"Od początku do końca"

Rotting Christ to już legenda na greckiej black metalowej scenie. W tym roku wydali swoją już dziesiąta płytę "Theogonia", która jest kolejnym dowodem potwierdzającym klasę Rotting Christ. Bezsprzeczny lider greckiego składu - Sakis Tolis odpowiedział Annie Grzegożek na kilka pytań przed krakowskim koncertem w ramach trasy "Blitzkrieg 4", na której zaprezentował się obok brazylijskiego Krisiun, polskiego Vader czy też amerykańskiego Incantation.

Rotting Christ - fot. Anna Łowińska
Rotting Christ - fot. Anna ŁowińskaINTERIA.PL

Po raz pierwszy graliście w Polsce w 1996 roku. Minęło ponad 10 lat, gracie teraz w ramach trasy Blitzkrieg 4 i byliście już u nas kilka razy. Czy zauważacie jakąś zmianę, jeśli chodzi o odbiór waszej muzyki przez polskich fanów w porównaniu z latami 90.?

Tak, zdecydowanie. Wczesne lata 90. były pełne entuzjazmu. Teraz jest podobnie, ale wygląda to trochę lepiej. Chodzi mi o to, że jest lepsza organizacja, są lepsze kluby. Polska jako taka zmienia się na lepsze. Przyjeżdżam tutaj przez ostatnie 12 lat, i naprawdę widzę, jaki nastąpił u was rozwój, zwłaszcza w ciągu ostatnich dwóch lat. Jesteście w Unii Europejskiej i tak dalej, i cały kraj w związku z tym jest w lepszym stanie. Tak samo jest z polskimi fanami.

A czy doświadczacie jakichś szczególnych dowodów uznania ze strony polskich fanów?

Tak, to jest zawsze wspaniałe, niewiarygodne! Myśleliśmy, że w 2007 roku ludzie będą mieli dosyć kapeli, która istnieje od 1987 roku. Tymczasem sytuacja wygląda tak, że gdziekolwiek występujemy tutaj, w Polsce, ludzie cieszą się naszą muzyką i proszą o więcej. To ma na nas dobry wpływ, to daje nam energię.

Na początku tego roku ukazał się wasz nowy album "Theogonia". Czy mógłbyś powiedzieć mi coś więcej o tym, jak powstawał?

Tak. Nagrałem wszystko sam, w Grecji, w Atenach. Zająłem się produkcją, miksowaniem, masteringiem, skomponowałem materiał - zrobiłem wszytko sam, bo jestem fanem samodzielnej pracy. Zawsze pracuję sam. Daje mi to ogromną satysfakcję. Więc proces tworzenia wyglądał właśnie tak: produkcja, miksowanie, mastering, komponowanie - jesteśmy bardzo zadowoleni z końcowego efektu. Nie tylko my, bo na całym świecie ten album spotkał się z bardzo dobrym przyjęciem. Zagraliśmy jakieś 10 koncertów w ramach promocji tego albumu.

Czy inni członkowie Rotting Christ mają tu coś do powiedzenia?

Tak. Grają.

Więc jesteś tyranem?

Nie, nie jestem tyranem, spójrz na mnie, jestem bardzo spokojnym człowiekiem. Chodzi o to, że jestem jedynym człowiekiem, który może poświęcić się temu od początku do końca, który ma wizję brzmienia Rotting Christ. Koledzy z zespołu mają jeszcze życie zawodowe, mają swoją pracę, ja nie mam. Mogę poświęcić temu całą swoją uwagę. Oni są czasami tak bardzo zajęci, że nie mogę im kazać siedzieć w studio po 10 godzin, mówię im, zajmijcie się swoimi sprawami, a ja zajmę się muzyką.

Oczywiście koncerty to co innego, tam każdy musi dać z siebie wszystko, jesteśmy wtedy jak jedna wielka rodzina. Po prostu tak się składa, że muszę się wszystkim zajmować, nie jestem tyranem.

Ten album jest szczególny z wielu powodów. Po pierwsze, po raz pierwszy publikujecie go pod patronatem wytwórni Season of Mist. Czy jesteście zadowoleni ze współpracy z nimi?

Tak, oczywiście.

Dlaczego zmieniliście wytwórnię?

Współpracowaliśmy z Century Media przez 10 lat. Myślę, że to dość jak na jedną firmę. Pomyśleliśmy, że zmiana wyjdzie nam na dobre, że lepiej będzie się nam nagrywało nie z wielką wytwórnią, ale z bardziej elastyczną. Jesteśmy z niej bardzo zadowoleni.


Produkcja tego albumu jest wyłącznie twoim dziełem. Czy było to dla ciebie duże wyzwanie?

Tak. Ale miałem już za sobą doświadczenia producenta i inżyniera dźwięku, więc powiedziałem sobie: nadszedł czas, że musisz zrobić wszystko sam. Robiłem już wcześniej w podobny sposób dwa albumy, ale nigdy całkowicie od początku do końca, nawet mastering.

