
Małolat: Tak bardzo przemyślane na pewno było z Włodim. To był pierwszy gość na płycie. Strasznie chciałem go zaprosić do kawałka "Przestępcze myśli", bo uznałem, że jest typem, który przeżył coś takiego i będzie wiedział, o czym nagrać. Poza tym zawsze się jarałem jego rapem, mam do niego szacunek, to jeden z pionierów rapu w Polsce.
Ajron: Gości zawsze dobieraliśmy wspólnie. Klucz ich dobierania do konkretnych kawałków polegał na tym, żeby dany gość pasował do danej tematyki. Żeby przeżył to i wiedział, co mówi. Tak było właśnie choćby z Włodkiem.
To jest o tyle ciekawe, że on tam mówi z perspektywy człowieka, który ma to dawno za sobą, już to przeżył i odrzucił ten sposób myślenia. Z kolei Małolat na etapie nagrywania płyty po prostu żył w ten sposób. I myślę, że pod tym kątem ciekawie jest analizować ten kawałek.
Małolat: Dodam jeszcze, że o ile od początku staraliśmy się, żeby wszystko było spójne, tak wiele rzeczy wyszło spontanicznie. Na przykład kawałek z Sokołem i Erosem powstał tuż przed zamknięciem płyty. Zapieprzaliśmy do studia w nocy, pisaliśmy zwrotki w studio. Wymieniamy się w tym kawałku mimo, że to się nie rymuje tak do końca, ale ewidentnie czuć spontaniczny charakter tej nagrywki.
Na płycie kawałek o największym ładunku emocjonalnym to "Rodzice". Puszczałeś go rodzicom? Jaka była reakcja?
Małolat: Tak, słyszeli go. Moja mama się popłakała. Z kolei tata - wiadomo - to jest jednak mężczyzna i z pewnością te uczucia nieco stłamsił w sobie, ale na pewno też się wzruszył.
Czy z perspektywy czasu nie uważasz, że na płycie otworzyłeś się za bardzo?
Małolat: Nie, nie uważam. Powiem więcej, na następnych moich kawałkach mam zamiar otworzyć się jeszcze bardziej.
W jednej z recenzji "W pogoni..." przeczytałem, że wasza "płyta przywraca ulicznemu rapowi wiarygodność i siłę pier**lnięcia". Czy podzielacie tę opinię i czy takie było wasze zamierzenie?
Małolat: Zawsze miałem nadzieję, że tak właśnie będzie. Chciałem, by ulicznemu rapowi wróciła ta wiarygodność. Chciałem, żeby się ludzie tym zajarali, żeby powiedzieli "to nowa forma ulicznego rapu", choć z drugiej strony zakładałem, że może się to nikomu nie spodobać.
Ajron: Jak nagrywaliśmy tę płytę, to gdzieś tak w połowie pracy nad nią szukaliśmy wydawcy. Wszystkie wytwórnie po kolei odrzucały materiał mówiąc, że jest za ostry. Nagrywaliśmy go więc w sumie dla siebie, żeby skończyć coś, co zaczęliśmy. Była opcja, żeby wydać "W pogoni..." własnym sumptem. Na szczęście potem pojawiło się Prosto i płytę można nabyć w sklepie.
Na waszym debiucie dominuje wk**wienie, niekiedy rezygnacja, co podkreślają tylko smutne bity Ajrona. Czy można na przyszłych produkcjach spodziewać się bardziej pogodnego Małolata i Ajrona?
Małolat: To wszystko zależy, jak będzie mi się układało w życiu. "W pogoni..." ma taki klimat, jaki miało moje życie w okresie, kiedy nagrywaliśmy płytę.
Ajron: Wydaje mi się, że to życie zweryfikuje, w jakiej formie będą nas mogli ludzie usłyszeć. Bo zarówno czy to Małolat tekstem, czy ja muzyką, obaj odzwierciedlamy swój stan emocjonalny, psychiczny i sytuacje, które serwuje nam życie.
