"Melodia jest niezbędna"
Paradise Lost to jeden z najważniejszych brytyjskich zespołów - po raz kolejny zagrali w Polsce na tegorocznej 21edycji festiwalu Metalmania. 21 maja 2007 roku do sklepów trafił ich jedenasty album "In Requiem", który ma łączyć muzyczny ciężar Paradise Lost znany z najpopularniejszej płyty zespołu "Draconian Times" z melodyjnością charakterystyczną dla ich późniejszych dokonań.
Paradise Lost nigdy nie stoi w miejscu i dużo eksperymentuje (czasem dość odważnie, jak w przypadku albumu "Host"). Niedługo pojawi się nowe DVD zespołu, nagrane w londyńskim klubie KOKO. O tym DVD, nowej płycie, współpracy z Rhysem Fulberem i nadchodzącym filmie dokumentalnym "Over the madness" dotyczącym wpływu grupy na metal gotycki opowiedział Annie Grzegożek Nick Holmes - wokalista Paradise Lost. Do rozmowy doszło przed koncertem Paradise Lost na festiwalu Metalmania w katowickim "Spodku" (24 marca 2007 r.).
Paradise Lost grał wiele razy w Polsce, który z tych koncertów najbardziej utkwił ci w pamięci?
Gdy pierwszy raz graliśmy w Katowicach - pierwszy raz, gdy w ogóle tu przyjechaliśmy, to był wówczas nasz największy koncert. Tłum był szalony i nie mogliśmy uwierzyć, że gramy dla tak ogromnej grupy ludzi. Pamiętam to naprawdę bardzo, bardzo dobrze.
Teraz jesteście na festiwalu Metalmania po raz trzeci, jakie są twoje wrażenia, opinia o tym festiwalu?
Ten festiwal jest naprawdę świetny i bardzo duży. Wiesz, jesteśmy przyzwyczajeni do tego hotelu. Wracasz tu i czujesz, że znasz to miejsce bardzo dobrze, że jest OK. Lecz tym razem jest tu więcej kapel - to znakomicie, to taki bonus. Nie zdążyłem jeszcze pogadać z innymi kapelami.
Czy polscy fani różnią się od fanów z innych krajów?
Sam nie wiem, ciężko powiedzieć. Ludzie są entuzjastyczni albo nie. Ludzie to ludzie, ich entuzjazm nie zależy od ich narodowości. Oczywiście czasem są bardziej entuzjastyczni, zależy jak i gdzie to oceniasz. Lecz mówiąc ogólnie - zawsze świetnie jest przyjeżdżać do Polski.
Czyli masz dobrą opinię o polskiej publiczności?
Tak, oczywiście. Nikt we mnie nigdy nie rzucał kamieniami czy coś takiego. Jest bardzo dobra.
W którym kraju według ciebie jesteście najbardziej popularni, macie największą publikę?
Sam nie wiem. Graliśmy w Rumunii i tam było 5000 osób - to całkiem nieźle. Ale to wszystko zależy. Mam tu na myśli fakt, że pojawia się coraz więcej kapel, wiele gra w tym samym czasie.
Jeśli Metallica gra wtedy co ty - to na twój koncert nie przyjdzie aż tak wiele osób. Ale chciałbym teraz zdecydowanie podkreślić, że Polska zawsze była dla nas bardzo dobra, zawsze cieszymy się na przyjazd tutaj.
Który zespół z tegorocznego składu festiwalu Metalmania cenisz najbardziej?
Zawsze lubiłem Entombed. Byliśmy znajomymi od bardzo dawna. Jesteśmy takimi starymi metalami, więc miło zobaczyć Entombed. Miło jest także spędzać czas z naszymi kumplami z zespołu Benediction.
Nowy album Paradise Lost "In Requiem" zostanie wydany 21 maja. Jakbyś opisał najnowszą twórczość Paradise Lost w porównaniu do waszych wcześniejszych dokonań?
Album ten jest właściwie dużo cięższy od wszystkiego co robiliśmy wcześniej, tzn. brzmienie gitar jest naprawdę ciężkie, mocne gitarowe riffy. Mówiąc ogólnie: w piosenkach jest dużo więcej agresji, ale przez to, że ostatnio nasza muzyka była bardzo melodyjna to teraz próbowaliśmy zrobić coś ciężkiego i jednocześnie melodyjnego.
Jeśli teraz zrobilibyśmy album deathmetalowy to byłoby bez sensu. Musimy myśleć o tym, co zrobiliśmy przez ostatnie 10 lat. Przyznam, że jestem bardzo zadowolony z tej płyty.
Jak długo trwało przygotowanie tej płyty?
Od napisania do zakończenia nagrań - około rok. Proces pisania jest dość długi.
Jeśli ten album byłby obrazem - to co byśmy na nim zobaczyli?