Podoba mi się kierunek, w którym idziecie na tej płycie, głównie dzięki etnicznym inspiracjom. Co według ciebie odróżnia ten album od waszych poprzednich płyt? Oprócz tych etnicznych inspiracji?

Nic tak naprawdę. Widzisz, takiemu zespołowi jak nasz jest bardzo trudno nagrać całkiem nowy materiał. Mamy za sobą 20 lat historii. Mamy jasno określoną wizję swojej muzyki. Zawsze próbujemy trzymać się naszych korzeni, mamy swoją strategię, swoją filozofię. Zakłada ona dodawanie nowych elementów na każdym nowym albumie, aby za każdym razem posunąć się o krok naprzód. Więc jedyną rzeczą, która wyróżnia ten album, są właśnie te wstawki etniczne, nawiązania do tradycji - reszta to normalna muzyka Rotting Christ.

Szczególnie podobają mi się partie chóru, są naprawdę arcydziełem. Skąd wiesz, jak robić takie rzeczy? Chyba zaaranżowanie takich partii musi być trudniejsze?

Od mojego przyjaciela, który bawi się w tą całą klasyczną muzykę.

I on powiedział ci, jak to zrobić?

Nie całkiem. Ja wymyśliłem melodię, miałem wszystko w swojej głowie, a potem zadzwoniłem do przyjaciela i powiedziałem mu, znajdź mi ludzi, którzy będą się do tego nadawać, którzy będą dobrze brzmieć.

Album promują dwa wideoklipy - "Enuma Elish" i "Keravnos Kivernitos". Czyim dziełem są te teledyski?

Pewien Grek, to wszystko.

Czy jego imię jest takie trudne do wymówienia?

A, o to chodzi? Bob Katsionis. Wiesz, za każdym razem, kiedy robimy wideo, musi to być wideo niskobudżetowe, z myślą na przykład o YouTube, żeby dać ludziom pojęcie o tym, jak będzie brzmieć nowy album. Nie wydajemy wielkich pieniędzy na wideoklipy, bo nie ma to dla nas sensu.

A kiedy ludzie zobaczą już klip na YouTube, kiedy trafi do MySpace - wtedy zaczynają się ze sobą komunikować, przekazywać sobie o nim informacje. Musimy mieć coś, co można w ten sposób sprzedać ludziom.

Teraz w waszym zespole gra gitarzysta George Bokos. Jak zaczęła się wasza współpraca?

Bardzo dobrze. Aha, jak? Grał kiedyś w Nightfall, innej świetnej kapeli. Znałem go osobiście i zapytałem, czy chce grać z nami - to wszystko. Ale teraz jest już na stałe w naszym składzie.

Jakie są według ciebie główne różnice pomiędzy skandynawskim black metalem a black metalem nacechowanym śródziemnomorską tradycją?

Jeśli znasz Skandynawów i ludzi z krajów śródziemnomorskich, zrozumiesz, gdzie leży różnica. W mentalności. Europa Północna i Południowa różnią się pod względem mentalności, tak jak i ich mieszkańcy. Ma to swoje odzwierciedlenie w komponowaniu muzyki. Południowy black metal jest bardziej nastrojowy niż północny, mniej okrutny... Różnice, jakie charakteryzują ludzi, przenoszą się na muzykę.


W przeszłości mieliście wiele problemów związanych z nazwą waszego zespołu, organizatorzy odwoływali koncerty...

Wciąż je mamy. Może nawet dzisiaj nam się to przytrafi.

Nie, mam nadzieję, że nie będziecie mieć żadnych problemów...

W oczach waszych nowych władz jesteśmy na czarnej liście...

Tak, jesteście na czarnej liście, dlatego gracie w mniejszym klubie, niż początkowo to było zaplanowane, ale nie ma tutaj znowu aż tylu skinheadów , ilu czasem zjawia się na takich koncertach...

Nie obchodzi nas to, możemy pokazać, co potrafimy, mamy rodzinę tutaj, więc w razie czego damy sobie radę...

Powiedz mi, co dzieje się teraz z Thou Art Lord. Pracujesz nad nowym materiałem?

Nie, nie teraz, brakuje mi na to czasu.

Rozumiem, ale to nie koniec tej kapeli?

Nie, nie. Ta kapela to eksperyment. Istnieje po prostu, i kiedy mamy czas żeby coś nagrać, kiedy chcemy odpocząć od naszych zespołów, w których gramy na co dzień, po prostu nagrywamy. Ale teraz nie ma na to czasu, jestem bardzo zajęty w Rotting Christ, właściwie przez cały ostatni rok byłem bardzo zajęty.

W jednym z wywiadów powiedziałeś, że w latach 90. zespoły na greckiej scenie metalowej wspierały się nawzajem. Jak to wygląda dzisiaj?