Promocja płyty, zwłaszcza koncertowa, z przyczyn niezależnych od was, była utrudniona. Jednak graliście koncerty m.in na "Otwartych rewirach". Czy sądząc po reakcjach płyta się przyjęła?
Małolat: Koncert nie był jakoś specjalnie udany, bo strasznie mi głos wysiadał. A reakcje może nie tyle na samym koncercie, co zaraz po nim były zaj**iste, więc myślę, że płyta została przyjęta dobrze. Pomimo że nie sprzedała się jakoś super.
A ile nośników sprzedało się do tej pory?
Małolat: Plus minus około 3000 sztuk.
Słyszeliście zespół 834 z Elbląga? W ich recenzji Flintstone pół żartem zasugerował, że podczas twojej nieobecności z powodzeniem mógłby on grać twoje kawałki, gdyż z pewnością nie są im obce i były dla nich dużą inspiracją. Powiedzcie mi, spotkaliście się z innymi naśladującymi wasz styl i jakie macie do tego podejście?
Ajron: Nie, nie słyszeliśmy tego zespołu. Natomiast spotkałem się kilkukrotnie z osobami, które mają bardzo podobne flow do Małolata. Z kolei kolega podesłał mi jakiś kawałek, który był mocno inspirowany moim remiksem z "Muzyki poważnej". Jeżeli ktoś uważa, że warto inspirować się moją twórczością, to mi to schlebia.
Małolat: Ja nie mam czegoś takiego, że się ciśnieniuję i wk**wiam. Schlebia mi to.
Ajron współprodukowałeś kawałek "Full Level" z EP-ki Noona. Masz w planach produkcję muzyki instrumentalnej? Do czego byłoby jej bliżej do "Bleak Output" czy do "Gier studyjnych"?
Ajron: Myślę, że zawsze będę zajmował się muzyką i zawsze będzie ona we mnie głęboko zakorzeniona. Czuję taką potrzebę ciągłego obcowania z nią i nagrywania nowych rzeczy. I na pewno w przyszłości chciałbym robić muzykę instrumentalną.
I nie będzie to ani jedna, ani druga pozycja Noona, tylko coś, co popłynie z serca i z duszy. Mam też plany odnośnie muzyki instrumentalnej robionej wspólnie z Noonem. Rozmawialiśmy już o tym, wiec na pewno coś powstanie.
Małolat, po dłuższej absencji masz zapewne głód mikrofonu. Posypały się propozycje featuringów? Ajron, komu w najbliższym czasie podłożysz swoją muzykę?
Małolat: Zostałem zaproszony na WWO, na Włodiego oraz na Mesa - to z tych pewnych rzeczy. Odezwał się też do mnie Masło z Poznania, żebym dograł się na jego płytę, będę nagrywał też coś z Kafarem, który pojawił się na naszej płycie i z jego ekipą Dixon 37. Mam głód mikrofonu, ale czekam na dobre bity.
Ajron: Więc ja ci dam te dobre bity (śmiech), jeśli tylko będziesz chciał je ode mnie pobrać (śmiech). Ja na razie nie mam specjalnych planów. O czym już wspomniałem, chcę nagrać coś z Noonem, będę robił jakieś rzeczy z Pezetem, nowe nagrywki z Małolatem. Zobaczymy. Propozycji współpracy nie brakuje, ale nie zawsze jestem w stanie obdarzyć wszystkich tą muzyką.
Tak samo miałem sytuacje z Jurasem i Wigorem, z WWO. Miałem coś przygotować na ich płyty, natomiast nałożyło mi się parę spraw, w związku z czym nie byłem w stanie nawet czasowo dać sobie z tym rady.
Po tym co usłyszałem mogę zatem uznać, że działalność projektu Małolat/Ajron będzie kontynuowana?
M/Ajron: Jak najbardziej.
Małolat: Może to będzie jakaś płyta, może Ep-ka.
Ajron: Może nawet pojedyncze kawałki na stronę... Zobaczymy.
Małolat: Może jak będziemy puszczać trzeci singel handlowy dołączymy jakieś nowe tracki.