Sam nie wiem - może umierającego człowieka? Taki motyw zwrócił moją uwagę w jednej książce, może dlatego tak teraz myślę. Musiałbym pójść i to przemyśleć, choć sądzę, że odpowiedź pozostałaby taka sama: umierający człowiek - nie wiem czy to dobrze czy źle, pewnie źle, co? (śmiech). Sam nie wiem.
Kto wymyślił tytuł płyty?
Tytuł? Hmmm.. Sądzę, że ja go wymyśliłem.
Przejrzałam różne opinie na oficjalnym forum Paradise Lost i znalazło się tam wiele dość rozbudowanych interpretacji dotyczących tego tytułu. Jaka jest twoja interpretacja?
Umierający człowiek otoczony aniołami. Jestem zafascynowany obrazami i w ogóle sztuką XVI wieku - na większości obrazów z tego okresu jest podział na górną część: tą niebiańską z aniołami oraz dół.
W tych obrazach pojawia się pewien rodzaj światła - z tym związana jest moja interpretacja, pomysł. Bardzo podobnie kojarzy mi się Requiem - muzyka, która jest bardzo mroczna, pasowałaby prawdopodobnie do średniowiecznego pogrzebu.
Porozmawiajmy o tekstach na nowej płycie: czy to będzie koncept album, teksty będą tworzyć jedną całość czy będą dotyczyć różnych zagadnień?
Główny temat dotyczy negatywnych aspektów życia, ale nie jest to koncept album - chyba, że traktujemy życie jako koncept.
Co inspiruje cię przy pisaniu tekstów?
Sądzę, że wszystko zależy od melodii tzn. muszę mieć dobrą linię melodyczną, gdy jej nie mam to bardzo trudno jest pisać teksty. Tworzę melodię przed tekstami, a potem dobieram słowa, które pasują do muzyki. Możesz mieć najlepsze teksty świata, ale gdy nie masz dobrej melodii to jest bezcelowe. Melodia jest bardzo ważna, niezbędna.
Czy jesteś zadowolony ze współpracy z Rhysem Fulberem jako producentem?
Rhys to dobry przyjaciel - on rozumie zespół, jest jego fanem. Wie dużo o ciężkiej muzyce, wie jak ją tworzyć, to duża gwiazda, jest tytanem pracy. To świetny facet, on wie, jak zająć się kapelą.
Wasz nowy album wyda Century Media Records. Jak doszło do waszej współpracy z tą wytwórnią?
Rozpoczęła się wtedy, gdy szukaliśmy nowej wytwórni. Jak na razie jest świetnie. Mówiąc między nami - bardzo dobrze. Kilka dni temu utknęliśmy na Ukrainie, a oni pomogli nam załatwić przelot do domu - to było naprawdę fajne, bo nie wszyscy by tak zareagowali. Jak na razie są fantastyczni - zobaczymy, jak ta współpraca się rozwinie.
Wasi fani czekają na nowe DVD Paradise Lost - jaki będzie jego tytuł?
Nie wiem, jeszcze nie wybraliśmy tytułu. Próbowałem jakiś wymyślić. Będziemy nagrywać je w klubie KOKO w Londynie [tam DVD nagrywał już między innymi Testament - przyp. red.] dlatego też myśleliśmy o czymś związanym z tym słowem, ale to słowo nie pasuje do niczego, więc jak na razie nie wybraliśmy tytułu.
Na waszej oficjalnej stronie zobaczyłam nowy singel "The Enemy" - bardzo podoba mi się jego okładka. Kto jest jej autorem?
To Seth [odpowiada także za okładki albumów m.in. Heaven Shall Burn czy Rotting Christ - przyp. red.], który zrobił okładkę naszego poprzedniego albumu. Jeśli chodzi o nasze wideoklipy, naszą pracę - dajemy ludziom teksty, tytuł i dajemy im wolną rękę.
Jeśli bym powiedział: "to ma być tak i tak" - to byłoby nudne. Wolę pozwolić komuś na własną interpretację. Potem ludzie przychodzą do mnie z czymś, co jest totalnie różne od tego, co sobie wyobrażałem, ale zrobili to, co mieli zrobić i ja to zazwyczaj akceptuję. Tak też powstała okładka nowego singla. Nie wiedziałem co na niej będzie, potem zobaczyłem i stwierdziłem: "OK, to jest bardzo dobre".
Powiedz mi coś więcej o nadchodzącym filmie dokumentalnym "Over the madness" dotyczącym właśnie zespołu?
To nieoficjalny dokument zrobiony przez autora filmów dokumentalnych Dirana Noubara, który jest wielkim fanem kapeli. Znamy go od kilku lat, chciał zrobić dokument o zespole, dlatego też przebywał z nami przez kilka lat, towarzyszył przy wielu koncertach, za kulisami, przy wywiadach itp.
On się łatwo nie poddaje. Jeśli jesteś dużym fanem zespołu - spodoba ci się ten film.
Kto tworzy wasze wideoklipy?
Właśnie niedawno na Ukrainie robiliśmy nowy klip do singla "The Enemy" - nie wiem jeszcze jak on będzie wyglądał. Robił go facet z Ukrainy - nazywa się Edward - nie pamiętam teraz jego nazwiska [Edward 209 - artysta, który robił już klipy dla In Strict Confidence czy Attrition - przyp. red.].
On zrobi nam też kolejny klip. Te jego teledyski, które już widzieliśmy, są znakomite. Wierzymy, że nasz będzie równie dobry.
Czy były jakieś złe chwile w waszej karierze?
Jesteśmy na scenie prawie 20 lat, więc nie mogło wszystko pójść idealnie. To tylko takie kapele jak U2 dobrze zaczynają i równie dobrze kontynuują. Czasem robisz rzeczy, które wychodzą, czasem takie, które nie wychodzą. Są upadki i wzloty, ale trzeba iść dalej.
Oczywiście, jeśli sobie nie radzisz - możesz to olać, rzucić robotę, ale jaki to ma sens? Poza tym sądzę, że teraz my się zmieniliśmy, dojrzeliśmy. Z chłopaków grających death metal wyrośliśmy na dorosłych gości grających... jakkolwiek nazwiesz tą muzykę. Ważne jest by robić dalej to, co się kocha.
Jaki jest twój ulubiony kawałek Paradise Lost?
Zawsze najbardziej lubię nowy materiał, powiedziałbym, że to najlepszy album, ale tak jest u mnie zawsze ze świeżym, nowym materiałem. Lubię też takie kawałki jak "Forever Failure" [z płyty "Draconian Times" - przyp. red.] - nadal uważam, że to jest naprawdę świetny kawałek.
Teraz bardzo ważne pytanie dla tych, dla których jesteś idolem - jakie muzyki obecnie słuchasz?
Głównie słucham soundtracku do "300" - to puszczam w samochodzie. Kocham soundtracki, jestem ich wielkim fanem.
Jeśli chodzi o zespoły: lubię deathowe grupy, jestem wielkim fanem deathowego grania - lubię taką muzykę od lat. Poza tym lubię oczywiście Lisę Gerrard i Dead Can Dance. Lecz mój ulubiony jest zdecydowanie soundtrack do "300".
Jak ważny jest internet dla promocji waszego zespołu?
Ogromnie ważny, całkowicie niezbędny. Jesteśmy komputerowymi maniakami, jesteśmy uzależnieni od internetu. Właściwie można powiedzieć, że piszemy piosenki przez internet. Głównie porozumiewamy się przez komunikator (śmiech), rzadko rozmawiamy ze sobą na żywo, spotykamy się głównie na trasach.
Internet jest bardzo ważny, ludzie mogą nas poznać poprzez Myspace - to bardzo ważne dla promocji zespołu. Ważne jest też, by kontynuować taką promocję.
Jakbyś zsumował prawie 20 lat waszej kariery? Co było dla was momentem przełomowym?
Takim momentem był występ jako jedna z gwiazd Dynamo Festival w 1995 roku przed 120 tysiącami ludzi - to był dla nas duży przełom, to było "to".
Ważne jest podróżowanie do różnych miejsc, gdzie możemy sobie żyć tak jakby za darmo - to jest bonus. Teraz gdy jestem coraz starszy korzystam z okazji, by wyjeżdżać z Anglii. Było wiele ważnych zdarzeń - chodzi mi o to, że gdy jedziesz gdzieś to masz szansę włączyć się w daną kulturę - dobrze jest móc to robić.
Jaki jest teraz najważniejszy cel dla Paradise Lost?
Trasa koncertowa - jeździć, grać, promować płytę, objechać świat. Nie możemy doczekać się amerykańskiej trasy koncertowej z Nightwish - to dla nas świetna sprawa, bo bardzo rzadko występujemy w Stanach. Ważne, żeby to wszystko jakoś szło, działało.
Czy czujesz się teraz spełniony jako muzyk czy może jest jeszcze coś co chciałbyś osiągnąć?
Gdy stracisz głód tworzenia, twoja muzyka może stać się naprawdę beznadziejna - tak właśnie stało się z wieloma kapelami. Sadzę, że teraz jesteśmy pełni chęci, głodni muzyki - tak jak wtedy, gdy byliśmy nastolatkami. Gdy to tracisz twoja muzyka także na tym dużo traci.
Czy jest coś co chciałbyś na koniec powiedzieć polskim fanom?
Sprawdźcie nowy album - mam nadzieję, że się wam spodoba.
Dziękuję za rozmowę.