Nadal tak jest. Ale nie tak, jak w przeszłości. Widzisz, ja pod tym względem jestem jakby bardziej romantyczny. Dorastałem w czasach, kiedy wszyscy byli dla siebie przyjaciółmi, poszczególne kapele współpracowały ze sobą, nie było między nam i takiej konkurencji, jak dzisiaj jest między nowymi kapelami.

Ale lata 90... późne lata 90., globalizacja - wszystko to miało wpływ na naszą muzykę. Ta współpraca istnieje, ale nie wygląda już tak jak kiedyś.

A w jakim stanie jest grecka scena metalowa? Nie chodzi mi o relacje łączące poszczególne zespoły, ale o samą scenę muzyczną. Jest w dobrym czy w złym stanie?

Jest w dobrym stanie. Może nie całkiem. Oczywiście, istnieje rywalizacja, tak jak wszędzie na świecie. Ja nie wyrastałem w takiej atmosferze, ale po tylu latach w tej branży widzę, że kapele z natury rzeczy zawsze będą ze sobą rywalizowały. Tak samo dzieje się w Grecji. Oczywiście, jesteśmy przyjaciółmi, ale zawsze gdzieś istnieje ten element rywalizacji.

Czy greckie media promują w waszym kraju muzykę metalową?

Tak, oczywiście.

Czy w waszej telewizji można oglądać klipy metalowych kapel?

Tak! Naprawdę, możesz zobaczyć wielu takich gości jak ja... z długimi włosami, z brodami... Poważnie, metal w Grecji ma bardzo silną pozycję.

Czy możesz powiedzieć coś więcej o twojej gitarze robionej na zamówienie?

A, tak! Robił ją dla mnie jeden gość z USA, który juz nie żyje, niech spoczywa w pokoju. Tak, była zrobiona specjalnie dla mnie, nikt inny na takiej nie gra, to "Non serviam" [słowa, które powiedział Szatan do Chrystusa, także tytuł płyty Rotting Christ].

Jest tylko jedna taka?

Tylko jedna.


Powiedz mi, kiedy wasz zapowiadany od jakiegoś czasu album...

Ty wiesz wszystko.

...wreszcie się ukaże? Nagraliście go ponad rok temu.

Miał się ukazać teraz, ale mamy nowy pomysł. Chcemy dołączyć do niego DVD z koncertu, który zagramy w grudniu w Grecji, w Atenach. Więc musimy poczekać z jego wydaniem do grudnia, bo DVD oczywiście będzie nagrywane w Grecji. Album ukaże się razem z DVD i w ten sposób uczcimy 20 lat historii naszego zespołu.

Więc musimy zaczekać do następnego roku, tak?

Tak.

Jakie są najbliższe plany i cele Rotting Christ?

Koncerty, koncerty, koncerty. Jeżeli przyjdzie mi do głowy jakiś nowy pomysł, jakaś inspiracja, która będzie mogła posunąć naszą twórczość o krok naprzód, oczywiście wykorzystam to. Ale teraz najważniejsze dla nas są koncerty, nasze tournee - mamy dwie europejskie trasy, jedną w Ameryce Północnej, jedną w Południowej i jeszcze jakieś festiwale rockowe.

Spójrz na mnie, ja już nie wiem, gdzie jestem, zwariowałem, wszyscy w zespole zwariowali. Dzisiaj jeszcze jestem w całkiem dobrej formie, bo jestem w Krakowie. Kocham Kraków.

Zwiedzałeś Kraków?

Tak, stare miasto, wszystko w Krakowie jest świetne.

Czy zauważacie zmiany w Krakowie, byliście tu już wcześniej?

Tak, jest inaczej, ludzie są inni... Jedyna rzecz, która się nie zmienia, to wasze okropne drogi. O mój Boże, co za drogi. Kiedy śpimy w samochodzie wygląda to tak... Ale poza tym Polska zmienia się na lepsze.

Czy znasz jakieś polskie zespoły metalowe?

Tak, oczywiście. Vader, Behemoth... Nieraz współpracowaliśmy. Wiesz, Polska to pierwszy postkomunistyczny kraj, z którego dostawaliśmy listy od fanów. Jesteśmy im bardzo wdzięczni i jesteśmy szczęśliwi za każdym razem, kiedy możemy grać w Polsce, bo polscy fani wspierali nasz zespół przez te 20 lat.

Teraz, w dobie internetu, czy przywiązujecie wagę do takich rzeczy jak My Space?

Ja nie mam swojej My Space.

Ale czy zespół ma?

Tak, zespół jak najbardziej. To zawsze jakiś rodzaj promocji. Ale osobiście nie mam swojej My Space, bo mi się to nie podoba. To nie jest tak, że nagle masz tysiąc przyjaciół, jak to jest w ogóle możliwe? Powiedzmy, ze mam ich dwustu... My Space wykorzystywana w celach promocyjnych nawet mi się podoba, ale osobiście - to nie moja bajka.

Dziękuję za rozmowę.

Dzięki za wsparcie. Keep the horns rising, moi polscy bracia i siostry.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas