"Mam w sobie siłę"
"Feniks" to tytuł drugiej płyty w dorobku Kasi Cerekwickiej, która zadebiutowała jeszcze pod koniec lat 90. w programie "Szansa na sukces", który zresztą wygrała. Wokalistka podkreśla jednak, że jest to jej prawdziwy debiut, a o poprzednim albumie "Mozaika" z 2000 roku chce jak najszybciej zapomnieć - odmawia nawet rozmowy na jego temat. Powrót po ponad 5-letniej nieobecności na scenie okazał się dla Cerekwickiej bardzo udany - zaprezentowany w styczniu 2006 roku, podczas krajowych eliminacji do Konkursu Piosenki Eurowizja Ateny 2006, utwór "Na kolana", stał się "czarnym koniem" koncertu, ustępując w głosowaniu jury i telewidzów jedynie kompozycji "Follow My Heart" zespołu Ich Troje. Ten sukces spowodował spore zainteresowanie płytą "Na kolana", która trafiła do sklepów miesiąc później.
Kasia Cerekwicka w rozmowie z Arturem Wróblewskim opowiedziała m.in., co robiła przez kilka lat poprzedzających wydanie "Feniksa", ekshibicjonizmie, miłości i zdradzie - głównych tematach poruszanych na płycie, a także o swych planach na przyszłość.
Po wydaniu w 2000 roku debiutanckiej płyty "Mozaika" nie było cię na scenie przez ponad 5 lat. Co robiłaś w tym czasie?
Przez ostatnie lata zajmowałam się chórkami, czyli tym drugim planem. W międzyczasie zaczęłam jedne studia, później drugie. Na początku studiowałam politologię, a teraz uczę się na Wydziale Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Poza tym cały czas robiłam materiał na płytę "Feniks", bo zawsze chciałam nagrać album w stylu r'n'b i soul. A trochę czasu zajęło mi przekonanie ludzi do takiego gatunku muzycznego, który w zasadzie jest na naszym rynku cały czas nowy.
To tak w pigułce, bo nie chcę się wdrażać w szczegóły. Zaśpiewałam w tym czasie mnóstwo koncertów, zajmowałam się dubbingami, śpiewałam reklamy. Nie było mnie w mediach i mogło się wydawać, że nic nie robiłam. A było na odwrót. Wciąż zajmowałam się muzyką, ale na drugim planie.
Powiedziałaś, że studiowałaś politologię. Skąd ten wybór?
Dlatego, że zawsze chciałam mieć drugi zawód. Coś poza muzyką. Wtedy uważałam, że studiowanie muzyki jest bez sensu - bo mam przecież doświadczenie i pracuję w tym zawodzie. Stąd politologia. Zawsze interesowałam się tym tematem. Jednak - z różnych względów - zrezygnowałam z tych studiów i postawiłam na muzykę i podjęłam naukę na Wydziale Jazzu.
Nie przechodziłaś przez te wszystkie lata zwątpienia, że nigdy nie uda ci się wydać nowej płyty?
Oczywiście, były chwile zwątpienia. Każdy ma wzloty i upadki. Ale ja mam w sobie siłę, determinację i wciąż wierzyłam, że uda mi się przekonać ludzi i wytwórnię do zainwestowania w mój materiał. Te piosenki powstały w dłuższym okresie czasu. Ale nie wszystkie, bo tak naprawdę tylko "Na kolana" powstała cztery czy pięć lat temu.
Później napisaliśmy nowe, a te starsze zostały przearanżowane. Wiadomo, trzeba iść z duchem czasu i staraliśmy się robić coś nowego.
Na "Feniksie" znalazły się utwory z twoimi tekstami. Przełamałaś się, bo wcześniej podkreślałaś, że nie palisz się do pisania słów piosenek?
Zawsze chciałam śpiewać o tym, co czuję i co przeżyłam. Na początku rzeczywiście było mi trudno się otworzyć, bo to jest lekki ekshibicjonizm, jeżeli samemu pisze się teksty. To jak zapiski z pamiętnika. Ale stwierdziłam, że piosenki z moim tekstem mają większą siłę rażenia i oczywiście bardziej się z nimi identyfikuję.
Gdy słuchałem twojej płyty, przy siódmym czy ósmym utworze wydawało mi się, że następna piosenka już nie będzie mówiła o miłości. Okazało się, że byłem w grubym błędzie, bo kolejny numer nosił właśnie tytuł "Miłość". Nie boisz się, że płyta zostanie odebrana jako monotematyczna?
Dla mnie to jest banalny zarzut. Słucham muzyki i nie zauważyłam, żeby większość tekstów była o polityce czy konfliktach zbrojnych. Piszę o miłości, bo ona jest dla mnie nierozerwalnie złączona z muzyką. I chcę o tym śpiewać, a nie o rzeczach, które dzieją się u nas w kraju czy na świecie.
Nie będę pisać protest-songów, manifestów i tego typu rzeczy. Śpiewam o emocjach, które tak naprawdę targają naszym życiem. Wiadomo, że bez miłości człowiekowi jest źle, a muzyka często pomaga nam w takich rozterkach. Dzięki niej możemy się odprężyć i odreagować to, co dzieje się w życiu codziennym.
Nie wydaje mi się, żeby ktoś podczas romantycznego wieczoru chciał w radiu słuchać muzyki o politycznym przesłaniu (śmiech).
Powiedziałaś, że teksty to "zapiski z pamiętnika". Zatem w piosenkach śpiewasz o własnych doświadczeniach?
Dokładnie tak. To są sprawy, przez które przeszłam w ciągu ostatnich pięciu lat.
"Na kolana" ma bardzo ostry wydźwięk. Do kogo skierowane są słowa piosenki?
Do pewnego chłopaka, który sobie na takie słowa, niestety, zasłużył. Nie będę mówiła, o co tutaj dokładnie chodzi, bo domyślni wiedzą, co trzeba zrobić, by tak kobietę sprowokować.
Utwór "Na kolana" zrobił furorę podczas ostatnich krajowych eliminacji do Eurowizji. Ty jednak odetchnęłaś ponoć z ulgą, kiedy okazało się, że to Ich Troje jadą do Aten... Nie chciałaś pokazać się na arenie międzynarodowej?
Muszę zaprzeczyć tym słowom. Skomentuję to w ten sposób, że bardzo cieszę się z występu podczas eliminacji do Eurowizji. Chciałam się pokazać i zaprezentować z jak najlepszej strony. To, co chciałam, osiągnęłam. W związku z tym nie czuję się przegrana.
Po Eurowizji wokół mnie zrobiło się dużo zamieszania, jest olbrzymie zainteresowanie moją osobą i płytą. Wiadomo, że zawsze gdzieś tam nutka żalu zostaje, że to nie ja pojadę do Grecji i nie będę opalać się w gorącym słońcu (śmiech) .
Spodziewałaś się, że - nazwijmy to - kolejny debiut, jakim jest "Feniks", odniesie aż taki sukces?
Powiem szczerze, że nie spodziewałam się, ale pracowałam na to bardzo długo. Teraz mogę powiedzieć, że czuję pewną ulgę i cieszę się bardzo, bo wreszcie dopięłam swego.
Czy wiesz już, jaki kolejny utwór będzie promował płytę?
Tak, ale jeszcze nie mogę tego zdradzić. Powiem tylko tyle, że ten facet dostanie ode mnie ostatnią szansę (śmiech).
Co z koncertami? Masz plany związane z trasą?
Najprawdopodobniej wyruszę w trasę późną wiosną, kiedy zrobi się troszeczkę cieplej. Chciałabym zagrać jak najwięcej koncertów plenerowych, żeby zaśpiewać dla bardziej liczebnej publiczności. Szczerze mówiąc już nie mogę się doczekać, kiedy stanę oko w oko z publiką.
Dziękuję za wywiad.