Coraz częściej mam do czynienia z duetami MC/producent, lub MC/MC, a coraz rzadziej z nagraniami grup składających się na przykład z czterech osób. Jak myślicie, z czego to wynika? Ludzie nie potrafią iść na kompromisy?
Małolat: Bardzo możliwe. Ja miałem najpierw zespół czteroosobowy, potem dwuosobowy i w końcu nagrałem album MC/producent, tak mi jest wygodniej. A kiedyś miałem taką akcję, że nie wyobrażałem sobie sytuacji, żebym nagrał solowy kawałek. Po jakimś czasie zmieniło się to diametralnie i teraz wolę nagrywać solowo.
Ajron: Wydaje mi się, że jak się pracuje w większej grupie osób, to automatycznie liczba kompromisów musi być większa. Zatem mogę mówić na naszym przykładzie, że praca w duecie producent/MC jest z pewnością dużo bardziej komfortowa.
Waszym trzecim singlem i klipem ma być "W weekendy żyjąc". Możecie zdradzić fabułę klipu?
Ajron: Z klipem na razie jest problem...
Małolat: Jak na razie będzie singel radiowy.
A jest już scenariusz, macie jakieś pomysły?
Małolat: Był taki patent...
Ajron: ...ale nie mówmy na razie o nim. Zaapelujmy lepiej do sponsorów (śmiech). Jeżeli chcecie zainwestować w bardzo dobry, uliczny, hardcore'owy klip (śmiech).
Małolat: A poważnie mówiąc, potrzebujemy jakiś product placement, gdyż dziś bez tego opcja na dobry klip raczej ma małą szansę bytu. Nasze dwa pierwsze teledyski miały dość spory budżet, a szczerze mówiąc dość średnio mi się podobają, szczególnie "Przestępcze myśli".
Nie tak dawno w internecie znalazłem informację o teledysku do "Rap z boiska", który zrobiony był właśnie z myślą o sieciowej promocji. Co z nim?
Małolat: Tak, jest nakręcony, z tym że nie do końca nam się podoba ten klip. Znaczy jest niezły, ale dodałbym tam parę świeżych ujęć. Poza tym to było kręcone nim Kafar dograł swoją zwrotkę. Zatem jeśli klip ma zaistnieć, to trzeba będzie dokręcić jego featuring, a i ja chciałbym, żeby były jakieś nowe ujęcia.
Na waszym trzecim singlu padają słowa: "Staliśmy się tymi, przed którymi przestrzegali nas rodzice". Zapytam czysto hipotetycznie - pozwolilibyście waszym pociechom zadawać się z takimi typami jak wy? (śmiech)
Małolat: (śmiech)
Ajron: Dobre pytanie...
Małolat: Myślę, że nie (śmiech). Nie no, bo to jest tak, że z jednej strony ja uważam siebie za wartościowego człowieka, inteligentnego i w miarę możliwości dobrego, ale mam też swoje wady. Ogólnie powiem tak, że fajnie mnie znać.
Jakbym był kimś innym, chciałbym mieć takiego znajomego jak ja. A swoją drogą mam nadzieję, że będę miał te pociechy z ładną i dobrą kobietą.
Ajron: Staram sobie poukładać dużo myśli w głowie, ale ogólnie tak. Raczej tak. Chciałbym, żeby moje dziecko miało w przyszłości styczność z takimi ludźmi, z jakimi ja mam styczność. Są to naprawdę wartościowi, wspaniali ludzie. Oczywiście nie pozbawieni wad i myślę, że wszystko zależy od rozsądku naszych dzieci.
Ale myślę, że jak najbardziej nie można dzieci trzymać pod kloszem i od małego uczyć obcowania z rówieśnikami, z podwórkiem.
Małolat: Zgadzam się.
Ostatnie słowo od was...
Małolat: Pozdrawiamy wszystkich i wyrażamy nadzieję, że spotkamy się na koncertach gdzieś w Polsce.
Ajron: Piszcie do nas, podchodźcie po koncertach, nawiązujmy jakiś dialog (śmiech). Do zobaczenia.