"W duecie z Żyrynowskim"
Otrzymał Złotą i Platynową płytę. W Rosji zna go każdy dzieciak. Kochany i szanowany, przez niektórych "hejtowany" i znienawidzony. W 2004 roku dzięki niezależnemu wydawnictwu ten nieznany MC stał się tak sławny na ulicach, że nawet skorumpowany show biznes w Rosji otworzył przed nim drzwi. Jego pierwszy solowy album był Numerem Jeden w Rosji, na Ukrainie i Białorusi. Sprzedał w sumie ponad milion płyt. Jego pierwszy singel był Numerem Jeden na listach przebojów przez 14 tygodni. Obecnie podbija rynek niemiecki. Nagrał kawałek z Sido i Azadem. Przed Państwem Seryoga - "Gangsta no more!". Z raperem rozmawiał Michał "MiKu" Kubacki ("Magazyn Hip Hop").
Pochodzisz z Białorusi. Możesz powiedzieć jak wygląda tam życie?
Tak, właściwie urodziłem się na Białorusi, jednak teraz rzadko tam jeżdżę. Nie mam nic przeciwko ludziom, którzy tam żyją. Jeśli chodzi o politykę, to muszę ci szczerze powiedzieć: jestem całkowicie apolityczny i uważam, że artyści powinni dystansować się od politycznych pytań, gdyż ich słowa mają dużą siłę. To jest moja opinia.
Oficjalnie jesteś w rap grze od 2003 roku. To niezbyt długo. Jak rozpocząłeś swoją karierę w rapie?
Właściwie w grze jestem dłużej niż 10 lat. Na początku nie byłem po prostu tak znany. To co zmotywowało mnie do rapu, to trudna sytuacja w tamtejszej Rosji, po pierestrojce. Dla wielu ludzi był to ciężki okres - bieda, niepewność, strach. Na ulicach zawsze się coś działo i to mnie inspirowało. Zacząłem na ulicy i byłem coraz bardziej znany. W 2003 roku stałem się naprawdę popularny. W Rosji i na Ukrainie. No i teraz też w Polsce. To jest właściwie to, o czym się marzy, prawda?
O czym rapujesz? Niestety nie znam rosyjskiego...
Mam wiele różnych kawałków i sam jestem różny. Mój pierwszy album był o miłości i nienawiści, o bólu, o zwykłej radości i zabawie. Nie zabrakło również kawałków społecznych. To był bardziej storytelling, historie z ulicy. Później zacząłem tworzyć kawałki klubowe, bounce, nie takie głębokie - po prostu czysta rozrywka. Kawałek z Azadem i Sido możesz sam po części zrozumieć. "2Kaiser" to typowy kawałek bitewny, a "Ein Teil Von Mir" to fajna dedykacja dla dzieci. Osobiście rapuję tam w mojej zwrotce o moim przyszłym synie. Nie robię sobie żadnych granic, zawsze próbuję robić coś nowego.
Czy masz jakieś amerykańskie wzorce?
Trudno powiedzieć. Pierwszy zespół, który mnie naprawdę zainspirował, to Public Enemy. Ale nie nazwałbym ich moim "amerykańskim wzorem". Mamy różne kultury, tradycje, mentalność. Próbuję robić muzykę rap, która jest rozumiana przez rosyjskiego słuchacza.
Możesz powiedzieć coś o swojej karierze bokserskiej?
Nie jestem profesjonalistą, boks dla mnie to bardziej hobby. Mimo tego mam już dużo doświadczenia. Nawet teraz czasem się boksuje, jeżeli czas na to pozwala. Niestety, mam na to coraz mniej czasu. Mimo to cały czas próbuję być w formie i trenuję. Myślę, że hip hop można połączyć z boksem. Jest to dobra metafora. Mój label również nieprzypadkowo nazywa się "King Ring".
Słyszałem, że nagrałeś kawałek do serialu "Shadow Boxing". Jak różni się praca nad takim kawałkiem od pracy nad swoim własnym?
Jeżeli robisz swój kawałek, inspiruje cię twoje życie. A przy soundtracku jest to jakaś historia wymyślona przez kogoś innego. Jednak obydwie prace są ciekawe, można pokazać się z różnych stron.
Dlaczego zdecydowałeś się na wydanie swojej płyty w Niemczech? Jest to jedyne miejsce, w którym nie rozmawia się po rosyjsku, a gdzie można dostać twoje płyty...
Jest wiele powodów. Mam znajomych w Niemczech, znam niemieckich raperów i przez to po części niemiecką publikę, w końcu umiem mówić po niemiecku! I w Niemczech jest wielu ludzi z Rosji, którzy dobrze wiedzą, kim jestem. W Niemczech staram się umocnić mój status i jestem ciekaw nowej publiki i nowych możliwości.
Dlaczego umiesz tak dobrze niemiecki (śmiech)?
Ponieważ języki łatwo mi wchodzą (śmiech). Naprawdę. Zawsze kapuję coś nowego i później używam tego samego słownictwa. Właściwie już jako piętnastolatek umiałem niemiecki i byłem bardzo dobry na lekcjach niemieckiego, chociaż nie mam dyplomu. Wtedy zacząłem słuchać niemieckiego rapu, to mi bardzo pomogło.
Wypuściłeś singel z Azadem, następnie pojawiłeś się na singlu "Ein Teil Von Mir" od Sido. I jak wiemy obydwoje mają beef. Jak doszło do tej współpracy? Co sądzisz o tym konflikcie i o niemieckim hip hopie?
Tego nie można porównywać. To była dla mnie przyjemność pracować z nimi obydwoma. Kawałek z Azadem był mój i ja go zaprosiłem. To był mój start w Niemczech i to dobry start. Potem Sido zaprosił mnie i fajnie nam się razem współpracowało. Ja rozumiem się z obydwoma dobrze, a jeżeli mają beef...
No cóż, osobiście jestem za wzajemnym szacunkiem w hip hopie. Dlatego próbuję zawsze nie być uwikłany w żaden konflikt. Niemiecki rap uważam za dobry, naprawdę dobry. Niektórzy MC są lepsi od Amerykanów. I muzyka rap w Niemczech cały czas się rozwija, to mi się bardzo podoba. Jeżeli chcesz ksywki, to lubię Sido, Azada, Kool Savas, Samy Deluxe, Megaloh, Curse. Oni są naprawdę zaj**iści.
Możesz powiedzieć coś więcej o rosyjskiej scenie?
To jest właśnie problem, że poza Rosją niewiele słyszy się o rosyjskim rapie. W Rosji właściwie też, chociaż jest tutaj wielu raperów. Większość jednak siedzi w podziemiu i nie mogą się wybić. I wszyscy mówią, że nie chcą z niego wyjść, ale ja im nie wierzę. Brakuje im odwagi, celu, charyzmy i oryginalności.
Rozumiesz, jest tysiące raperów, ale wszyscy są tacy sami i do tego są kopią Ameryki czy czymś podobnym. Kto potrzebuje czegoś takiego? Jest też parę prawdziwych talentów i tym trzeba pomagać. To właśnie robię w moim labelu. Gdyż talent nie wystarczy, jeżeli chcesz mieć sukces z muzyką rap w Rosji. Żeby go osiągnąć musisz być naprawdę mądry.
Znasz coś z polskiego rapu?
Niestety, nie miałem jeszcze okazji usłyszeć polskiego rapu. Ale mam nadzieję, że taka się jeszcze nadarzy.
Sprzedałeś ponad milion płyt. Masz jeszcze jakieś cele na przyszłość?
Jest jeszcze wiele do osiągnięcia. Chcę zrobić film, wydać gazetę hiphopową i oczywiście rozwijać dalej mój label i wspierać innych artystów. Z całą pewnością nie chcę dać sobie spokoju.
Współpracujesz z Kangolem. Masz swoje własne czapki. Jak do tego doszło?
U nas nie jest to jeszcze tak popularne - wiesz, aby raper promował firmę odzieżową. Ale niektórzy zauważyli, że ze mną da się zrobić biznes. Moje czapki to tylko przykład. Mam ekskluzywny kontrakt z Rocawear i reprezentuję tą markę w Rosji i w Ukrainie - oni są tutaj najwięksi. Dodatkowo otworzyłem swój własny sklep hiphopowy. Niedługo też powstanie moja własna sieć.
Podobno chcesz wydać mixtape z ludźmi z USA i Niemiec. Możesz powiedzieć o nim coś więcej?
Nie lubię za bardzo zdradzać czegoś wcześniej. To ma być niespodzianka. Mogę tylko powiedzieć, że są tam najlepsi raperzy z Niemiec. Także rosyjscy raperzy z mojego labelu - St1m und $T. Amerykanie też, ale na razie nie chcę zdradzać ich ksywek. To na pewno będzie fajny mixtape, słowo honoru!
Nagrałeś kawałek wspólnie z politykiem. Czy nie straciłeś przez to szacunku u części hiphopowego społeczeństwa?
Reakcja była różna. Byli ludzie, którzy tego nie zrozumieli, ale myślę, że większość była pozytywnie zaskoczona. To było tylko dla jaj. I ten polityk, Władimir Żyrynowski, jest w pierwszej linii znakomitym showmanem. Byliśmy razem w programie karaoke w telewizji i wszyscy widzowie śmiali się do rozpuku. Byliśmy tam najbardziej "cool" duetem (śmiech).
To była dla mnie nowa rola, już mówiłem, że zawsze chcę spróbować czegoś nowego. To jest dla mnie pewnego rodzaju wyzwanie. Jeśli chodzi o szacunek, wiesz, dla wszystkich, którzy mnie dobrze znali, był to fajny projekt. Tak samo się bawili jak ja. A hejterzy mieli kolejny powód, żeby o mnie gadać, ale to już mnie mało denerwuje.
Chcesz powiedzieć coś polskim fanom?
To jest naprawdę przyjemne uczucie, że polscy słuchacze mnie znają albo poznają. Szacunek dla wszystkich!
Dzięki za rozmowę.